Chcemy zlikwidować Kartę nauczyciela - zapowiedział minister edukacji Przemysław Czarnek podczas debaty nad wnioskiem posłów opozycji o wyrażenie wotum nieufności wobec szefa MEiN. Sejm wniosek odrzucił. Związek Nauczycielstwa Polskiego protestuje przeciwko zamiarom likwidacji ustawy.
Posłowie opozycji złożyli wniosek o wyrażenie przez Sejm wotum nieufności wobec ministra edukacji i nauki na początku lutego br. W nocy z czwartku na piątek za wyrażeniem wotum nieufności wobec ministra edukacji i nauki opowiedziało się 218 posłów, 231 było przeciw, 1 wstrzymał się od głosu.
Głosowanie poprzedziła późnym wieczorem debata w Sejmie. Właśnie w jej trakcie padły słowa ministra o likwidacji Karty nauczyciela.
"Chcemy zlikwidować Kartę Nauczyciela i mamy to w swoim programie, i będzie to robione zaraz na jesieni tego roku (...) Karta nauczyciela musi być zlikwidowana" - powiedział Czarnek.
Przeciwko tej zapowiedzi zaprotestował ZNP.
"Związek Nauczycielstwa Polskiego stanowczo protestuje przeciwko zapowiedziom likwidacji ustawy Karta Nauczyciela, która reguluje prawa i obowiązki nauczycieli i nauczycielek zatrudnionych w publicznych samorządowych szkołach, przedszkolach i placówkach!" - głosi stanowisko opublikowane w piątek na stronie organizacji.
"Karta Nauczyciela nie tylko nikomu nie szkodzi, ale wręcz przeciwnie – gwarantuje wysoką jakość nauczania, dlatego że ustawa zapewnia szkole i jej pracownikom pewną stabilizację pozwalającą im wykonywać swoje zadania niezależnie od koniunktury ekonomicznej i politycznej!" - podkreśla związek.
ZNP argumentuje, że "Karta jest swoistą konstytucją zawodową zawierającą określającą prawa i obowiązki nauczycieli", "chroni edukację przed pełną komercjalizacją, czyli przed urynkowieniem zasad zatrudniania i wynagradzania nauczycieli", "wyrównuje szanse edukacyjne" bo dzięki niej "wszędzie – niezależnie od położenia i zamożności samorządu – nauczyciele muszą spełniać te same wymagania".
O zamiarze likwidacji Karty nauczyciela minister Czarnek mówił już wcześniej. M.in. jesienią 2022 r. w wywiadzie dla "Dziennika Gazety Prawnej" podkreślał, że Kartę trzeba zlikwidować.
"Nie jest to wyłącznie kwestia zreformowania statusu zawodowego nauczycieli, to wyjście naprzeciw tym problemom, które się piętrzą i będą widoczne za dwa, trzy lata. Po tym okresie już nie będzie dyskusji, czy brakuje nauczycieli, ale ilu z nich trzeba będzie zwolnić. Niż demograficzny, który właśnie wchodzi do szkół, jest potężny. W efekcie będzie brakować godzin dla nauczycieli" – wskazywał minister edukacji.
Zwrócił uwagę, że przez ostatnie 20 lat ubyło 1,5 mln dzieci i przybyło 70 tys. nauczycieli. Zaznaczył, że wynika to m.in. z Karty nauczyciela i innych przepisów oświatowych.
Poinformował też wówczas, że w resorcie przygotowano pakiet reform, który został opracowany przy współpracy Kancelarii Prezydenta RP.
"Tam spotykaliśmy się kilkakrotnie z oświatową Solidarnością. Przykre było jednak to, że nawet ta organizacja torpedowała wszystkie nasze propozycje. Ocena naszych propozycji przez ZNP, Forum Związków Zawodowych (FZZ) i Solidarność była negatywna. Projekt jest jednak już gotowy i tuż po wygranych przez nas wyborach parlamentarnych zostanie przekazany do prac legislacyjnych" – zapowiedział minister.
Jak dodał, w pakiecie jest "wymuszenie automatycznych podwyżek dla nauczycieli co roku o co najmniej 50 proc. wzrostu średniej krajowej".
Szef resortu edukacji przekazał, że projekt nowej ustawy o zawodzie nauczyciela zakłada m.in. pensum dla nauczycieli w szkole na poziomie 22 godzin.
js/