Jeszcze na początku lat 90. miasta średnie przyciągały dużo osób, około 2000 roku ta tendencja odwróciła się – ocenia prof. Przemysław Śleszyński z Polskiej Akademii Nauk. Zdaniem naukowca miasta średnie potrzebują funduszy UE m.in. na podniesienie ich atrakcyjności migracyjnej.
Prof. Śleszyński z Instytutu Geografii i Przestrzennego Zagospodarowania PAN jest autorem raportów ws. miast tracących funkcje społeczno-gospodarcze. Najnowsze opracowanie, zawierające listę miast średnich „tracących dystans rozwojowy”, powstało na potrzeby programowania unijnej perspektywy finansowej na lata 2021-2027.
„Zauważyliśmy, że w ciągu ostatnich 30 lat w Polsce doszło do odwrócenia kierunków migracji. Otóż jeszcze na początku lat 90. miasta średnie i byłe miasta wojewódzkie, takie jak Włocławek, Wałbrzych, Łomża czy Piła przyciągały dużo osób. W ostatniej dekadzie ubiegłego wieku, a więc przed 2000 rokiem ta tendencja się odwróciła” – zauważył naukowiec w rozmowie z Serwisem Samorządowym PAP.
„Lista jest po to, żeby wskazać te miasta, które w stosunku do innych tracą swój dystans rozwojowy, spada znaczenie ich funkcji społeczno-gospodarczych względem innych ośrodków. Ich rozwój nie jest tak szybki jakbyśmy chcieli. Dzięki tej liście możemy prowadzić bardziej racjonalną, bardziej efektywną politykę regionalną, politykę rozwoju miast” – dodał.
Zdaniem prof. Śleszyńskiego, do wskazanych w raporcie miejscowości możemy kierować strumienie finansowe, np. środki europejskie. W jego ocenie, najważniejszy program wsparcia powinien służyć odzyskaniu atrakcyjności migracyjnej, atrakcyjności osiedleńczej. Chodzi o to, żeby ludzie mogli się przenosić do tych miast, mieli pewne zachęty w postaci np. dofinansowania do mieszkania.
Mówiąc przyczynach obecnej sytuacji, prof. Śleszyński wyjaśnił, że w Polsce mamy kilka dużych aglomeracji, dobrze rozwiniętych, świetnie prosperujących. Jest to tzw. wielka piątka, przede wszystkim Warszawa, a także: Kraków, Poznań, Trójmiasto i Wrocław. Na drugim biegunie są obszary peryferyjne. Natomiast pomiędzy nimi są jeszcze miasta średnie, które – według naukowca - tracą wskutek tego, że tych pięć aglomeracji nie tylko koncentruje największy w Polsce potencjał rozwojowy, ale skutecznie go „wysysa” właśnie miastom średnim.
„Mówi się o wymywaniu różnego rodzaju funkcji, o wypłukiwaniu kapitału ludzkiego, o szeregu negatywnych zjawisk, które zachodzą w rozwoju regionalnym. Takim elementem bardzo symptomatycznym są migracje” – zauważył prof. Śleszyński.
Wyjaśnił, że właśnie dlatego polska polityka regionalna zwróciła się w stronę średnich miast, które pełnią rolę pośrednią pomiędzy tymi najlepiej rozwiniętymi aglomeracjami, a typowymi obszarami wiejskimi. „Jeśli w takim mechanizmie ten pośrednik nie działa właściwie, ma to negatywny wpływ na rozwój regionalny i przestrzenny” – podkreślił.
W analizie PAN przyjęto, że miasta średnie są to gminy miejskie i miasta w gminach miejsko-wiejskich nie będące stolicami województw oraz liczące powyżej 20 tys. mieszkańców lub powyżej 15 tys. mieszkańców, o ile posiadają status powiatu. Tak zakreślona grupa liczyła w momencie badania 252 miasta, ale tylko w części z nich zdiagnozowano problemy.
Z raportu wynika, że wyraźne widać wykształcenie się geograficznych koncentracji ośrodków miejskich, gdzie natężenie problemów jest szczególnie wyraźne i się utrzymuje, których w Polsce jest klika. Należy do nich południowa część Dolnego Śląska, w tym zwłaszcza obszar Sudetów Środkowych i aglomeracji wałbrzyskiej. Jest to aktualnie najpoważniejszy miejski region problemowy w kraju wskazany przez PAN.
Według raportu, kolejnym takim regionem jest obszar konurbacji katowickiej i jej przedłużenie na południe (Jastrzębie-Zdrój). Pozostałe grupy miast są zdecydowanie mniej skoncentrowane geograficznie, ale mają pewne wspólne cechy. Są to na przykład średnie miasta w województwie warmińsko-mazurskim, na Pomorzu, Lubelszczyźnie i Podkarpaciu. Sporo jest miast na pograniczach województw, tj. położonych w tzw. peryferiach wewnętrznych dużych obszarowo województw, np. zachodniopomorskiego, wielkopolskiego i mazowieckiego.
Raport pokazuje ponadto, że pilnego wsparcia wymaga grupa miast, która przestała być stolicami województw w 1999 r. Na 31 takich miast, aż ponad połowa (17) znalazła się na liście opracowanej przez prof. Śleszyńskiego.
Wszystkich miast, które znalazły się w pierwszym raporcie PAN (122 miast), bądź drugim (114 miejscowości), jest łącznie 137, gdyż znaczna część z nich się powtarza. W ten sposób powstała lista miast średnich tracących względem innych ośrodków funkcje społeczno-gospodarcze i dystans rozwojowy, które otrzymają szczególne wsparcie w ramach Krajowej Strategii Rozwoju Regionalnego. Decyzją ministra właściwego ds. rozwoju regionalnego listę rozszerzono o dwa miasta: Staszów i Ozorków, które znalazły się we wcześniejszej delimitacji, a wypadły z analizy PAN, ponieważ w latach 2014-2018 zmniejszyła się w nich liczba mieszkańców poniżej ustalonego progu. W efekcie lista miast do wsparcia zawiera 139 pozycji.
kic/
Materiał powstał w ramach projektu EuroPAP News, realizowanego przez Polską Agencję Prasową przy wsparciu finansowym Unii Europejskiej za pośrednictwem dotacji Parlamentu Europejskiego.