Za czas strajku nauczycielom nie przysługuje wynagrodzenie; pojawiają się samorządy, które deklarują, że uczestnicy strajku uzyskają rekompensaty.
Za czas strajku nauczycielom nie będzie przysługiwać wynagrodzenie; już pojawiają się samorządy, które deklarują, że uczestnicy protestu otrzymają równowartość utraconego wynagrodzenia, w innej formie.
Nauczycielski, bezterminowy strajk miałby się rozpocząć 8 kwietnia. Według Związku Nauczycielstwa Polskiego, który przeprowadził strajkowe referendum w szkołach, w proteście zamierza wziąć udział prawie 79 proc. ogółu szkół i przedszkoli w Polsce.
Art. 23 ust.2 Ustawy o rozwiązywaniu sporów zbiorowych mówi, że "w okresie strajku zorganizowanego zgodnie z przepisami ustawy pracownik zachowuje prawo do świadczeń z ubezpieczenia społecznego oraz uprawnień ze stosunku pracy, z wyjątkiem prawa do wynagrodzenia. Okres przerwy w wykonywaniu pracy wlicza się do okresu zatrudnienia w zakładzie pracy".
To znaczy, że za każdy tydzień strajku nauczyciel straci ok. jedną czwartą wynagrodzenia. Sekcja Krajowa Oświaty i Wychowania NSZZ "Solidarność" poinformowała na swoim facebookowym profilu, że "na tablicy informacyjnej jednej ze szkół" zamieszczono informację ile nauczyciel może stracić strajkując. Kwoty o jakich była mowa w przypadku tej placówki to: 780 zł netto - nauczyciel dyplomowany, 675 zł - mianowany i 604 zł - kontraktowy.
Pojawiły się jednak samorządy, które deklarują, że jako organy prowadzące szkoły nie dopuszczą do uszczuplenia nauczycielskich pensji wskutek strajku.
Tak jest np. w Szczecinku, gdzie w oświadczeniu opublikowanym na stronie urzędu burmistrz Daniel Rak wyraził "pełne poparcie" dla działań prowadzonych przez nauczycieli oraz pracowników administracji i obsługi szkół," których celem jest poprawa warunków pracy, w tym podwyżka wynagrodzenia zasadniczego o tysiąc złotych".
"Jednocześnie Burmistrz oświadcza, że nauczyciele oraz pracownicy administracji i obsługi z placówek, dla których organem prowadzącym jest Miasto Szczecinek, w przypadku rozpoczęcia strajku otrzymają równowartość utraconego wynagrodzenia, w innej, przewidzianej prawem formie" - głosi oświadczenie.
Podobny komunikat wydał prezydent Świdnicy.
"W związku z napływającymi do mnie zapytaniami nauczycieli, którzy zadeklarowali gotowość strajkową, pragnę poinformować, że nie jest zamiarem organu prowadzącego świdnickie publiczne jednostki oświatowe, potrącenie wynagrodzeń za okres strajku. Zatem, uspokajam nauczycieli oraz pracowników administracji i obsługi zamierzających strajkować od 8 kwietnia br., że środki zapisane w planach finansowych świdnickich placówek oświatowych, nie zostaną z tego tytułu zmniejszone" - zapowiedział prezydent.
Wszystkie trzy największe związki zawodowe działające w oświacie: Związek Nauczycielstwa Polskiego (ZNP), Sekcja Krajowa Oświaty i Wychowania NSZZ "Solidarność" i Forum Związków Zawodowych domagają się podwyżek w oświacie wyższych niż proponuje rząd.
W poniedziałek w Centrum Partnerstwa Społecznego "Dialog" odbyło się nadzwyczajne posiedzenie Prezydium Rady Dialogu Społecznego o sytuacji w oświacie. Uczestniczyli w nim m.in. wicepremier Beata Szydło, minister edukacji narodowej Anna Zalewska, szefowa MRPiPS Elżbieta Rafalska i wiceminister finansów Filip Świtała. Związki zawodowe reprezentowali m.in. przedstawiciele ZNP, OPZZ, FZZ i oświatowej "Solidarności". Po ponad czterech godzinach negocjacji ustalono, że rozmowy będą kontynuowane w poniedziałek 1 kwietnia. Rozmowy mają się rozpocząć o godz. 9.
js/