Premier obiecała, że zajmie się sprawą wniosku dotyczącego przyznania miastu Pionki pieniędzy na rekultywację terenów po zakładach Pronit
Na konferencji prasowej w Radomiu premier pytana była przez dziennikarzy, czy pobliskie Pionki mogą liczyć na pomoc rządową. „Mogę obiecać, że dzisiaj po powrocie do Warszawy zapytam o tę sprawę i sprawdzę” - zapewniła premier.
W grudniu ub. roku burmistrz Pionek Romuald Zawodnik zwrócił się do Beaty Szydło z wnioskiem o przyznanie z rezerwy budżetowej kwoty ponad 70 mln zł na rekultywację terenów po dawnych Zakładach Tworzyw Sztucznych Pronit-Pionki (ZTS Pronit).
„Miasto nie jest w stanie dalej zabezpieczać terenów, na których sukcesywnie odnajdywane są niebezpieczne materiały poprzemysłowe, m.in. nitroceluloza” - powiedział PAP Zawodnik.
W 2011 i 2012 r. - na terenie zakładu Pionkach, gdzie produkowana była m.in. nitroceluloza, w wyniku wybuchu niebezpiecznych materiałów zginęły trzy osoby. Po tych tragicznych zdarzeniach miasto otrzymało na utylizację ujawnionych wówczas 240 ton niebezpiecznych materiałów łącznie 3 mln zł z NFOŚiGW i WFOŚiGW.
Prace związane z utylizację przeprowadził w ub.r. Wojskowy Instytut Techniczny Uzbrojenia. W trakcie prac odkryto w ziemi ponad 800 ton nitrocelulozy. By zutylizować znalezisko, miasto potrzebowałoby następnych 11 mln zł.
Jak podkreśla burmistrz Pionek, miasto wystąpiło do premier Szydło o przyznanie rządowej pomocy w wysokości 71 mln zł. Na taką kwotę szacuje się koszty nie tylko utylizacji, ale i rekultywacji całego terenu.Obecnie w rękach miasta jest około 300 ha dawnego obszaru przemysłowego. „Teren musi być do końca przebadany, bo nie wiadomo, czy nie kryje jeszcze jakichś niebezpiecznych materiałów. Pozostałe poprzemysłowe budynki muszą być wyburzone, teren musi być zniwelowany, muszą być poprawione ciągi komunikacyjne - wyliczył Zawodnik.
Sprawą znaleziska niebezpiecznych materiałów w Pionkach zajęła się w grudniu ub. roku Prokuratura Okręgowa w Radomiu.Zawodnik uspokaja, że wbrew doniesieniom medialnym, znalezione materiały nie stwarzają zagrożenia dla miasta, dopóki teren jest pod ochroną. „Obszar jest ogrodzony, chroniony, jest polewany wodą, bo znaleziony materiał, jeżeli jest odpowiednio nawilżony, nie stanowi zagrożenia” - zapewnia burmistrz.
Zakłady Tworzyw Sztucznych Pronit-Pionki (ZTS Pronit) wywodzą się z powstałej w 1923 r. Państwowej Wytwórni Prochu i Materiałów Kruszących (PWPiMK), ulokowanej w Puszczy Kozienickiej na Mazowszu. Początkowo Państwowa Wytwórnia Prochu produkowała głównie materiały wybuchowe na potrzeby polskiej armii.W 2005 r. miasto było zmuszone odkupić od syndyka za ok. 10 mln zł majątek „Pronitu”. W przeciwnym razie - jak podkreślił Zawodnik - miastu m.in. groziłoby odcięcie ciepła. „Pionki były miastem przy zakładzie. To zakłady posiadały oczyszczalnię ścieków, ciepłownię, źródła ujęcia wody, z której korzystało miasto” - zaznaczył Zawodnik.
Obecnie na terenie dawnego Pronitu działa m.in. oddział Mesko w Pionkach, wytwarzający m.in. amunicje czołgową oraz FAM-Pionki, zakład produkcji amunicji myśliwskiej i sportowej.
Źródło: Codzienny Serwis Informacyjny PAP