Tylko 45 proc. powiatów wywiązuje się z ustawowego obowiązku świadczenia osobom i rodzinom pomocy o charakterze interwencyjnej – alarmuje NIK.
Natychmiastowa pomoc o charakterze interwencyjnym to skuteczne narzędzie niesienia pomocy osobom i rodzinom doświadczającym kryzysu. Szczególnego znaczenia nabrało ono w dobie pandemii i wiążącej się z nim większej izolacji społecznej.
Tymczasem, jak wykazała kontrola NIK, aż 55% powiatów nie powołało, wbrew obowiązkowi ustawowemu, ośrodków interwencji kryzysowej (OIK). W dodatku zaledwie 30% skontrolowanych jednostek świadczyło tego typu wsparcie przez całą dobę, co właściwie wykluczało udzielanie natychmiastowej pomocy interwencyjnej.
NIK zwróciła uwagę, że w części powiatów utworzono punkty interwencji kryzysowej (PIK), których funkcjonowanie nie zostało jednak usankcjonowane w ustawie o pomocy społecznej. PIK figurują w sprawozdaniach z realizacji Krajowego Programu Przeciwdziałania Przemocy w Rodzinie, jednak prawie połowa osób zwracających się do PIK korzystała z ich wsparcia z innych powodów niż przemoc domowa. To zaś oznacza, że interwencje podejmowane przez PIK są niejako poza radarem raportów o pomocy społecznej.
Jeżeli w danym powiecie nie ma placówki interwencji kryzysowej, potrzebujący szukają jej poza terenem powiatu (niekiedy osoby takie stanowią nawet 15% korzystających w danej placówce), co wskazuje, jak bardzo narzędzie to jest niezbędne.
W OIK pracuje zbyt mało psychologów, co spowodowane jest m.in. niskimi wynagrodzeniami. Jedna placówka w ogóle nie zatrudniała psychologa, trzy kolejne nie miały na etacie psychologa nawet przez pół roku, zatem nie mogły udzielać specjalistycznej pomocy interwencyjnej. W większości pozostałych jednostek tego typu wsparcie było świadczone jedynie w godzinach pracy OIK/PIK, co nie wypełnia wymagań ustawowych, ponieważ osoby potrzebujące nie uzyskują natychmiastowej, kompleksowej i profesjonalnej pomocy w sytuacjach kryzysowych.
Z racji niedoboru psychologów pomoc interwencyjną niejednokrotnie świadczyli inni specjaliści, np. pracownicy socjalni, pedagodzy, specjaliści pracy z rodziną czy konsultanci. Przy tym od czasu zgłoszenia się osoby w kryzysie do OIK mijało od 5 do nawet 41 dni, zanim pomoc została udzielona, co również przeczy idei interwencji kryzysowej. Na pomoc natychmiastową można było liczyć tylko w dużych miastach.
Z powodu ograniczeń finansowych rezygnowano też z działań na rzecz dzieci i młodzieży. Kierownicy kontrolowanych jednostek postulowali, by działalność placówek interwencji kryzysowej była dofinansowywana z budżetu państwa, lecz mimo głosów praktyków Ministerstwo Rodziny i Polityki Społecznej uważa, że zadanie to w całości powinno być finansowane ze środków samorządów lokalnych, więc nie opracowuje specjalnego programu wsparcia tych placówek.
Placówki (OIK i PIK) z reguły nie określały limitu kontaktów osób ze specjalistami, przez co często pomoc ta przybierała charakter długotrwały (nawet ponad 10 lat). Tak długi okres wsparcia faktycznie był długookresową pomocą specjalistyczną, nie zaś interwencją kryzysową.
W wypadku takiego długotrwałego poradnictwa OIK i PIK realizują zadania i formy pomocy przypisane ośrodkom pomocy społecznej, poradniom zdrowia psychicznego, poradniom psychologiczno-pedagogicznym, wyręczając je w pracy. W opinii NIK takie formy pomocy powinny być kwalifikowane jako poradnictwo specjalistyczne.
O tym, jak bardzo potrzebne są OIK, świadczy fakt, że 90% osób korzystających z pomocy interwencyjnej wskazywało, że otrzymane wsparcie jest adekwatne do ich potrzeb, pozwala im znacząco poprawić sytuację życiową, a także zdobyć kompetencje psychologiczne i społeczne pomocne w radzeniu sobie z trudnymi sytuacjami życiowymi. Dużą zaletą takich placówek jest ich usytuowanie w bliskiej odległości miejsc zamieszkania osób lub rodzin przeżywających kryzys, problemem jest jednak to, że stosunkowo niewiele osób wie o ich istnieniu, bo brak jest kompleksowej informacji na ten temat.
Poprzez Internet, media społecznościowe, lokalną prasę, ulotki i plakaty placówki interwencyjne popularyzowały wśród społeczności lokalnej wiedzę o interwencji kryzysowej i sposobach radzenia sobie z trudnymi sytuacjami życiowymi. Jednak, jak wynika z ankiet, do szukania wsparcia w OIK czy PIK zachęcają potrzebujących przede wszystkim członkowie rodziny i przyjaciele, a także przedstawiciele sądów, policji, poradni psychologiczno-pedagogicznych lub lekarze. Ponad ¼ ankietowanych sama znalazła informacje o działalności placówek interwencji kryzysowej.
NIK wskazuje na konieczność przeprowadzenia ogólnopolskiej kampanii, która pozwoli im zapisać się w świadomości społeczeństwa, ponieważ same jednostki interwencyjne nie mają możliwości dotarcia do osób potencjalnie potrzebujących wsparcia. Praca tych placówek powinna zostać skorelowana z działającymi w każdym województwie centrami powiadamiania ratunkowego. Ma to szczególne znaczenie tam, gdzie nie funkcjonują całodobowe ośrodki interwencji kryzysowej.
Siedem skontrolowanych ośrodków udzielało pomocy całodobowej poprzez telefoniczne linie interwencyjne, które funkcjonowały przez wszystkie dni roku. Jednak większość osób nie uzyskiwało natychmiastowej specjalistycznej pomocy psychologicznej, gdyż dyżury telefoniczne rzadko pełnione były przez psychologów, a w jednym ośrodku telefon interwencyjny odbierany był przez zupełnie do tego nieprzygotowanych pracowników ochrony budynku.
Zdaniem NIK telefoniczne linie interwencyjne powinny być bezpośrednio obsługiwane przez osoby do tego przygotowane, skoro część zgłoszeń pochodziła od osób mających myśli samobójcze lub nawet podejmujących próby samobójcze.
Kulała także pomoc socjalna, niekiedy świadczona przez osoby o innych specjalnościach, a także pomoc prawna, która w części jednostek nie była świadczona w ogóle.
Specjaliści w ponad 60% skontrolowanych jednostek byli zatrudniani na podstawie umów cywilno-prawnych, co może oznaczać brak poczucia bezpieczeństwa i stabilności zatrudnienia lub powodować rezygnację z pracy. Z ankiety przeprowadzonej przez NIK wynika, że część spośród tych osób chciałaby uzyskać zatrudnienie na podstawie umowy o pracę. Specjalistom zatrudnionym na umowach cywilno-prawnych nie gwarantowano ponadto szkoleń podnoszących ich kompetencje zawodowe.
Pomimo wejścia w życie w listopadzie 2005 r. nowelizacji ustawy o pomocy społecznej, likwidującej odpłatność za pobyt osoby potrzebującej w OIK, w czterech skontrolowanych jednostkach nadal obowiązywały uchwały określające warunki odpłatności z tytułu pobytu w tych placówkach, a w jednej z nich opłaty takie pobierano.
Kolejne niedomagania systemowe to brak standardów w zakresie struktury organizacyjnej i sposobu funkcjonowania placówek, minimalnego zakresu zapewnianych przez nie usług oraz kwalifikacji osób wykonujących usługi. Z tego wynika też brak nadzoru nad jakością świadczonej pomocy. W latach 2017-2020 powiatowe centra pomocy rodzinie przeprowadziły kontrole w zaledwie 21,7% placówek.
Takich kontroli, mimo wyraźnego przypisania tego zadania w ustawie, w latach 2018–2020 nie przeprowadzali też wojewodowie.
mp/