Pracownicy Muzeum Ziemi Szprotawskiej ustalili lokalizację historycznego miejsca straceń pod Szprotawą. Analiza archiwalnych materiałów kartograficznych pozwoliła na wytypowanie w terenie obszaru do dalszych badań. Teraz pole do popisu mają archeolodzy – mówi Maciej Boryna, dyrektor muzeum.
Na wschód od miasta jeszcze na początku XIX wieku stała szubienica i być może jest szansa na odnalezienie jej pozostałości. Jej początki mogą sięgać średniowiecza. Jak dotąd nikt nie podjął się rozpracowania szprotawskiego miejsca straceń ani nie ustalił jego dokładnej lokalizacji.
Zakładanym w średniowieczu organizmom miejskim na Śląsku ściśle towarzyszyły regulacje sprawowania sądownictwa i wykonywania kar, w tym kary śmierci. I w wielu przypadkach jest to dobrze udokumentowane.
Z powodów sanitarnych publiczne miejsca straceń lokalizowano w pewnej odległości od zabudowy miejscowości, choć zdarzały się egzekucje wykonywane w rynku lub przed bramami miasta. Miało to być miejsce zdolne zgromadzić sporą rzeszę widzów oraz widoczne z głównej drogi. Wiszące miesiącami zwłoki lub schnące na kołach ludzkie fragmenty z założenia przestrzegały przed popełnieniem występku. By skończyć na stryczku, wystarczyła niekiedy z pozoru niewielka kradzież.
Szprotawska szubienica została ukazana na kilku archiwalnych mapach. Najstarsza, z połowy XVIII wieku, mapa Reglera przedstawia na wschodniej rubieży miasta szubienicę przy dawnej drodze do Przemkowa. Mapa Filsa z 1830 roku potwierdza tę lokalizację.
Badania Muzeum Ziemi Szprotawskiej wskazują, że miejska szubienica znajdowała się na zachodnim krańcu byłego lotniska, w pobliżu tzw. kwadratu. Obszar został mocno przekształcony przez człowieka podczas budowy międzynarodowego obozu jenieckiego w okresie I wojny światowej, a następnie niemieckiej bazy lotniczej III Rzeszy, rozbudowanej po wojnie przez lotnictwo radzieckie. Utrudnia to natrafienie na pozostałości zabytkowego miejsca kaźni. Ale istnieje szansa, że zidentyfikowaliśmy dokładną lokalizację. Potwierdzenie tego wymaga przeprowadzenia prac archeologicznych.
Zobacz film, jak dziś wygląda to stanowisko.
Wedle typologii szprotawska szubienica na mapie Reglera jest przedstawiana prawdopodobnie jako budowla murowana trójsłupowa o podstawie cylindrycznej. Do słupów przymocowane były poziome drewniane belki, na których wieszano skazańców. Taki projekt nie odbiegał od powszechnie stosowanych na obszarze Śląska i Łużyc. Pochodząca z 2. połowy XVIII wieku mniej dokładna mapa Wredego w nieco odbiegającej od poprzedniej lokalizacji ukazuje także trójsłupową szubienicę z podpisem „Galgen” (z niem. szubienica), co nie pozostawia wątpliwości co do funkcji budowli.
O tutejszej szubienicy wspomniał także znany niemiecki pisarz Heinrich Laube, urodzony w 1806 roku w Szprotawie. W „Nowelach podróżniczych” napisał o dużej kamiennej szubienicy, która stała niedaleko małego kościółka i na której powieszono skutego w łańcuchach legendarnego herszta bandy rabusiów, zwanego Pięknym Bogumiłem.
Podczas wojny o sukcesję głogowską, w 1479 roku z rozkazu księcia Jana pod osłoną nocy i mgły na Przedmieściu Głogowskim ścięto zdrajcę Gottlieba Bergmanna. Według miejskiego kronikarza J.G.Kreisa, jeszcze do XVIII wieku miejsce egzekucji upamiętniał kamienny słup. Wzmianka może dotyczyć właśnie miejsca straceń na wschód od miasta, gdzie oprócz szubienicy znajdowały się ponadto inne tradycyjne urządzenia do zadawania cierpienia i śmierci – wyjaśnia M.Boryna.
Badania Muzeum Ziemi Szprotawskiej doprowadziły nie tylko do odkrycia ciekawych materiałów archiwalnych. Muzealnicy wytypowali okolicę, a nawet prawdopodobne stanowisko, na którym stała szubienica. Teraz pole do popisu mają archeolodzy. A mogą natrafić nie tylko na szubieniczne gwoździe, haki i łańcuchy, ale także na szczątki pochowanych na miejscu skazańców.
Biuro Turystyki i Edukacji Regionalnej
UM Szprotawa