Publikujemy wykład napisany w ramach projektu „Prasowa Akademia Pieniądza, edycja II" pt. Demografia jako wyzwanie dla Polski i świata.
Publikujemy wykład napisany w ramach projektu „Prasowa Akademia Pieniądza, edycja II" pt. Demografia jako wyzwanie dla Polski i świata. Wprowadzenie Potencjał demograficzny, czyli bezwzględna liczba mieszkańców kraju lub innego regionu, zawsze odgrywał znaczącą rolę w rozwoju społeczeństw. W przeszłości, kiedy różnice w poziomie gospodarczym i technologicznym nie były tak duże, jak obecnie, liczba ludności przekładała się w prosty sposób na zdolności militarne i możliwości ekspansji. Stąd też społeczeństwa o wysokiej i trwałej dynamice demograficznej zazwyczaj tworzyły silne imperia.
Teza, że to ludność jest źródłem siły i bogactwa państwa formułowana była już od starożytności, a z czasów nowożytnych wymienić można szczególnie idee populacjonizmu Jeana Bodina (XVI w.). Przeciwstawne są teorie maltuzjańskie i neomaltuzjańskie, głoszące zagrożenia z powodu zbyt dużego przyrostu ludności i koniecznych stąd ograniczeń. Ich zastosowanie wiązane jest przede wszystkim z najbiedniejszymi krajami, notującymi wysoki przyrost naturalny przy nienadążaniu wzrostu ekonomicznego i zaspokajania rosnących potrzeb (szczególnie duża rolę propagandową odegrało tu opracowanie Klubu Rzymskiego z 1972 roku pt. „
Granice wzrostu", inspirowane eksplozją demograficzną w biednych krajach świata).
Thomas Robert Malthus w XVII w. przekonywał, że ludność rośnie w postępie geometrycznym, a środki do życia - w arytmetycznym, co grozi katastrofą. Wcześniej Platon wskazywał, że liczba ludności starożytnej Grecji niepokojąco przekracza możliwości produkcji rolniczej na nieurodzajnych glebach, a wtórował mu Arystoteles, w szybkim wzroście ludności nie widząc wiele dobrego, gdyż przestrzegał przed chorobami społecznymi.
Współcześnie poglądy co do wpływu zaludnienia są na rozwój są zróżnicowane, najogólniej największą wagę co do pozytywnego wpływu wzrostu liczby ludności na popyt konsumpcyjny i inwestycyjny przywiązuje się w nurtach wywodzących się z keynesizmu. Obecnie popularnością cieszą się koncepcje optymalnego zaludnienia, mające swe korzenie jeszcze w XIX w. Istotą związków między zmianami demograficznymi a rozwojem ekonomicznym jest na ogół bardzo silnie uzależnienie większości procesów gospodarczych od ilości i jakości kapitału ludzkiego.
Człowiek gospodaruje w przestrzeni korzystając z wiedzy oraz doświadczeń własnych i społeczeństwa, w którym funkcjonuje. Dlatego też przemiany demograficzne i ich konsekwencje na różnych poziomach przestrzennych są przedmiotem badań wielu dyscyplin naukowych: geografii społeczno-ekonomicznej, ekonomii, socjologii, gospodarki przestrzennej i urbanistyki, a nawet nauk przyrodniczych (wpływ koncentracji lub depopulacji ludności na środowisko).
Można wyodrębnić pięć istotnych dla rozwoju regionalnego i lokalnego grup zagadnień, w których występują powiązane logicznie związki przyczynowo-skutkowe ze zmianami demograficznymi (Śleszyński 2010):
1. Funkcjonowanie systemów opieki społecznej, zdrowotnej i emerytalnej, które występują w przypadku różnic w tych systemach w różnych częściach kraju (np. byłych regionalnych kas chorych, funkcjonujących w latach 1997-2003 ).
Istotą wpływu jest różnica poziomów dochodów i wydatków w różnych regionach, niezbędnych do utrzymywanie danego systemu.
2. Migracje stałe i wahadłowe, w tym zwłaszcza pracowników wysoko wykwalifikowanych, które powodują redystrybucję szeroko rozumianego kapitału ludzkiego i społecznego.
3. Kształtowanie się równowagi (nierównowagi) popytowo-podażowej na lokalnych rykach pracy, a tym samym wpływ np. na kierunki i zasięgi dojazdów do pracy.
4. Różnicowanie się indywidualnego popytu konsumenckiego na określone dobra konsumpcyjne. Wiąże się to z tym, że poszczególne kategorie społeczno-demograficzne, wyróżniane na podstawie struktury wieku, płci, statusu zawodowego, cech etniczno-kulturowych itd. mają różne potrzeby i możliwości realizacji tych potrzeb.
5. Efektywność zagospodarowania, związana z kosztami jednostkowymi, tj. zwłaszcza koncentracją i rozproszeniem osadnictwa, a więc różnicami w kosztach obsługi różnych terytorialnych systemów społeczno-ekonomicznych, zarówno rynkowych jak i publicznych.
6. Ekonomia lokalna (samorządowa) - wpływy z podatków osób i podmiotów na danym obszarze, struktura wydatków, np. na opiekę społeczną itd., bilans gospodarki przestrzennej.
Współczesne i prognozowane zmiany demograficzne na świecie i w Europie
Według szacunków ONZ w 2018 roku na świecie było 7,6 mld ludzi. Najwięcej zamieszkuje Azję (4,5 mld), Afrykę (1,3 mld) i Europę (0,7 mld). Rozmieszczenie jest nierównomierne, szacuje się, że około połowy populacji zamieszkuje tereny położone w odległości do 200 km od morza. Różne regiony znajdują się w różnych fazach rozwoju ludnościowego, co tłumaczy teoria transformacji demograficznej.
Im wyższy stopień rozwoju cywilizacyjnego i ekonomicznego, tym zaznacza się wydłużanie wieku życia i spadek liczby urodzeń. W fazie I występuje wysoka stopa urodzeń, ale i wysoka śmiertelność, przez co wzrost jest niewielki. Faza ta jest charakterystyczna dla społeczeństw preindustrialnych, a współcześnie jest spotykana jedynie w najbiedniejszych krajach Afryki. W fazie II wskutek np. industrializacji, poprawy medycyny i braku wyniszczających wojen, następuje poprawa warunków życia, zmniejsza się śmiertelność i następuje coraz szybszy wzrost.
Faza ta jest ściśle powiązana z tzw. eksplozją demograficzną. W fazie III następuje tzw. przejście demograficzne, w którym płodność stabilizuje się na coraz niższym poziomie i wzrost ludnościowy jest wygaszany. W fazie IV następuje jeszcze silniejszy spadek urodzeń, ale dzięki medycynie i poprawie warunków życia udaje się znacznie wydłużyć średnią długość życia, przez co populacja znajduje się w stanie równowagi lub niekiedy się zmniejsza. W kontekście III i IV fazy często używa się pojęcia „drugie przejście demograficzne".
Jest to stosunkowo nowa koncepcja, powstała w końcu lat 80. ubiegłego wieku (R. Lesthaeghe i D. van de Kaa). Wskazuje ona na silne zmiany kulturowo-obyczajowe i odejście od wartości tradycyjno-konserwatywnych na rzecz liberalnych, a objawiających się wzrostem konsumpcjonizmu, odkładaniem na czas późniejszy założenia rodziny i mniejszą płodnością. W rodzinach rodzi się coraz mniej dzieci, coraz późniejszy jest średni wiek matki. Dodatkowo w krajach słabiej rozwiniętych (takich jak Ukraina czy Bułgaria) do założenia rodziny nie zachęca trudny start młodych ludzi, w tym wysokie bezrobocie absolwentów i tragiczna sytuacja mieszkaniowa. Ponadto poważnym ograniczeniem poziomu urodzeń w wielu krajach są aborcje. Niektóre szacunki wskazują, że tylko w Rosji rocznie przeprowadza się ich ponad 1 milion. Drugie przejście demograficzne jest współcześnie najpoważniejszym powodem stagnacji lub kryzysu demograficznego w większości rozwiniętych państw świata. Aby zachować strukturę wieku ludności i utrzymać rynek pracy, wiele krajów po II wojnie światowej i współcześnie pobudza politykę imigracyjną w celu uzupełnienia braków ludnościowych.
Choć od wielu wieków Europa była regionem prężnym demograficznie, to jednak w ostatnich dekadach udział kontynentu w globalnej liczbie ludności zaczął drastycznie spadać. Potencjał demograficzny Europy największy poziom osiągnął na początku XX wieku, kiedy ludność Starego Kontynentu stanowiła około 1/4 populacji całego świata. Przez następne sto lat liczba ludności wzrastała wolniej, niż w pozostałych częściach globu i udział ten spadł obecnie do zaledwie 10%. W krajach wysoko rozwiniętych obserwuje się ciągły wzrost średniej długości życia.
O ile Europejczyk urodzony na początku XX wieku miał szanse dożyć średnio ledwie 60 lat (kobieta) i 50 lat (mężczyzna), to 100 lat później wskaźniki te wydłużyły się odpowiednio o około 20 lat. W Polsce wskaźnik ten dla kobiet urodzonych w 2017 roku wynosi 82 lata, a dla mężczyzn 74 lata.
Długość życia wynika najogólniej z jego trybu, diety, a w mniejszym stopniu z uwarunkowań genetycznych i środowiskowych. Jednak w ostatnich dekadach wśród czynników decydujących o tej średniej na pierwsze miejsce w wielu krajach wysuwa się postęp medyczny i farmakologiczny, wskutek którego zwiększają się możliwości zapobiegania oraz leczenia chorób i schorzeń, zwłaszcza wieku podeszłego. Nieuchronny rozwój procesów starzenia się ludności będzie silnie zróżnicowany geograficznie.
Już dziś można wskazać w Europie regiony znacznie silniej zaawansowane pod względem starości demograficznej, niż inne. Są to przede wszystkim obszary peryferyjne, często przygraniczne, o trudnych warunkach gospodarowania, skąd następuje od dziesięcioleci (a niekiedy nawet stuleci) wzmożony odpływ migracyjny.
Problem ten dotyczy szczególnie obszarów górskich. W konsekwencji w rejonach dotychczas zainwestowanych, a obecnie depopulacyjnych, dochodzi do strat z powodu niewykorzystanej infrastruktury (drogi, kanalizacja, itd.) oraz jej „utylizacją" w przypadku porzucania, np. gospodarstw rolnych. Z kolei ludność młodsza, lepiej wykształcona i bardziej przedsiębiorcza migruje do ośrodków wzrostu (zwykle wielkich metropolii i ogólnie obszarów zurbanizowanych), co prowadzi do polaryzacji społeczno-gospodarczej, zwłaszcza na rynku pracy (wewnętrzny drenaż mózgów).
Silne migracje są charakterystyczne także wewnątrz obszarów metropolitalnych, gdzie ludność młodsza, zasobniejsza ekonomicznie i bardziej mobilna, przenosi się z terenów centralnych do strefy podmiejskiej (proces suburbanizacji). W konsekwencji śródmieścia wielkich miast starzeją się (w Warszawie w dzielnicach centralnych w niektórych kwartałach ulic ludność w wieku 60 i więcej lat stanowi ponad 40% populacji). Spadek ludnościowy i pogarszająca się struktura demograficzno-społeczna oznacza m.in. zmniejszenie dochodów jednostek samorządowych (zwłaszcza na wsi), czerpiących nieraz poważne dochody z podatku od osób fizycznych.
Prognozy demograficzne wskazują jednoznacznie, że w Europie w najbliższych dekadach będzie utrzymywał się spadek demograficzny przy równoczesnym szybkim przyroście ludności starszej. Przykładowo w opracowaniach ONZ (UN 2018) symuluje się, że w 2030 roku liczba mieszkańców wyniesie (wraz z azjatycką częścią Rosji) 739 mln, a w 2050 r. - 715 mln. Równocześnie na świecie liczba ludności wzrośnie do 8,6 mld (2030) i 9,8 mld (2050). Analizy te jednak w przypadku Starego Kontynentu nie uwzględniają prawdopodobnego wzrostu migracji międzynarodowych, szczególnie pomiędzy tzw. biednym Południem i bogatą Północą.
Proces imigracji z krajów pozaeuropejskich jest szczególnie ważny i będzie miał podstawowe znaczenie dla kształtowania struktury demograficznej kontynentu, a w konsekwencji ważkich zmian społeczno-kulturowych. Jednym z podstawowych procesów charakterystycznych dla współczesnego świata jest systematyczny wzrost znaczenia miast. Przejawia się to zarówno w wymiarze ludnościowym, jak i ekonomicznym, czy nawet środowiskowym. Wzrasta odsetek ludności zamieszkałej w miastach (urbanizacja demograficzna) oraz pracującej w zawodach pozarolniczych (urbanizacja ekonomiczna).
Równocześnie na wsi zanikają tradycyjne, ludowe zachowania i obyczaje na rzecz tzw. miejskiego stylu życia (urbanizacja społeczno-kulturowa). Rozwój demograficzny i ekonomiczny miast pociąga za sobą systematyczną ekspansję zabudowy i infrastruktury, zwłaszcza transportowej (urbanizacja przestrzenna). W konsekwencji degradacji ulega środowisko naturalne, a koszty utrzymania lub przywrócenia równowagi systemów przyrodniczych stają się bardzo wysokie (antropopresja i koszty zewnętrzne).
Rozwój i kryzys demograficzny Polski Polska należy do krajów silnie spolaryzowanych pod względem zjawisk i procesów demograficzno-osadniczych. Wskutek uwarunkowań, najczęściej historycznych, na obszarze kraju występują bardzo silne nieraz dysproporcje struktury wieku, płci, wskaźników ruchu naturalnego i migracji, jak też w strukturze osadniczej.
Podstawowe znaczenie mają tutaj przesunięcia granic po II wojnie światowej i niemal całkowita wymiana ludnościowa na tzw. Ziemiach Odzyskanych (całości lub większe części obecnych województw: opolskiego, dolnośląskiego, lubuskiego, zachodniopomorskiego, pomorskiego i warmińsko-mazurskiego oraz mniejsze fragmenty śląskiego i wielkopolskiego).
Drugim czynnikiem są odmienności cywilizacyjno-kulturowe, nawiązujące tym razem do ugruntowanych jeszcze w XIX w. podziałów zaborczych. Przebieg procesów demograficznych po II wojnie światowe jest historią przejścia powojennego kompensacyjnego wyżu demograficznego przez kolejne stadia cyklu, przeobrażaną migracjami wewnętrznymi i międzynarodowymi.
Proces ten był modyfikowany przez pięć egzogenicznych, głównie politycznych, grup czynników:
1. silnej wymianie ludności na obszarze zachodniej i północnej Polski wskutek zmian granic politycznych po II wojnie światowej;
2. intensywnej industrializacji kraju i nienadążającej za nią urbanizacji, w warunkach gospodarki centralnie sterowanej (nakazowo-rozdzielczej);
3. kryzysu społeczno-politycznego i gospodarczego lat 80. ubiegłego wieku oraz załamaniu się zcentralizowanej socjalistycznej gospodarki planowej;
4. szoku transformacyjnego 1990 r. i silnych przeobrażeń społeczno- oraz gospodarczo-przestrzennych z tym związanych w następnych latach;
5. wejścia Polski do Unii Europejskiej w 2004 r. i otwarcia rynków pracy w krajach Europy Zachodniej.
Przez długi czas powojennej historii Polski miał miejsce stały przyrost populacji kraju. Dominowało przy tym przekonanie, że rozwój ludnościowy jest głównym czynnikiem rozwoju gospodarczego.
Przy silnym wzroście zdecydowanej większości miast pogłębiała się depopulacja coraz rozleglejszych obszarów wiejskich kraju, zwłaszcza w regionach peryferyjnych, przygranicznych itp. Odpływ ze wsi, w warunkach zapóźnienia agrarnego, nie był jednak dla części obszarów równoważony urodzeniami, nawet zaraz po wojnie przy silnym przyroście kompensacyjnym. Upadek komunizmu w 1989 r. zapoczątkował silne przeobrażenia społeczno-gospodarcze, polegające na transformacji od systemu nakazowo-rozdzielczego do wolnorynkowego.
Ponieważ Polska wchodziła w ten proces z balastem ostrego kryzysu ekonomicznego lat 1980., istniejące dysproporcje rozwojowe pogłębiły się, przyczyniając się do dalszej polaryzacji kraju, także pod względem demograficznym.
W latach 1989-2015 według danych spisowych odsetek powierzchni kraju ulegający wyludnianiu się wzrósł z 44 do 53%, ale wynik ten jest poważnie niedoszacowany wskutek nieobejmowania przez ‘oficjalną' statystykę dużej części rzeczywistych przemieszczeń.
Wraz z początkiem przemian ustrojowo-gospodarczych nastąpiło wyraźne zahamowanie rozwoju ludnościowego kraju. W pierwszym okresie transformacji wynikało to głównie ze zmian we wzorcach płodności, opisywanych w koncepcji drugiego przejścia demograficznego. Proces ten był charakterystyczny również dla innych krajów Europy Środkowej i Wschodniej przechodzących transformację społeczno-gospodarczą.
Według danych GUS jeszcze w 1980 r. w Polsce współczynnik dzietności wynosił 2,28 (a więc był wyższy od wartości współczynnika gwarantującej prostą zastępowalność pokoleń, tj. 2,1), w 1990 r. - 2,04, podczas gdy dziesięć lat później w 2000 r. jego wartość dramatycznie spadła do 1,37, a w roku 2003 - do 1,22 (najniższy poziom w historii).
Drugim czynnikiem poważnie osłabiającym fundamenty rozwoju demograficznego po 1990 roku jest silny wzrost emigracji zagranicznej. Było to powodowane szeregiem przyczyn, w tym zwłaszcza w pierwszym okresie kryzysem ekonomicznym i brakiem perspektyw rozwojowych dla zwłaszcza młodych, mobilnych ludzi w kraju. Migracje nasiliły się zwłaszcza po około 2000 r. wraz z pojawieniem się realnej perspektywy wejścia Polski do Unii Europejskiej w 2004 r.
Oficjalne statystyki wymeldowań w ruchu zagranicznym (657 tys. w latach 1989-2015) tylko w małej części oddają wielkość i kierunki strumieni migracyjnych. Według danych GUS, w roku 2016 poza granicami kraju powyżej 3 miesięcy przebywało 2,5 mln osób, ale istnieją też szacunki Instytutu Statystyki Kościoła Katolickiego mówiące o 2,6-3,0 mln osób. Szacuje się, że większość tej populacji nie powróci do kraju. Ostatnie szczegółowe dane w układzie gmin ze spisu w 2002 r. wskazują na szczególnie silny i nierejestrowany drenaż migracyjny Opolszczyzny, północno-wschodniej Polski i Podkarpacia (Śleszyński 2013).
Procesy depopulacji Procesy wyludniania się różnych regionów Polski nie są zjawiskiem nowym. Zachodziły one w całym okresie powojennym, także w czasach mniej lub bardziej silnego globalnego wzrostu liczby mieszkańców kraju (Eberhardt 1989). W sensie czysto demograficznym depopulacja była zarówno wynikiem odpływu migracyjnego (w dużej mierze zagranicznego i nierejestrowanego), jak też ubytku naturalnego ludności, wynikającego zwłaszcza z niskiego poziomu urodzeń. O ile do niedawna wyludniała się większość powierzchni kraju - następowało to jednak przy globalnym wzroście ludności i pożądanej jej koncentracji w miastach. Biorąc pod uwagę nierejestrowane migracje zagraniczne, od około 1990 r. ma miejsce bezwzględny spadek liczby ludności w Polsce, której wolumen prawdopodobnie nie przekroczył nigdy 37,5 mln faktycznych mieszkańców (oficjalne dane wskazują, że najwyższa w historii liczba mieszkańców została osiągnięta w 2011 r. - 38,6 mln osób).
Depopulacja jest procesem długotrwałym historycznie i nasilającym się. W latach 50. ubiegłego wieku wyludnianiu ulegało około 15% powierzchni kraju, w latach 60. - 30%, w latach 70. - 60%, w latach 80. - 50% (spadek wskutek zaznaczenia się powojennego echa wyżu kompensacyjnego), w latach 90. - 60%, aktualnie około 70%, a do 2050 r. szacuje się, że liczba ludności będzie spadać na około 85-90% terytorium Polski (Śleszyński i in. 2017).
Wyludniają się zwłaszcza tereny wschodnich i północnych części kraju (np. Podlasie, północne i wschodnie Mazowsze, Roztocze, Warmia i Mazury), Opolszczyzna, niektóre obszary górskie i podgórskie (rejon Sudetów, Bieszczad), a w coraz większym stopniu środkowa Polska (region łódzki, Ponidzie). Generalnie, depopulacja w największym stopniu wynika z odpływu (w tym nierejestrowanego), a w drugiej kolejności z ubytku naturalnego (ujemnego salda urodzeń i zgonów).
Procesy depopulacji są najszerszym spektrum zjawisk, w którym ujawnia się szereg związków przyczynowo-skutkowych, związanych zwłaszcza ze zmianami struktur demograficznych, z procesem postarzania struktury wieku na czele. Wyludnianie się wpływa bezpośrednio i pośrednio na szereg opisanych wcześniej grup zagadnień, dotyczących rynku pracy, kształtowania się popytu na usługi publiczne i konsumenckiego, lokalnej ekonomii samorządowej. Depopulacja - niezależnie czy zachodzi z powodu ubytku naturalnego, czy migracyjnego, jest powszechnie upatrywana przez badaczy, ekspertów i kadrę decyzyjną jako największe zagrożenie dla rozwoju lokalnego.
Wynika to m.in. z faktu, że szereg procesów demograficzno-ekonomicznych ma charakter ‘błędnego koła', tj. ujemnego sprzężenia zwrotnego.
Mechanizm ten jest następujący: nadmierny odpływ ludności powoduje bowiem szybsze postarzanie struktury wieku i mniejszą płodność ogólną, ponieważ dotyczy głównie kategorii produkcyjnej mobilnej. W tym częstszy odpływ kobiet niż mężczyzn powoduje niedopasowanie wieku, tj. maskulinizację wsi i mniejsze szanse na założenie rodziny, a tym samy obniża stopę urodzeń. Następnie niska dzietność wprost oznacza brak zastępowalności pokoleń w przyszłości i powolne (odłożone w czasie) postarzanie się struktury wieku.
Powoduje to zmiany w strukturze popytu (przy jego bezwzględnym spadku - dochody starszych osób w zdecydowanej większości są niższe), nie generują oni też tak wysokich podatków, jak osoby w wieku produkcyjnym. Depopulacja wraz ze starzeniem się społeczeństwa powoduje zatem dalej wzrost kosztów jednostkowych utrzymania infrastruktury i usług, pogarszanie się warunków życia oraz spadek atrakcyjności zamieszkania, a tym samym dalsze zwiększenie odpływu. O ile w poprzednich dekadach depopulacja dotyczyła niemal wyłącznie obszarów wiejskich, w tym zwłaszcza peryferii, w najbliższym czasie należy spodziewać się wzrostu znaczenia problemu
shrinking cities (kurczenia się miast) (Stryjakiewicz 2013).
Zjawisko te jest szczególnie groźne, gdyż dotyczy również obniżenia bazy ekonomicznej i spadku miejsca ośrodków w hierarchii osadniczej. Aktualnie wyludnia się około 75% miast w Polsce. Szacuje się też, że w 2050 r. liczba ludności wielu średnich i dużych miast może spaść nawet o 30-40%. Wraz z depopulacją postępuje proces starzenia się ludności Polski, który jest również silnie zróżnicowany terytorialnie.
„Najstarsze" są obszary środkowej i wschodniej części kraju (zwłaszcza Podlasie, w tym białorusko-prawosławny obszar etniczny). Inną prawidłowością geograficzną jest silniejsza starość demograficzna centrów miast i najmniejszych wsi (często powyżej 20-25% ludności w wieku poprodukcyjnym).
W przyszłości spodziewane jest relatywnie szybsze starzenie się północnych i zachodnich części kraju i stref podmiejskich, m.in. ze względu na wyczerpywanie się zasobów migracyjnych mogących poprzez zwiększenie napływu równoważyć niekorzystne tendencje w strukturze wieku (w strefach podmiejskich około połowy napływu pochodzi spoza miast rdzeniowych).
Problemy demograficzne są jednym z najważniejszych indykatorów wyróżniania w przestrzeni geograficznej tzw. obszarów problemowych - regionów, w których prawidłowe mechanizmy i procesy rozwoju społeczno-gospodarczego zostały zachwiane i obszary te zmagają się z szeregiem niekorzystnych zjawisk, a nawet patologii rozwojowych. W roku 2016 w Instytucie Geografii i Przestrzennego Zagospodarowania PAN w ramach prac eksperckich nad
Strategią na rzecz Odpowiedzialnego Rozwoju zdelimitowano w Polsce społeczne i ekonomiczne obszary problemowe, obejmujące 607 gmin i około 30% powierzchni kraju (Śleszyński i in. 2017).
Migracje wewnętrzne i zagraniczne Po II wojnie światowej przemieszczenia ludności były najważniejszym czynnikiem zmian zaludnienia w Polsce. W latach 1946-2017 zbilansowana suma zarejestrowanych migracji, tj. zameldowań w gminie innej niż dotychczasowa, wyniosła 59,4 mln (wraz z rejestrowaną imigracją zagraniczną), podczas gdy dla podobnego okresu zbilansowana liczba urodzeń - tylko 40,5 mln. Jak wskazują liczne badania, potoki migracyjne realizowane są najczęściej na zasadzie mechanizmów „przyciągania" i „wypychania". Stymulatorami są tutaj przede wszystkim różnice poziomu gospodarczego obszarów źródłowych i docelowych podróży, a tym samym warunków bytowych i wysokości płac. Tak więc wpływ migracji na rozwój jest dwojaki: poprzez alokację i delokację zróżnicowanych zasobów pracy.
Z punktu widzenia współczesnego rozwoju demograficznego i ekonomicznego Polski zagadnienie stałej mobilności pracowniczej w postaci migracji wahadłowych i definitywnych dotyczy szczególnie jednostek o wyższych niż przeciętne kwalifikacjach, względnie bardziej przedsiębiorczych, „rzutkich", nie obawiających się opuszczać swoich dotychczasowych miejsc zamieszkania w celu poprawy losu i możliwości kariery. Jest to sytuacja odmienna od lat 50., 60 i 70. ubiegłego wieku, kiedy forsowna industrializacja zacofanego dotychczas kraju pociągała za sobą odpowiedni wzrost procesów urbanizacji poprzez silne migracje słabo wykwalifikowanych pracowników ze wsi do miast. Wprawdzie migracje lepiej wyedukowanych osób również miały miejsce, choćby ze względu na potrzeby rosnącej „klasy" urzędniczej, ale w porównaniu do migracji typowo robotniczej stanowiły tylko jej ułamek.
Natomiast w regionach rozwiniętych następuje koncentracja zasobów potencjalnych pracowników o wysokich kwalifikacjach. Zwłaszcza największe metropolie, takie jak Warszawa, Trójmiasto, Poznań, Wrocław i Kraków (tzw. ‘Wielka Piątka') po 1990 r. są szczególnie „napędzane" stałym dopływem młodej, wykwalifikowanej kadry, przyczyniając się w dużej mierze do ich rozwoju, gdyż kadra ta zapewnia zarówno większą wydajność pracy, jak też szeroko rozumianą kreatywność i innowacyjność (ryc. 4). W ostatnich dwóch dekadach w Polsce miał miejsce najsilniejszy w historii zagraniczny „exodus" ludności, skierowany zwłaszcza z mniejszych wsi i miasteczek Polski Wschodniej, Północnej, Środkowej, Opolszczyzny (kontynuacja wcześniejszej emigracji) i Podkarpacia.
Poza granicami kraju pozostaje 2-3 mln Polaków, którzy w większości (50-75%) nie zamierzają powrócić, uczestnicząc w życiu kraju w ruchu wahadłowym o coraz dłuższej amplitudzie. Z tego powodu liczba ludności Polski jest przeszacowana o 1-2 mln osób w stosunku do danych z rejestracyjnych. Równocześnie w Polsce przebywa pewna liczba niezarejestrowanych obywateli innych państw (m.in. z Ukrainy), ale nie rekompensują oni nierejestrowanej emigracji zagranicznej. Ryc. 4. Kierunki i natężenie rejestrowanych międzygminnych migracji wewnętrznych w latach 1989-2017. Źródło: na podstawie danych GUS (macierze wymeldowań i zameldowań). W ostatniej dekadzie podkreśla się szereg negatywnych następstw migracji zagranicznych, związanych z kondycją społeczną (tęsknota, niepokój, stres, rozłąka, nadmierne obciążenie obowiązkami osoby, która została w kraju i in.). W ten sposób dekonstrukcji ulegać mogą lokalne więzi i kapitał społeczny. W tym kontekście zainteresowanie kierowane jest też na dzieci i problem tzw. eurosieroctwa (poczucie opuszczenia i problemy emocjonalne u małych dzieci). Liczba dzieci, w których rodzinach ojciec i (lub) matka wyemigrowali za granicę (najczęściej w wahadłowej formule), była szacowana na 100-400 tys. (Slany i in. 2014).
Prognozy demograficzno-zawodowe i wynikające z nich zagrożenia Według prognozy GUS (2014), liczba ludności ma spaść w latach 2013-2050 z 38,5 do 34,0 mln mieszkańców, a więc o 4,5 mln i blisko 12% (ryc. 5). To bardzo dużo, jednak są poważne przesłanki by uznać, że skala depopulacji jest niedoszacowana. Prognoza GUS uwzględnia bowiem rejestrowaną (zameldowaną) liczbę ludności, a ta jest zawyżona z powodu niewymeldowania się dużej liczby osób pozostających faktycznie na stałe poza granicami kraju.
Populacja ta jest szacowana, jak wspomniano wcześniej, na 2,5 mln osób (GUS 2017), z czego około 3/4 pozostaje tam powyżej 12 miesięcy. Równocześnie szacuje się, że 50-75% tych osób nie powróci już do kraju. Przeszacowanie stanów wyjściowych prognozy oznacza zawyżenie dzietności ogólnej. A zatem stan wyjściowy prognozy GUS należałoby obniżyć o około 1-1,5 mln osób, a tym samym zmniejszyć przewidywany poziom urodzeń dzieci tych osób i wnuków (o kolejne około 1-1,5 mln osób). W efekcie można szacować, że w 2050 r. liczba ludności Polski może się zmniejszyć nawet o 6,5-7,5 mln do stanu 31-32 mln, a więc o 17-20% (Śleszyński 2014, Fihel 2015).
Silnie wyludnią się nie tylko peryferyjne obszary wiejskie, ale także wiele miast, w tym dużych i średnich, przy czym spodziewana depopulacja może okazać się bardzo drastyczna.
Z aktualnych 12,6 mln mieszkańców miast powiatowych grodzkich ubędzie 3,0 mln mieszkańców, a więc prawie 1/4 populacji. Znaczący ubytek, sięgający nawet połowy ludności będzie dotyczył m.in. niektórych miast konurbacji katowickiej (Bytom, Świętochłowice, Zabrze) i Tarnowa. Symptomatyczne jest, że żadne z miast nie odnotuje wzrostu.
W praktyce takie szanse ma jedynie Warszawa, w której istnieje pewna nadwyżka mieszkańców wynikająca z nierejestrowanych migracji wewnętrznych, w granicach około 250 tys. osób. Nawet jeśli spełnią się bardziej korzystne szacunki rozwoju ludnościowego kraju, zakładające silniejszą imigrację, problem depopulacji i starzenia się społeczeństwa pozostanie najpoważniejszym, jeśli chodzi o wpływ na rozwój społeczno-gospodarczy regionów Polski.
Można zidentyfikować następujące 3 główne zagrożenia wynikające ze zmian demograficznych (w tym depopulacji regionów peryferyjnych) dla organizacji terytorialnej, zagospodarowania i planowania przestrzennego:
- Rosnące niedopasowanie miejsc pracy, zamieszkania, edukacji i usług przy powiększającej się luce podażowej (niedobór zasobów pracy w stosunku do popytu na pracę).
- Coraz bardziej rozproszone i nieefektywne osadnictwo, powiększające i tak już rosnące koszty obsługi w związku z postarzaniem struktury wieku.
- Coraz bardziej niewydolny system administracyjno-terytorialny pod względem równoważenia dochodów i wydatków oraz zapewnienia odpowiedniego standardu usług wynikających z administracyjnej hierarchizacji sieci osadniczej, delimitacji terytorialnych i dostępności przestrzennej.
Luka podażowa na rynku pracy oznacza nadwyżkę miejsc pracy nad zasobami, wynikającymi ze zmniejszania się populacji w wieku produkcyjnym, zwłaszcza mobilnym (18-39 lat). Szacunki wykonane dla różnych scenariuszy w tym zakresie (a także w zależności od spodziewanej liczby miejsc pracy), wskazują na lukę podażową w granicach 2,5-6,9 mln osób, przy najbardziej prawdopodobnej liczbie 3,4 mln osób (tabela 1).
Tabela 1. Warianty symulacyjne luki podażowej na rynku pracy w roku 2050.
Wariant | Założenia dla 2050 r. | Wyniki dla 2050 r. (w mln osób) |
popyt na pracę | podaż pracy (wskaźnik zatrudnienia) | popyt | podaż | luka (niedobór) |
1. Kontynuacyjny | 16,3 mln | 52,1% (WZ bez zmian)* | 16,3 | 9,4 | -6,9 |
2. Podażowy | 16,3 mln | 56,1% (WZ=WAE; zerowe bezrobocie)* | 16,3 | 10,7 | -5,9 |
3. Popytowy | 16,3mln | 70% (bezrobocie pomijane)** | 16,3 | 14,1 | -2,5 |
4. Realistyczny | 14,7 mln*** | 62% (WZ+10 p.p.)* | 14,7 | 11,3 | -3,4 |
* średnio dla kraju, faktycznie brane pod uwagę wskaźniki dla powiatów, ** faktycznie przyjmowano +18 punktów procentowych w każdym powiecie, *** spadek liczby pracujących o 10%, związany ze zmniejszeniem funkcji endogenicznych. Źródło: Śleszyński 2018a.
Skutki tego niedopasowania ilustrują kolejne mapy (ryc. 7). W każdym z wariantów w zdecydowanej większości powiatów występuje luka podażowa, a jedynie niektóre obszary metropolitalne charakteryzuje względne zrównoważenie, jeśli uwzględnić dojazdy do pracy ze stref podmiejskich do rdzeni. Na tej podstawie, zakładając kontynuację występujących obecnie zjawisk i procesów, jak też względne utrzymanie lub niewielką zniżkę miejsc pracy, wynikającą ze spadku popytu endogenicznego (dotyczącego obsługi „wewnętrznej" ludności), można przypuszczać o wzroście presji pracodawców na pozyskiwanie pracowników. Może to być zaspokojone na dwa sposoby: poprzez większą konkurencję o zasoby migracyjne (względnie o dojeżdżających do pracy), albo poprzez imigrację pracowników spoza kraju. Jak się wydaje, obydwa sposoby są realne w przyszłości, gdyż już są obserwowane na polskim rynku pracy. Pierwszy z nich uwidacznia się w postaci dalekich dojazdów do pracy, w przypadku Warszawy sięgających powyżej 50 km i tworzących na mapie średniej odległości przemieszczania się dość zwarty obszar, sięgający obszarów peryferyjnych północnego Mazowsza, Podlasia i Lubelszczyzny.
Drugi ze sposobów jest realizowany poprzez wspomnianą imigrację zagraniczną, głównie z Ukrainy.
KONTYNUACYJNY | POPYTOWY |
| |
PODAŻOWY | REALISTYCZNY |
| |
Ryc. 7. Bilans popytu miejsc pracy i podaży zasobów pracy w roku 2050 według 4 wariantów
(opisanych w tabeli 1). Źródło: Śleszyński 2018a.
Podsumowanie W najbliższych dekadach w Polsce spodziewane są poważne zmiany demograficzne, niosące konsekwencje dla wszystkich sfer życia społeczno-gospodarczego, a tym samym organizacji przestrzennej osadnictwa, usług, transportu itp. w różnych skalach geograficznych.
Przewidywany poważny spadek liczby ludności będzie współwystępował ze starzeniem się jej struktury biologicznej. Przy tym zmiany będą bardzo zróżnicowane w przestrzeni. Niemal pewna jest dalsza depopulacja tradycyjnych regionów peryferyjnych oraz wysoce prawdopodobne wyludnianie się większości miast, w tym dużych i średnich. Depopulacja wpłynie też na pozycję kraju w Europie i świecie.
Niewątpliwie przed rozwojem Polski stoją poważne wyzwania, związane z depopulacją, starzeniem się społeczeństwa i szerzej zmianami ludnościowymi. Wydają się one najistotniejszym uwarunkowaniem, do którego aktualnie, a tym bardziej w przyszłości, musi dostosować się polityka rozwoju. Może być ona aktywna, w sensie przeciwdziałania niekorzystnym tendencjom w ruchu naturalnym i wędrówkowym lub pasywna, tj. jedynie łagodząca skutki depopulacji. Warunkiem powodzenia bardziej ambitnego pierwszego rozwiązania jest systematyczny i wysoki wzrost gospodarczy, gwarantujący atrakcyjność migracyjną Polski w stopniu większym niż dotychczas dla bardziej kreatywnych jednostek ludzkich, które gwarantują wzmacnianie rozwoju opartego o wysokie technologie. W innym razie imigracja nastąpi, ale będzie to raczej napływ tzw. siły roboczej, służącej do wypełniania luki podażowej na niskopłatnym rynku pracy, utrwalającym Polskę w pułapce tzw. średniego dochodu.
W jednym i drugim przypadku tylko imigracja z krajów zewnętrznych (ale też w jakimś stopniu reemigracja) może wyhamować proces bezwzględnej depopulacji kraju. W innych opracowaniach autora (Śleszyński 2018a, b) wskazuje się na szereg rozwiązań, służących łagodzeniu lub w niektórych przypadkach nawet odwracaniu niekorzystnych trendów demograficznych. Są to kwestie związane z optymalizacją zagospodarowania przestrzennego, koncentracji osadniczej, pobudzania poprzez reindustrializację i bieguny wzrostu, wprowadzania lokalnych walut (dla zatrzymywania kapitału) czy nawet reorganizacji systemów administracyjno-terytorialnych.
Wskazuje się, że w wielu regionach kraju są jeszcze nadwyżki ludności wiejskiej, które przy odpowiedniej polityce migracyjnej (program Mieszkanie Plus) mogłyby być skierowane na zasilenie średnich miast, wymagających największego wsparcia ze strony polityk publicznych i polityki rozwoju regionalnego.