Jeśli pojawi się projekt dotyczący przesunięcia wyborów samorządowych, nie będzie to raczej projekt rządowy, tylko zapewne poselski - powiedział w piątek rzecznik rządu Piotr Müller. Jak jednocześnie zastrzegł, nie ma jeszcze finalnej decyzji, czy taka propozycja zostanie skierowana do parlamentu.
Na początku tygodnia wicemarszałek Sejmu, szef klubu PiS Ryszard Terlecki przekazał, że na piątkowym spotkaniu kierownictwa PiS prawdopodobnie zapadną decyzje w kwestii projektu dotyczącego przesunięcia wyborów samorządowych. Dopytywany, czy może on trafić na najbliższe posiedzenie Sejmu (14-16 września), odparł, że to „całkiem możliwe”.
Rzecznik rządu zapytany w piątek na konferencji prasowej, kiedy projekt trafi do Sejmu odpowiedział, że „nie ma wiedzy w tym zakresie”. Jak jednocześnie zaznaczył, jeśli taki projekt pojawi się, „to raczej nie będzie projekt rządowy, tylko zapewne projekt poselski”.
Müller stwierdził, że dyskusja o tym odbędzie się zapewne na piątkowym spotkaniu kierownictwa klubu PiS. Spotkanie to rozpoczęło się w piątek w południe w warszawskiej siedzibie partii.
Rzecznik rządu zauważył, że ws. przesunięcia wyborów wypowiedział się ostatnio szef PKW Sylwester Marciniak. „PKW podnosi (...) argumenty dotyczące konieczności, to znaczy sugestii przesunięcia wyborów samorządowych ze względu na trudności organizacyjne, transparentności finansowej w czasie takich wyborów i to jest jeden z wariantów, który, tak, bierzemy poważnie pod uwagę” - zaznaczył, dodając, że to „trafne argumenty”, nad którymi „warto się pochylić”. Podkreślił jednocześnie, że nie ma jeszcze „finalnej decyzji”, czy projekt w tej sprawie zostanie złożony.
W opublikowanej w piątek w „Dzienniku Gazecie Prawnej” rozmowie szef Państwowej Komisji Wyborczej wyraził pogląd, że wybory samorządowe należy opóźnić. Jak uzasadniał, każda najdrobniejsza nieprawidłowość będzie z pewnością podnoszona, a przy takim spiętrzeniu czynności do wykonania o błąd ludzki nietrudno.
Müller dopytywany, czy wybory samorządowe miałyby być przesunięte o pół roku, czy o rok, odparł, że „nie ma oficjalnego stanowiska rządu w tym zakresie”. „Jest tylko jedno stanowisko: że należy przesunąć te wybory w zakresie, żeby się nie pokrywały z wyborami parlamentarnymi, które są równie skomplikowane organizacyjne” - zaznaczył.
Jak zauważył, wybory rządzą się regułami finansowymi, zgodnie z którymi np. kandydat na prezydenta miasta ma na kampanię określony limit finansowy. „Wyobraźmy sobie sytuację, w której ten sam kandydat na prezydenta miasta równolegle kandyduje na posła i te kampanie się pokrywają, a jednocześnie w kampanii poselskiej też ma osobny limit finansowy” - wskazywał rzecznik rządu.
Jego zdaniem jest też „kwestia techniczna, że oczywiście świeżo wybrani kandydaci do Sejmu czy na odwrót, do rady miasta, mieliby krzyżowo wygaszane mandaty, bo obejmowaliby je w podobnym czasie lub nie obejmowali ich, co też powodowałoby określone problemy, chociażby w jednomandatowych okręgach wyborczych, gdzie należałoby dokonywać wyborów uzupełniających”.
Na uwagę, że jeśli wybory samorządowe zostaną przesunięte na wiosnę 2024 roku, to mogą z kolei zbiegać się z zaplanowanymi w tym roku wyborami do Parlamentu Europejskiego, Müller odparł, że wybory europejskie odbędą się na przełomie maja i czerwca, „więc należy ten kalendarz tak ułożyć, by poszukać rozwiązania”.
Wybory samorządowe wypadają jesienią 2023 r. w związku z tym, że w 2018 r. wydłużono kadencję samorządów z 4 do 5 lat (ostatnie wybory samorządowe odbyły się 21 października 2018 roku). Jednocześnie jesienią 2023 wypada konstytucyjny termin wyborów parlamentarnych (ostatnie odbyły się 13 października 2019 roku). Na wiosnę 2024 r. wypadają natomiast wybory do Parlamentu Europejskiego (ostatnie odbyły się 26 maja 2019 r.).
sdd/ mml/ mam/