Nie dostaliśmy jednej złotówki na tegoroczne podwyżki dla nauczycieli od 1 września – przekonuje wiceprezydent Warszawy Renata Kaznowska. Jak wylicza, tegoroczne wydatki Warszawy na oświatę wrosły o 400 mln zł w porównaniu do ub. roku, podczas gdy podwyżka subwencji wyniosła 214 mln zł. Z kolei szef MEN Dariusz Piontkowski zapewnia, że środki na podwyżki są zapisane w budżecie.
Na czwartkowej wideokonferencji władz miast skupionych w Unii Metropolii Polskich poświęcanej m.in. kwestiom finansowym wiceprezydent stolicy podkreślała, że największym obciążeniem dla samorządów jest dzisiaj oświata.
"Obiecałam to panu ministrowi Piontkowskiemu w naszej rozmowie, że będę głośno alarmować, że odbywa się w Polsce ekonomiczny demontaż oświaty z pokrzywdzeniem przede wszystkim naszych dzieci" – zaznaczyła Kaznowska.
"Właśnie dzisiaj usłyszeliśmy, że dostaliśmy pieniądze na tegoroczne podwyżki od 1 września 6-procentowe, panie ministrze – nie dostaliśmy, nie dostaliśmy jednej złotówki" - dodała.
Według wiceprezydent, w tym roku wydatki Warszawy na oświatę względem ubiegłego roku urosły o 400 mln zł, co jest m.in. skutkiem 9,6-proc. ubiegłorocznych podwyżek dla nauczycieli. Tymczasem podwyżka subwencji na ten rok to 214 mln zł.
"Samorządy będą po raz kolejny dopłacać do podwyżek dla nauczycieli" – podkreśliła Kaznowska.
Przekonywała, że metropolie nie upominają się o pieniądze tylko dla dużych miast. Jednocześnie zauważyła, że sposób naliczania subwencji oświatowej po raz pierwszy zastosowany w ub. roku przekierowuje pieniądze z centów edukacyjnych do ośrodków o niższych dochodach.
O coraz większych problemach samorządów z finansowaniem oświaty mówił również prezydent Lublina Krzysztof Żuk.
"Mówienie przez ministra edukacji narodowej, że po pierwsze wzrasta nam subwencja, po drugie mamy wzrost pozasubwencyjnych dochodów samorządów, szczególnie udziałów w podatku PIT i CIT już dawno jest nieaktualne" – zaznaczył Żuk.
Dodał, że nawet kiedy subwencja rosła, nie pokrywała wszystkich kosztów i dzisiaj średnio pokrywa ok. 85 proc. wynagrodzeń (a wydatków jest więcej). Natomiast pozasubewnycjne dochody z podatków w czasie pandemii – według prezydenta Lublina - nie gwarantują utrzymania wydatków na obecnym poziomie.
"Musimy wyraźnie domagać się subwencji oświatowej pokrywającej pełny koszt kształcenia, w tym zwłaszcza funduszu wynagrodzeń nauczycieli" – uważa Żuk.
Zdaniem samorządowca potrzeba jest korekta budżetu państwa w tym roku związana z finansowaniem oświaty oraz mapa drogowa z rozpisaną nową strukturą dochodów jednostek samorządu terytorialnego.
W czwartek minister edukacji Dariusz Piontkowski w Radiu Plus wskazał, że obecnie budżet państwa przewiduje 6-procentowe podwyżki od września. "Subwencja oświatowa zawiera kwoty, które mają pozwolić na wypłacenie tej podwyżki, wypłacane są w ratach miesięcznych i te kilka rat, które już zostały przekazane samorządom, zawierają także ten element związany z podwyżką dla nauczycieli" – powiedział.
Szef MEN był też pytany, czy ma gwarancje premiera i ministra finansów, że nie wycofają się z podwyżki dla nauczycieli przy okazji nowelizacji budżetu państwa w związku z pandemią. "Ja będę optował, żeby nauczyciele otrzymali podwyżkę od września, ale minister edukacji nie jest gospodarzem budżetu. Decyzja będzie zapadać na szczeblu rządowym i w Sejmie" – odpowiedział Piontkowski.
Zgodnie z ustawą budżetową na 2020 r. od września tego roku płace nauczycieli mają wzrosnąć o 6 proc. W związku z zaplanowaną podwyżką zwiększona została subwencja oświatowa – wynosi 49 mld 835 mln 775 tys. zł, jest wyższa od ubiegłorocznej o 6,2 proc.
kic/