Przegląd obowiązujących w Polsce aktów prawnych pozwolił na zidentyfikowanie ponad 90 obszarów, w przypadku których przy podejmowaniu decyzji administracyjnych, budżetowych, wyborczych, związanych z ochroną środowiska, planowaniem dostępu do usług publicznych, czy bezpieczeństwem, uwzględniany jest parametr liczby ludności. Tymczasem nie wiemy dokładnie ile nas jest - alarmują Unia Metropolii Polskich i Fundacja Batorego w raporcie "O potrzebie reformy sposobu pomiaru liczebności i struktury populacji".
Jak czytamy w opracowaniu, właściwy pomiar ludności jest konieczny w szczególności dla prawidłowego funkcjonowania JST. W przypadku rozbieżności między liczbą ludności zameldowaną na danym obszarze a faktycznie tam rezydującą mogą powstawać błędy przy budżetowaniu środków przeznaczonych na realizację usług publicznych oraz przy wdrażaniu rozwiązań opartych na konkretnych ustawach bądź rozporządzeniach.
Autorzy raportu podają przykłady obszarów, w przypadku których na liczbie ludności, określonej według definicji krajowej, opierane są kluczowe decyzje dotyczące wszystkich obywateli. To m.in. obliczanie wysokości subwencji budżetowej dla samorządów, planowanie systemu emerytalnego, miejsc w szkołach, żłobkach, szpitalach, schronach, prowadzenie polityki migracyjnej, określanie liczby mandatów poselskich czy senatorskich w okręgach wyborczych, liczba radnych gminy, powiatu czy sejmiku.
Po zakończeniu ostatniego Narodowego Spisu Powszechnego Ludności i Mieszkań 2021 znamy dwie wielkości populacji Polski, które opublikował GUS: 37 milionów (rezydenci) i 38 milionów (ludność według definicji krajowej). Pierwsza liczba według definicji obejmuje osoby mieszkające w Polsce przez okres minimum roku. Nie wiemy jednak do jakiej części cudzoziemców przebywających w Polsce udało się dotrzeć oraz ustalić, jak długo przebywają oni w Polsce. Druga z podanych wielkości jest ważniejsza, bo wykorzystuje się ją w krajowych politykach publicznych. Z mocy definicji w znacznej części pomija ona migracje, a między spisami jest silnie zakorzeniona w rejestrze zameldowań, z którego rokrocznie ubywa osób. Obecnie stały meldunek ma nieco powyżej 36 mln osób. Dodatkowo zamieszanie wprowadza „wykaz osobowy-adresowy”, utworzony przed rozpoczęciem spisu, według którego jest nas aż 39 milionów.
Jak alarmują autorzy raportu, te sięgające milionów w skali kraju różnice potrafią być bardzo wyraziste lokalnie. Napływ imigrantów koncentruje się w kilku metropoliach, których włodarze wskazują znacznie wyższe liczby „nocujących” w ich miastach od urzędowych statystyk liczby zamieszkującej tam ludności. Podobne dzieje się w dynamicznie zaludniających się gminach podmiejskich. "Błędy statystyczne przekładają się na codzienne życie każdej obywatelki i każdego obywatela kraju" - czytamy w opracowaniu.
Eksperci UMP i Fundacji Batorego za niezbędną uważają reformę pomiaru społeczeństwa. Argumentują, że jako państwo bazujemy na metodzie pomiaru liczebności i struktury ludności zaprojektowanej w „prostszych metodologicznie” czasach, kiedy każdy obywatel musiał być gdzieś zameldowany, a „polskie społeczeństwo składało się w 99 proc. z Polaków”. Pomiar ten wymaga reformy szybszej niż przewiduje kalendarz spisów powszechnych; następne badanie zaplanowano bowiem na 2031 rok. Obszar statystyki publicznej zreformowało już wiele państw strefy Schengen.
Twórcy raportu proponują, aby zaprzestać równoległego stosowania dwóch definicji liczby ludności oraz wprowadzić spis kroczący, w miejsce dotychczasowych metod bilansowania liczby ludności. Sugerują też uznanie kategorii ludności rezydującej za podstawę szacunku liczby ludności w Polsce i odejście od stosowania definicji ludności krajowej oraz wypracowanie systemu gromadzenia i udostępniania danych o migracji zagranicznej oraz o przepływach wewnątrz kraju.
"Celem nadrzędnym jest budowa sprawnej, elastycznej i efektywnej administracji publicznej, która może wydajnie realizować swoje codzienne zadania, jak i budować strategie na przyszłość tylko wtedy, gdy będzie wsparta odpowiednimi zasobami i aktualną informacją" - podsumowują autorzy raportu.
Cały dokument dostępny jest TUTAJ
woj/