Władze państwa i politycy prawicy wywierali ogromny nacisk na samorządowców, by udostępnili dane z rejestrów wyborców; należy to wyjaśnić przed komisją śledczą - mówili posłowie Trzeciej Drogi podczas debaty nad projektem uchwały ws. powołania komisji śledczej do zbadania legalności tzw. wyborów kopertowych.
Projekt uchwały autorstwa KO w sprawie powołania komisji śledczej do zbadania tzw. wyborów kopertowych, po pierwszym czytaniu w Sejmie, został skierowany we wtorek do dalszych prac w Komisji Ustawodawczej. Za powołaniem komisji opowiadają się - oprócz wnioskodawców - Polska 2050-Trzecia Droga, Lewica i Konfederacja. PiS zapowiada, że zagłosuje za, jeśli komisja będzie zgodna z prawem, a PiS będzie miał w niej czworo członków.
Podczas debaty nad powołaniem komisji wybrzmiał wątek samorządowy. Bartosz Romowicz (Polska 2050-Trzecia Droga) przypomniał, że art. 7 Konstytucji stanowi, że organy władzy publicznej działają na podstawie i w granicach prawa. Jak stwierdził, pęd do utrzymania władzy za wszelką cenę przysłonił niektórym politykom PiS podstawy prawa konstytucyjnego.
"Doszło do tego, że rolę Państwowej Komisji Wyborczej przejęli politycy. Specjalnie na okoliczność wyborów został powołany p.o. prezesa Poczty Polskiej Tomasz Zdzikot, obecnie w nagrodę za lojalność - prezes KGHM Polska Miedź. Zaangażowano Polską Wytwórnię Papierów Wartościowych, bo ktoś to wszystko musiał wydrukować. Gdy rząd PiS wykorzystał wszystkie podległe służby, inspekcje czy instytucje pojawił się problem skąd wziąć dane wyborców, a na drodze do szczęścia stanęli niedobrzy samorządowcy" - stwierdził Romowicz.
Wskazał, że był jednym z samorządowców, którzy sprzeciwili się udostępnieniu danych wyborców.
Marcin Skonieczka (Polska 2050) stwierdził z kolei, że premier Mateusz Morawiecki wydając polecenie o przeprowadzeniu wyborów przez Pocztę Polskę działał bez podstawy prawnej, a na podstawie tego polecenia zarząd Poczty Polskiej próbował wyłudzić dane ze spisu wyborców prowadzonych przez gminy.
"Ja jako wójt, ale też wielu samorządowców w Polsce, złożyło zawiadomienie do prokuratury o podejrzeniu popełnienia przestępstwa. Niestety, ze względu na upolitycznienie prokuratury, te wszystkie sprawy zostały zamiecione pod dywan. Dlatego potrzebna jest komisja śledcza, która dokładnie zbada te wydarzenia i wskaże osoby, które podejmowały bezprawne działania" - powiedział Skonieczka.
Dodał, że władze państwa i politycy prawicy wywierali ogromny nacisk na samorządowców, by udostępnili dane z rejestrów wyborców.
"Padały bezpodstawne zarzuty, że rzekomo władze samorządowe celowo uniemożliwiają przeprowadzenie wyborów. Presje wywierali także wojewodowie.(...) Przekaz był wzmacniany przez media publiczne. Uważam, że komisja śledcza powinna przesłuchać wszystkie osoby, które taką presje wywierały" - zaznaczył poseł. Oświadczył, że jego klub popiera projekt uchwały ws. powołania komisji śledczej.
Urszula Nowogórska (PSL-Trzecia Droga) zauważyła, że w przestrzeni publicznej powstało wiele niejasności związanych z wyborami kopertowymi, dlatego - jak mówiła - powołanie komisji ma wyjaśnić wszystkie pytania.
"Jeśli ta komisja powstanie, co gorąco popieramy, będzie w niej pracowało 11 posłów, którzy rzetelnie będą swoją pracę wypełniać, oczywiście zgodnie z prawem, co zostało tu podane w wątpliwość" – podkreśliła.
Według Nowogórskiej, pozyskanie i przetwarzanie danych osobowych wyborców przez Pocztę Polską było nielegalne, a spółka została z 26 mln pakietów wyborczych do głosowania. "Powstaje pytanie, jak te pakiety były przechowywane, kto nadzorował ich przechowywanie, jak zostały zniszczone, czy odbyło się to zgodnie z prawem" - powiedziała posłanka PSL.
Głos podczas wtorkowej debaty w Sejmie zabierali przedstawiciele wszystkich klubów parlamentarnych.
Zagłosujemy za komisją śledczą ws. wyborów kopertowych, jeśli będzie zgodna z prawem, a PiS będzie miał w niej czterech członków. Wykażemy niekonstytucyjne działania PO; to z winy opozycji wydano kilkadziesiąt milionów złotych na wybory, które się nie odbyły - mówił poseł PiS Przemysław Czarnek.
"Bo to jest w naszym interesie i interesie społeczeństwa jest, żeby na żywo usłyszeli, jak bardzo chcieliście torpedować funkcjonowanie państwa polskiego w tak strasznie trudnym czasie, jak początek pandemii koronawirusa" - zapowiedział Czarnek.
"Myśmy wiedzieli, że mamy obowiązek przeprowadzenia wyborów, że mamy obowiązek je przeprowadzić, nie wymyślaliśmy niczego nowego. Przecież w Bawarii, kilka dni wcześniej, odbyły się wybory kopertowe, całkowicie korespondencyjne. Zostały przeprowadzone, nic się nikomu nie stało. Myśmy tego nie wymyślali, myśmy chcieli zastosować takie metody, które spowodowałyby, że obowiązki konstytucyjne państwa polskiego będą wykonane. Bo naszym obowiązkiem było przeprowadzić wybory" - podkreślił Czarnek.
Konfederacja będzie głosować za powołaniem komisji śledczej do zbadania tzw. wyborów kopertowych - zapowiedział poseł tego klubu Witold Tumanowicz. Zaznaczył, że Konfederacja będzie "rozliczać" i PiS i PO.
Posłanka Lewicy Joanna Scheuring-Wielgus przypomniała, że według Najwyższej Izby Kontroli wybory kopertowe kosztowały 76 mln 507,4 tys. zł. "Raport NIK nie zostawia na tych niedoszłych wyborach suchej nitki" - oceniła.
Projekt został skierowany do dalszego procedowania w Komisji Ustawodawczej.
Projekt uchwały ws. powołania komisji śledczej do zbadania legalności, prawidłowości oraz celowości działań podjętych w celu przygotowania i przeprowadzenia w formie głosowania korespondencyjnego dotyczy wyborów prezydenckich w 2020 r.
Pierwotnie głosowanie miało się odbyć tą drogą z powodu pandemii COVID-19, ostatecznie głosowanie w wyborach prezydenckich odbyło się tradycyjnie.
js/ kmz/ del/ ksi/ reb/