Publikujemy obszerny, zredagowany fragment wywiadu wideo, wyemitowanego 24 czerwca, którego wicepremier i minister rozwoju Jadwiga Emilewicz udzieliła samorzad.pap.pl, wraz z dodatkowymi informacjami. Rozmowa była oparta na pytaniach samorządowców.
Samorzad.pap.pl: 19 czerwca Sejm otworzył rządowi drogę do wsparcia inwestycji w gminach i w powiatach, wprowadzając zmiany w Funduszu Przeciwdziałania COVID-19. Kto i na jakich zasadach będzie mógł otrzymać wsparcie?
Jadwiga Emilewicz: Dyskutowaliśmy z samorządami o wsparciu już przy wprowadzaniu pierwszej tarczy antykryzysowej. Z powodu spadku wpływów podatkowych wiele gmin – bogatszych i tych uboższych – sygnalizowało, że trudno im będzie w tym roku zrealizować zaplanowane inwestycje. Stąd poprawka, aby z Funduszu, utworzonego w pierwszej ustawie tarczowej wydzielić pulę środków dla gmin i powiatów.
Jeśli chodzi o reguły rozdziału pieniędzy, to szukaliśmy parytetu wspólnie z Ministrem Finansów. Chodziło o to, aby środki zostały wykorzystane tam, gdzie to możliwe, jeszcze w tym roku, a tam gdzie nie jest to możliwe – do końca 2022 roku. Chcemy stworzyć bufor finansowy, który może być wkładem własnym do projektów finansowanych ze środków publicznych, na przykład z Funduszu Dróg Samorządowych, bądź też pozwoli realizować inne zaplanowane inwestycje, niemożliwe do zrealizowania z powodu mniejszych wpływów podatkowych.
Podstawą parytetu są inwestycje zaplanowane na 2020 rok. Pod uwagę wzięliśmy przedsięwzięcia w skali całego kraju, a następnie w danej gminie lub powiecie. Proporcja między nimi stanowi podstawę do wyliczenia kwoty. Jest ona korygowana wskaźnikiem zamożności, po to, aby największe kwoty nie trafiły do najzamożniejszych jednostek, które mają większą „poduszkę” finansową czy możliwość zadłużania się. Jednocześnie ustaliliśmy, że ta kwota nie będzie mniejsza niż 0,5 mln zł i nie wyższa niż 93 mln zł. Nie interesuje nas, na co gminy zechcą wydać te pieniądze, poza tym, że mają to być wydatki inwestycyjne.
Podobnie wygląda sprawa z powiatami. Tu wsparcie wynosi od 0,5 mln zł do 20 mln zł.
Co z województwami? Samorządowcy z tych jednostek pytają o szczegóły funduszu, który zapowiedział prezydent Andrzej Duda i miałby być skierowany właśnie do nich.
Nie jesteśmy obojętni na problemy samorządów wojewódzkich. Sytuacja w regionach jest mi dobrze znana i bliska – jeszcze do 2018 roku byłam radną sejmiku małopolskiego.
Zdaję sobie sprawę z tego, że budżety tych jednostek dość mocno ucierpiały w związku z pandemią i ograniczeniami w życiu społeczno-gospodarczym, choćby z uwagi na to, że jednym z ich zadań własnych jest ochrona zdrowia. Co więcej, w porównaniu do gmin czy powiatów, dużą rolę w dochodach wojewódzkich odgrywa udział w CIT, z którego dochody spadły znacznie bardziej, niż z PIT.
Pamiętajmy, że województwa otrzymały już wsparcie chociażby poprzez finansowanie minimalnej zdolności operacyjnej lotnisk użytku publicznego z funduszu COVID, czy uelastycznienie wydatkowania tzw. funduszu korkowego.
Mam nadzieję, że wkrótce będziemy mogli zaproponować wsparcie, z którego skorzystają samorządy wojewódzkie. Nie powiedzieliśmy jeszcze ostatniego słowa. Zapewniam, że inwestycje realizowane na tym szczeblu są dla nas bardzo ważne. Wiemy przecież, że regiony planowały na ten rok wydatki majątkowe na ponad 9 mld zł. To pokaźna suma.
Wspominała Pani o rekompensacie mniejszych wpływów podatkowych do budżetów samorządów, samorządowcy pytają wprost: czy będzie im rekompensowany mniejszy wpływ pieniędzy z PIT i CIT?
Wspólnie z Ministerstwem Finansów na bieżąco analizujemy ubytki z wpływów z podatków dochodowych. Po 5 miesiącach widzimy, że ten ubytek w PIT, który w przypadku gmin i powiatów jest podstawowym źródłem dochodów, sięga 7 procent. Ciągle nie wiemy, jak sytuacja będzie się przedstawiała w drugiej połowie roku. Jestem optymistką i jeżeli chodzi o PIT, to jestem przekonana o sile polskiego rynku pracy oraz mikro i małych przedsiębiorców. Oceniam, że ten spadek w skali roku nie będzie większy niż 7 procent.
Gdyby przychody z PIT dla gmin, które wynoszą ok. 42 mld zł, spadły w całym 2020 r. o te 7 procent, to mamy ubytek rzędu 3 mld zł rok do roku. Dochody gmin z CIT to zaledwie 3 mld zł, więc ubytek nawet dwucyfrowy to mniej niż 0,5 mld zł. Spodziewane uszczuplenia w PIT i CIT są zatem pokrywane poprzez Fundusz Inwestycji Samorządowych z dużym zapasem. Udział powiatów w PIT to niecałe 12 mld zł. Kwota 1 mld zł, również w tej grupie, z naddatkiem pokrywa prognozowane ubytki w podatkach dochodowych. Niemniej pozostaję w stałym kontakcie z organizacjami samorządowymi. Umówiliśmy się, że w drugiej połowie sierpnia dokonamy przeglądu stanu budżetów samorządowych. Mając dane o wszystkich dochodach JST po pierwszym półroczu, i jeśli będzie taka potrzeba, będziemy rozważać dokonanie ewentualnych korekt.
Pani premier, poruszę jeszcze wątek subwencji oświatowej, samorządowcy cały czas podnoszą, że jest ona coraz bardziej niedoszacowana. Obawiają się, że dodatkowe środki, czy możliwości zadłużania się, będą musiały spożytkować na oświatę.
W ostatniej odsłonie tarczy antykryzysowej dajemy możliwość wcześniejszej wypłaty subwencji ogólnej, także części oświatowej. Tę decyzję będzie podejmował Minister Finansów. Wiem, że gminy dobrze to przyjęły. Niemniej zdaję sobie sprawę z tego, że jest to wsparcie jedynie płynnościowe.
Postulaty związane z subwencją oświatową przekazuję Ministrowi Edukacji Narodowej. Nie jestem właściwą osobą do szacowania jej wielkości wobec realnych potrzeb samorządów w tym zakresie. Z tarczy inwestycyjnej nie będzie można realizować wydatków na pokrywanie wynagrodzeń.
Nie rozwiążemy wszystkich problemów samorządów od razu. Kwestia wyliczania subwencji oświatowej jest problemem systemowym, który pozostaje nierozwikłany od kilkunastu lat i wymaga konstruktywnego dialogu i głębokiej analizy.
Przypomnę, że w ramach tarczy antykryzysowej pozwalamy na większą elastyczność w budżetach samorządów. To przede wszystkim możliwość nierównowagi strony bieżącej budżetu czy poluzowanie reguły zadłużeniowej. Liczę na to, że te wszystkie narzędzia, łącznie z FIS, będą na tyle dużym wsparciem dla finansów samorządowych, że przynajmniej w tym roku kwestia wysokości subwencji oświatowej będzie dla samorządów mniej dotkliwa.
Pytanie o rozwój obszarów wiejskich. Co z polityką rozwoju obszarów wiejskich u progu nowej perspektywy finansowej UE?
To wymaga pogłębionej dyskusji. Jeśli spojrzymy na politykę rolną, okaże się, że pewne rzeczy udało nam się wypracować w ciągu tych 4 lat. Włączyliśmy ją do ogólnej polityki gospodarczej, w tym również rozwojowej. To, co zostało zaproponowane w Strategii na rzecz Odpowiedzialnego Rozwoju, zrównoważony rozwój, czy parytet w tarczy inwestycyjnej, o którym powiedziałam – uprzywilejowuje gminy wiejskie.
Natomiast zgadzam się, że powinniśmy odbyć dyskusję na temat obszarów wiejskich, tego co do tej pory osiągnęliśmy, i jakie kolejne inwestycje są kluczowe.
Jeżeli chodzi o rozwój obszarów wiejskich, to poza kwestią rozdziału środków, widzę ważną rolę dla mądrego planowania przestrzennego. Jak wiemy, chaos przestrzenny na wsiach powoduje nie tylko konflikty sąsiedzkie, ale także utrudnia zrównoważony rozwój gospodarstw i napływ nowych inwestycji.
Dlatego, razem z ministrem Ardanowskim, od kilku miesięcy pracujemy nad odpowiednimi rozwiązaniami planistycznymi dla obszarów wiejskich. W końcu zajmują one prawie 90 proc. powierzchni naszego kraju.
Ważne zmiany obejmują Prawo zamówień publicznych. Od 2021 r. zaczną obowiązywać nowe regulacje, ze względu na epidemię niektóre przepisy zostały skorygowane już teraz. Co było celem tych zmian?
W tarczy antykryzysowej 4.0 wprowadziliśmy ułatwienia zaczerpnięte z ustawy, która będzie obowiązywać od 2021 r. W kolejnych odsłonach tarczy wprowadzaliśmy również rozwiązania szczególne, dedykowane walce ze skutkami COVID, które wygasną wraz z pandemią. Mamy np. mechanizm zmiany umowy. Zdajemy sobie sprawę z tego, że niektórzy wykonawcy nie są w stanie wykonać umowy w terminie, nie ze swojej winy, bo np. część pracowników opiekuje się dziećmi. I tu jest niezwykle elastyczna procedura, wprowadzająca możliwość renegocjacji umowy między wykonawcą i zamawiającym. To rozwiązanie jest po to, aby umowy można było realizować bez kar. Jest możliwość odstąpienia od naliczania kar umownych, mamy zniesienie odpowiedzialności za naruszenie dyscypliny finansów publicznych przez zamawiających czy ograniczenie możliwości dochodzenia zaspokojenia z zabezpieczenia należytego wykonania umowy. To są rozwiązania COVID-owe. Z ustawy, która będzie obowiązywać od 1 stycznia pochodzi np. brak obowiązku żądania wadium w postępowaniach o najwyższych wartościach, ale też obowiązek wypłaty zaliczek bądź częściowego wynagrodzenia za wykonywane zlecenie. Przy takich pracach jak np. remont szkoły o wartości 6 mln zł, czy dobudowanie jakiejś części budynku, to istotna zmiana dla małego i średniego wykonawcy.
A propos modyfikacji umów z powodu pandemii: występuje o to wykonawca, decyduje zamawiający. A nad zamawiającym, jak wiemy, czuwają instytucje kontrolne. Jaka jest granica, od której można uznać tłumaczenia wykonawcy? Samorządowców niepokoi ta sprawa.
Przepis jest maksymalnie elastyczny, podobnie jak podejście Urzędu Zamówień Publicznych. Nie należy się obawiać. Działamy w sytuacji nadzwyczajnej, wszyscy zdajemy sobie z tego sprawę. Przypomnijmy, że w przypadku największej części tarczy finansowej środki są transferowane na podstawie oświadczeń. To jest największy program publiczny opierający się na zaufaniu pomiędzy administracją publiczną i biznesem. I o takie podejście nam chodzi. Jeśli są istotne przesłanki do tego, aby zmieniać umowy, należy to robić.
Wspominała Pani o ładzie przestrzennym. Samorządowcy pytają o „zasadę 10H”, która określa odległość stawiania wiatraków energetycznych od zabudowań – to „H” oznacza wysokość. Były zapowiedzi zmiany tej regulacji.
Tak jak zapowiadaliśmy na początku roku, analizujemy wpływ ustawy odległościowej. Jesteśmy adresatami pytań gmin z całego kraju, w których jest wysoki poziom akceptacji dla budowy takich instalacji. Sprawa dotyczy na przykład wschodniej Wielkopolski, obszaru węglowego, który będzie wymagał transformacji. Zakładamy, na podstawie wstępnych analiz, możliwość zmniejszenia odległości, na mocy decyzji wspólnoty lokalnej, gmin, czy związku gmin – za zgodą mieszkańców. Nie planujemy natomiast zmian w ustawie zapisu „10H”. Pod koniec 2019 roku obserwowaliśmy dyskusje w Niemczech. W wielu landach, które są dość mocno zabudowane farmami wiatrowymi, w Nadrenii Północnej-Westfalii, mieszkańcy domagają się rekompensat.
Zleciliśmy badania, aby dowiedzieć się, jaka może być najmniejsza odległość, aby zachować bezpieczeństwo i zdrowie mieszkańców. Takich badań - nie tylko w Polsce – jeszcze nie ma, dopiero zaczynają być prowadzone.
Mam nadzieję, że już wkrótce będziemy mogli wprowadzić zmiany korzystne dla wielu gmin.
Pani premier, na koniec pytanie o polską gospodarkę. Co dalej? Co wydarzy się w II półroczu?
W normalnych warunkach na takie pytania można było odpowiadać z dokładnością do poziomu błędu statystycznego. Dziś trudno podać wiarygodną odpowiedź, sięgającą dalej niż 2 miesiące. Mamy kolejną porcję niejednoznacznych danych z Europy, choć część relatywnie pozytywnych, w ocenie analityków, na przykład z przemysłu we Francji czy Niemczech. Widzimy, że również koniunktura w Polsce się poprawia. Aktualny poziom konsumpcji w kraju jest zbliżony do obserwowanego w styczniu tego roku. Ostrożnie można powiedzieć, że gospodarka powoli wraca na swoje tory. Zakładamy scenariusz umiarkowanie optymistyczny, czyli, że polska gospodarka będzie tą, która ucierpi mniej na pandemii niż inne kraje UE. Szacujemy, że spadek PKB nie będzie dotkliwszy niż 4,3 proc., a w przyszłym roku odbije o 4-4,1 proc. Stąd programy wsparcia inwestycji (zarówno krajowe, jak i UE), aby ten optymistyczny scenariusz mógł się ziścić. Zawsze przypominam, że największe środki, jakie trafiają na rynek, pochodzą z zamówień publicznych. W 2019 roku to prawie 200 mld zł. Stąd też waga funduszy inwestycyjnych, które, mam nadzieję, nie tylko utrzymają tętno naszej gospodarki, ale i je podniosą.
jp/