Fale radiowe używane w telekomunikacji nie są szkodliwe dla ludzi – podkreślił dr hab. Grzegorz Tatoń z Collegium Medicum UJ w trakcie webcastu „Wpływ fal elektromagnetycznych na nasze zdrowie”. Kluczowa w tym aspekcie jest kwestia przestrzegania obowiązujących norm i przepisów dotyczących budowy urządzeń.
Wydarzenie zostało zorganizowane w ramach projektu „Gmina w zasięgu”. Serwis Samorządowy PAP objął webcast patronatem medialnym.
Jak wskazał dr Tatoń, fale elektromagnetyczne mają szerokie spektrum siły oddziaływania, mogące powodować różne skutki.
„Fala elektromagnetyczna powstaje na różnych poziomach organizacji wszechświata, więc oddziaływanie ładunków elektrycznych mamy na poziomie i jądra atomowego, i powłok elektronowych, i atomów, i cząsteczek w sensie chemicznym, i obiektów makroskopowych. W zależności od tego, na którym poziomie obserwujemy zjawiska, powstają fale elektromagnetyczne o różnych właściwościach” – wyjaśnił.
Ekspert podkreślił, że analizując ewentualny wpływ fal elektromagnetycznych na zdrowie i samopoczucie ludzi, należy zwracać uwagę nie tylko na ich częstotliwość, ale także na natężenie pola elektromagnetycznego, które często jest parametrem ważniejszym.
„Powszechnym przekonaniem jest, że im większa częstotliwość fali elektromagnetycznej, tym bardziej ona jest niebezpieczna. (…) Wcale tak nie jest, zwłaszcza jeśli chodzi o fale radiowe” - podkreślił Tatoń, podając jako przykład działanie kuchenki mikrofalowej.
Ekspert podkreślił, że ludzkość od dekad wykorzystuje różne rodzaje fal elektromagnetycznych w wielu dziedzinach życia – począwszy od promieniowania gamma oraz X (rentgenowskiego) powszechnie stosowanych w medycynie, przez ultrafiolet, spektrum światła widzialnego i podczerwień, aż do mikrofali i fal radiowych, które w przeciwieństwie do promieniowania gamma oraz X są niejonizujące.
„Nie możemy negować tego, że te pola na nas oddziałują, wykorzystujemy je w terapii i w diagnostyce medycznej. Skoro tak, to one na nas oddziałują. Natomiast ja się bardzo często spotykam z pytaniem od dziennikarzy, czy fale radiowe są szkodliwe, czy nie. To jest głupie pytanie, musimy sprecyzować. Moim zdaniem znacznie lepszym pytaniem jest: czy te fale radiowe, których używamy w telekomunikacji, na takich poziomach, jakie obserwujemy w środowisku, są szkodliwe? Ja bym tu powiedział, że nie” - powiedział. „Generalnie uważamy, że jeżeli używamy ich (fal radiowych, do których zaliczają się także częstotliwości wykorzystywane przez 5G – PAP) w sposób sensowny i rozsądny, to nie są niebezpieczne” – dodał.
Odnosząc się do pojawiających się w niektórych lokalnych społecznościach obaw dotyczących ewentualnego wpływu nadajników telekomunikacyjnych, w tym instalacji i stacji bazowych 5G na zdrowie mieszkańców, dr Tatoń zwrócił uwagę, że kluczowa w tym aspekcie jest kwestia przestrzegania obowiązujących norm i przepisów dotyczących budowy urządzeń.
„Wiemy (…), jakie natężenia tych pól powinny być, żeby one były bezpieczne. Skoro wiemy, to staramy się budować urządzenia telekomunikacyjne w taki sposób, żeby one nam nie szkodziły. I są limity, które uważamy, że są bezpieczne, przynajmniej przy obecnym stanie wiedzy. Jeżeli ich przestrzegamy, moim zdaniem nie ma się czego bać. to jest kwestia właśnie tego, żeby te urządzenia powstawały zgodnie z przepisami, żeby nie generowały pól o wysokich natężeniach, żeby była sensowna kontrola. To wszystko wymaga pewnego zaufania do operatorów” - podkreślił.
Zaznaczył, że obowiązujące w naszym kraju limity dotyczące parametrów fal wykorzystywanych w telekomunikacji, są wystarczające i bezpieczne.
„Moim zdaniem te limity są ustawione tak, że mamy bezpieczny zapas. Nawet gdyby ktoś poddał się ekspozycji o powiedzmy częstotliwości 2 gHz czy tam 2,6 gHz o natężeniu, dopuszczalne jest w tej chwili 61 V/m2, to nic by się mu złego nie stało. Czyli jest pewien zapas” – powiedział. „Natomiast tak wysokich natężeń w środowisku na co dzień nie obserwujemy, toteż (…) operatorzy muszą tak instalować swoje urządzenia, żeby one, w miejscach, do których mają dostęp ludzie, się nie zdarzały” – dodał.
Tatoń odniósł się również do przywoływanych czasem przez przeciwników wznoszenia masztów 5G publikacji naukowych sugerujących szkodliwy wpływ fal elektromagnetycznych na ludzki organizm. Jego zdaniem wykorzystywanie wyników tych prac do podsycania lokalnych konfliktów dowodzi niezrozumienia tego, jak działa nauka. Przestrzegł przed utożsamianiem wyników poszczególnych badań ze stanem wiedzy naukowej na jakiś temat.
„Naukowcy badają cały czas ten temat. W literaturze naukowej znajdziemy zarówno prace, które popierają pogląd, że to jest szkodliwe na tych poziomach natężenia, jak i wręcz przeciwnie. Ale my musimy działać na wątpliwościach, my musimy je rozwiewać, dlatego stawiamy sobie pytania” - zaznaczył.
Stowarzyszenie Miasta w Internecie pomaga rozumieć i rozpowszechniać usługi cyfrowe mieszkańcom i samorządowcom. Dzięki specjalnie przygotowanym materiałom odbiorcy mogą dowiedzieć się więcej na temat korzyści z rozwoju nowoczesnej technologii w ich gminach. Więcej na temat różnych uwarunkowań związanych z inwestycjami w samorządach w sieci mobilne nowych generacji można znaleźć na https://gminawzasiegu.mwi.pl/.