Wiele samorządów nie przeprowadzi inwentaryzacji i audytów energetycznych budynków w ramach projektu Zintegrowanego Systemu Ograniczania Niskiej Emisji (ZONE), bo nie ma podstawy prawnej ani źródła finansowania – wskazywali przedstawiciele strony samorządowej podczas posiedzenia KWRiST. Wejście w życie ustawy o Centralnej Ewidencji Emisyjności Budynków nie nakłada na JST żadnych nowych obowiązków - wyjaśniał wiceminister Piotr Uściński.
Dyskusja w trakcie środowego posiedzenia Komisji Wspólnej Rządu i Samorządu Terytorialnego dotyczyła wniosku strony samorządowej o informację Ministra Rozwoju i Technologii na temat źródeł wsparcia samorządów gminnych w realizacji zadań wynikających z ustawy z dnia 28 października 2020 r. o zmianie ustawy o wspieraniu termomodernizacji i remontów oraz niektórych innych ustaw.
Chodzi o prowadzenie przez urzędników gmin inwentaryzacji energetycznej i audytów energetycznych budynków, a następnie wprowadzanie tych danych do systemu informatycznego Centralnej Ewidencji Energetycznej Budynków. Zarządzający CEEB Główny Urząd Nadzoru Budowlanego rozesłał do gmin specjalne terminale mające służyć do prowadzenia kontroli w terenie.
„Ta ustawa nałożyła na samorządy terytorialne, przy naszej negatywnej opinii, dodatkowe obowiązki, które będą kosztowały” – zaznaczył w trakcie posiedzenia KWRiST Marek Wójcik ze Związku Miast Polskich. „Tymczasem my mamy wątpliwości co do tego, czy w ogóle możemy te obowiązki wykonywać. Czy te urządzenia, które otrzymaliśmy, w ogóle możemy wykorzystywać i do czego” - dodał.
W jego ocenie stan prawny dotyczący tej kwestii jest niejasny, w związku z czym samorządy oczekują ze strony resortów rozwoju i technologii, klimatu oraz infrastruktury wyjaśnień dotyczących zarówno przepisów, jak również finansowania.
„Dzisiaj wiele samorządów prawdopodobnie w ogóle nie podejmie działań w tym zakresie, bo nie ma podstawy prawnej. Komunikaty ministra (…) nie stanowią dla nas żadnej podstawy do tego, byśmy ponosili dodatkowe koszty i podejmowali działania, co do których mamy wątpliwość, czy w ogóle wolno nam je robić” - stwierdził Wójcik.
Wtórował mu dyrektor biura Śląskiego Związku Gmin i Powiatów Witold Magryś. „Uważamy, że nie ma delegacji ustawowej do tego, żeby samorządy gromadziły tak obszerny zakres danych” - stwierdził.
Zaznaczył, że zdaniem Związku możliwe jest jedynie gromadzenie pewnych danych przy okazji już realizowanych kontroli dotyczących posesji, gdzie znajdują się źródła ciepła na paliwa stałe. Dotyczy to jednak tylko niewielkiej części zasobu budowlanego – na przykład w Gliwicach jest to ok. 20 proc. budynków.
Zdaniem Magrysia rzetelne zebranie tak obszernego zakresu danych wymaga od samorządów albo zatrudnienia specjalistów inżynierów, albo zlecenia tego podwykonawcom – a oba rozwiązania wiążą się z dodatkowymi kosztami dla gmin szacowanymi na minimum 200 zł od budynku.
„To zadanie jest rzeczywiście bardzo trudne do wykonania i kosztować będzie bardzo wiele, bo w małych gminach nie mamy tylu specjalistów. Ewentualnie musielibyśmy korzystać z pracowników zewnętrznych, a to będzie nas naprawdę dużo kosztowało” – powiedział Eugeniusz Gołembiewski, wiceprezes Unii Miasteczek Polskich.
Odpowiadając na wnioski samorządowców, wiceminister rozwoju i technologii Piotr Uściński podkreślał, że Ocena Skutków Regulacji do tej ustawy "jednoznacznie wskazywała na cele, jakie zostaną osiągnięte dzięki wprowadzeniu systemu centralnej ewidencji emisyjności budynków, ale również jasno wskazywała, że jest to realizacja zadań już przewidzianych w systemie przez samorządy".
„Wejście w życie ustawy o termomodernizacji i remontów oraz Centralnej Ewidencji Emisyjności Budynków nie nakłada na JST żadnych nowych obowiązków, a przede wszystkim nie nakłada limitów związanych z koniecznością wykonania i przeprowadzenia inwentaryzacji” - stwierdził. „Gminy będą nadal wykonywać w niezmienionym kształcie swoje obowiązki wynikające z innych przepisów. Zebranie, weryfikacja, monitorowanie danych dotyczących ogrzewania budynków i źródeł spalania paliw jest niezbędne w celu wdrożenia uchwał antysmogowych przyjmowanych na podstawie Prawa o ochronie środowiska” - powiedział wiceminister Uściński.
Jak mówił, budowa i uruchomienie systemu to udostępnienie samorządom lokalnym jednolitego narzędzia do gromadzenia zbieranych informacji, które od 18 września tego roku i tak powinny być gromadzone, niemniej jednak w nieustandaryzowanej postaci w szczególności na potrzeby regionalnych programów ochrony powietrza.
„Wdrożenie systemu CEEB stanowi zatem wsparcie realizacji zadań gmin w tym obszarze i umożliwi zmniejszenie kosztów inwentaryzacji źródeł ogrzewania o koszty zlecania dla firm zewnętrznych” - ocenił Piotr Uściński. "Nasze rozwiązania (...) mają ułatwić samorządom wykonywanie zadań, natomiast nie nakładają nowych" - podsumował.
18 września ruszył nowy, poszerzony system Centralnej Ewidencji Emisyjności Budynków (CEEB) zgodny z założeniami ustawy o wspieraniu termomodernizacji i remontów oraz o centralnej ewidencji emisyjności budynków. System został zbudowany przez Główny Urząd Nadzoru Budowlanego w ramach prowadzonego przez GUNB projektu „Zintegrowany system ograniczania niskiej emisji (ZONE)”. Celem projektu jest wsparcie systemowej wymiany pieców węglowych poprzez gromadzenie i udostępnianie informacji na temat źródeł niskoemisyjnego ciepła w budynkach w ustandaryzowany i uspójniony sposób na różnych szczeblach administracji publicznej w skali całego kraju. Chodziło o wdrożenie systemu informatycznego, który będzie zbierał i udostępniał dane o budynkach.
CEEB ma funkcjonować m.in. z wykorzystaniem aplikacji mobilnej oraz świadczonymi e-usługami dla obywateli, którzy w wygodny sposób zamówią przeglądy kominiarskie i inwentaryzację budynku.
Kilka tygodni temu Główny Urząd Nadzoru Budowlanego rozesłał do gmin 3500 specjalnych terminali, które mają służyć do prowadzenia kontroli w terenie. Część gmin odesłała te urządzenia do GUNB, część czeka na doprecyzowanie przez rząd kwestii finansowania tego zadania, a także podstawy prawnej umożliwiającej samorządom jego wykonywanie.
mc/ mam/ aba/
Czytaj też: