Jak mam wypikać dane szczególnie wrażliwe przy transmisji na żywo? Mam może wprowadzić opóźnienie i całą sesję siedzieć w napięciu, aż ktoś powie jakieś słowo do wypikania? – dopytuje Czytelnik.
Jak mam wypikać dane szczególnie wrażliwe przy transmisji na żywo? Mam może wprowadzić opóźnienie i całą sesję siedzieć w napięciu, aż ktoś powie jakieś słowo do wypikania? – dopytuje Czytelnik.Brak umowy przetwarzania, ryzyko zablokowania nagrania i upublicznienia danych wrażliwych, możliwość transferu danych poza UE - ekspert ds. ochrony danych dr Maciej Kawecki wylicza w rozmowie z Serwisem Samorządowym PAP, na co narażają się samorządy zamieszczające nagrania z sesji organów kolegialnych na platformie internetowej YouTube. Mówi m.in. o „wypikaniu” z transmisji danych wrażliwych. I posypały się komentarze.
„Jak mam wypikać dane szczególnie wrażliwe przy transmisji na żywo? Mam może wprowadzić opóźnienie i całą sesję siedzieć w napięciu i czekać, aż ktoś powie jakieś słowo, które szybko wypikam paszczowo?” – irytuje się
Gminny Informatyk. „Może dacie mi jakieś narzędzie do wypikania tego słowa? Jakiś dobry i tani program do edycji? Może jakiś darmowy serwer streamingowy?” – dopytuje.
Informatyk proponuje wprowadzić kary dla radnych i innych osób, które publicznie podają dane osobowe, a nie „szukać pieniędzy w kieszeniach samorządów, które będą musiały za wszystko płacić, bo musimy działać w granicach prawa i zgodnie z prawem, choćby nawet najgłupszym”.
„Czy ktokolwiek zapłaci za czas osób, które dodatkowo muszą zajmować się "wypikaniem" nagrań?” – dodaje w swoim komentarzu.
„To może nasze kochane władze, które wymyśliły obowiązek transmisji obrad udostępnią do tego celu (za pośrednictwem min. cyfryzacji na przykład) platformę, aby nie narażać samorządów na kary UODO i wydawanie kasy wszelkiej maści firmom od "esesji" – wtóruje
Psylo.
„Szanowny Panie Ekspercie, chyba tylko my, w tym cudownym kraju nad Wisłą, robimy wszystko, aby się samounicestwić. Doprowadzamy każdy przepis do takiego absurdu, że głowa boli. Może będziemy rezygnować nie tylko z YT, ale i z samego Internetu?” – prześmiewa
Sekretarz. „Pan wie, jakie ten Internet stwarza zagrożenia ? I ile w nim może się zgubić albo wyciec. I ile obcych służb czyha na wszystko, co nim przesyłamy? A czy słyszał Pan, żeby jakikolwiek organ samorządowy podpisał umowę powierzenia przetwarzania danych osobowych z Internetem?” – wylicza.
„Z tego wniosek, że każdy wójt/burmistrz prezydent powinien w swym urzędzie (poczynając od najbardziej zapadłych wiosek) zorganizować mini-studio telewizji internetowej, wyposażyć je w odpowiedni sprzęt i oczywiście zatrudnić kompetentny w tym zakresie personel redaktorów, operatorów i techników, w tym informatyków” – ironizuje z kolei
Om.
Czytaj więcej:
Sesja rady na YouTube - ekspert wylicza zagrożeniaaba/