Odbiorcy ciepła z elektrowni Opole (PGE) otrzymują wypowiedzenia umów na dostawy energii z ostatnim dniem 2022 roku. Jak powiedział PAP Piotr Szlapa, wójt gminy Dobrzeń Wielki, do której należy sieć ciepłownicza, problem dotyczy ponad tysiąca odbiorców w mieście Opole i jego gminie, a jest po części efektem powiększenia granic Opola.
Elektrownia Opole, na którą w ramach modernizacji w ostatnich kilku latach wydano ponad 12 mld złotych, oprócz energii elektrycznej wytwarza także ciepło, którym zasilane jest ponad tysiąc budynków w gminie Dobrzeń Wielki i w Opolu. Ciepło jest rozprowadzane siecią należącą do gminy Dobrzeń Wielki, którą zarządza powiązana kapitałowo z elektrownią spółka Elkom. W grudniu klienci Elkomu zaczęli dostawać pisemne wypowiedzenia umowy na dostawy ciepła ze skutkiem na ostatni dzień 2022 roku.
Jak wynika z załączonego do wypowiedzenia umowy uzasadnienia, decyzja o wypowiedzeniu umowy na dostawy ciepła jest podyktowana jest przede wszystkim brakiem możliwości pozyskania środków na modernizację sieci ciepłowniczej, która w ocenie spółki wymaga, z uwagi na jej stan techniczny, pilnych wymian, napraw i remontów. Nakłady na prace, jakie w 2-3 letniej perspektywie należałoby przeprowadzić szacowane są na 6-8 mln złotych.
„Prowadzenie koncesjonowanej działalności ciepłowniczej w obecnych warunkach ekonomicznych charakteryzujących się z jednej strony ciągłym wzrostem kosztów zakupu ciepła, strat przesyłowych, podatków, energii elektrycznej, a z drugiej strony ograniczonymi możliwościami uzyskania przez Spółkę od odpowiednich organów państwowych decyzji taryfowych pozwalających na pokrycie tych kosztów powoduje, że Spółka nie jest w stanie pozyskać środków na modernizację sieci ciepłowniczej, której nie jest właścicielem, ale przede wszystkim nie jest w stanie prowadzić tej działalności w sposób rentowny” – wyjaśnia Elkom.
Wójt gminy Dobrzeń Wielki częścią winy za obecną sytuację obarcza rząd, który w 2017 roku powiększył miasto Opole m.in. o Czarnowąsy i tereny, na których znajduje się elektrownia.
„Istniejącą sieć ciepłowniczą budowano i systematycznie poszerzano od lat 90. ubiegłego wieku. Dzięki dostępowi do ekologicznego i stosunkowo taniego ciepła z elektrowni nasza gmina była chętnie wybierana do budowy nowych domów. My, mając podatki z elektrowni, część z nich przeznaczaliśmy na utrzymanie sieci. Wszystko zmieniło się 1 stycznia 2017 roku, kiedy miasto Opole zabrało tereny przemysłowe, na których jest m.in. elektrownia i płynące z nich pożytki, a nam zostały koszty w postaci chociażby utrzymania sieci ciepłowniczej, w którą zainwestowano dziesiątki milionów złotych i tych publicznych i prywatnych, bo przecież mieszkańcy płacili za przyłącza i likwidowali kopciuchy. W tej chwili po prostu nas nie stać na dalsze finansowanie sieci, a jak na razie nikt nie wyraził zainteresowanie jej kupnem czy przejęciem, choć sama elektrownia deklaruje utrzymanie dostaw ciepła przez najbliższe lata” - wyjaśnia Szlapa.
Jak poinformował PAP Adam Leszczyński, rzecznik Urzędu Miasta Opole, do którego przyłączono Czarnowąsy z kilkuset odbiorcami ciepła dostarczanego przez Elkom, władze Opola nie widzą potrzeby utrzymywania sieci w dłuższej perspektywie.
„Mieszkańcy nie pozostaną bez wsparcia. Miasto prowadzi rozmowy z Polską Spółką Gazownictwa, które dotyczą budowy sieci gazowej w dzielnicy Czarnowąsy, tak żeby zapewnić mieszkańcom alternatywne źródło ogrzewania. Współpracujemy również z właścicielem sieci ciepłowniczej tj. Gminą Dobrzeń Wielki żeby do czasu budowy sieci gazowej zapewnić funkcjonowanie obecnego systemu” – poinformował Leszczyński.
Zdaniem Szlapy, takie przedstawienie sprawy oznacza konieczność likwidacji całej sieci i kolejne problemy dla samorządu i jego mieszkańców.
„Odbiorców przyłączonych do sieci jest ponad tysiąc stu. Są wśród nich domy jednorodzinne, wielorodzinne, firmy i budynki użyteczności publicznej. Jeżeli miasto Opole chce w ciągu 3-5 lat wybudować sieć gazową dla dzielnicy Czarnowąsy, bo obecnie nie ma tam ani jednego metra rury gazowej, to utrzymanie sieci ciepłowniczej tylko na terenie Dobrzenia straci sens ekonomiczny. A musimy pamiętać, że wiele z budynków na naszym terenie budowano od podstaw bez kominów spalinowych i kotłowni, bo przecież przez płot jest elektrownia, na którą z podatków poszły miliardy złotych, z nowoczesnymi systemami oczyszczania spalin. Co do gazu, mamy mieszane uczucia, bo to przecież też paliwo kopalne, uznawane za przejściowe i jak mamy przekonywać ludzi, by wydali kolejne dziesiątki tysięcy złotych na coś, co za parę lat trzeba będzie likwidować?” - zastanawia się Szlapa.
Zdaniem Łukasza Furowicza, prezesa stowarzyszenia „Nasze Czarnowąsy”, zmiana sposobu ogrzewania dla tysięcy mieszkańców z sieciowego na gazowe nie ma żadnego uzasadnienia, a w efekcie może się okazać, że dotychczasowi odbiorcy ciepła z elektrowni zaczną ogrzewać swoje domy węglem.
„To, co się dzieje wokół wykorzystania ciepła z elektrowni, można nazwać jedynie absurdem i niegospodarnością. Jako obywatele naszego państwa zastanawiamy się, czy stać nas na to, aby marnować wytwarzaną w elektrowni energię cieplną, tym bardziej w przypadki istnienia infrastruktury, która powstała w wyniku poniesienia znacznych inwestycji sfinansowanych ze środków publicznych, umożliwiając odzyskiwania i dystrybucję ciepła (…). Nawet jeżeli spełni się wersja ratusza i za kolejne miliony złotych wybuduje się tu sieć gazową, to przecież gaz trzeba spalić i te dodatkowe spaliny, bo elektrownia tak czy inaczej działa, trafią ostatecznie do płuc mieszkańców miasta. Niestety, wygląda na to, że problem bezpieczeństwa energetycznego przerasta władze Opola” - uważa Furowicz.
Stowarzyszenie próbuje zainteresować sprawą Najwyższą Izbę Kontroli i ma nadzieję, że znajdzie się sposób na utrzymanie dostaw ciepła z elektrowni Opole przez co najmniej najbliższe kilkanaście lat.
masz/ mam/