Dochody własne i subwencja oświatowa rosną dużo wolniej niż wydatki bieżące samorządów – podkreślił w poniedziałek w Senacie dyrektor Biura Związku Miast Polskich Andrzej Porawski. Wyliczył, że gdy część oświatowa subwencji ogólnej powiększyła się o 72 proc., wydatki bieżące na oświatę poszły w górę o 107 proc.
Podczas zorganizowanego przez senacką komisję samorządu terytorialnego i Związek Miast Polskich seminarium "Stan finansów samorządowych – diagnoza i wyzwania" zaprezentowano cztery projekty ustaw, które mają uzdrowić - zdaniem większości uczestników dyskusji - pogarszającą się kondycję finansową samorządów.
Powołując się na raport Związku Miast Polskich, dyrektor Biura ZMP Andrzej Porawski wyliczył, że w latach 2004–2018 przeznaczona na funkcjonowanie szkół część oświatowa subwencji ogólnej powiększyła się o 72 proc., podczas gdy wydatki bieżące na oświatę poszły w górę o 107 proc. "Myślę, że komentarz jest zbyteczny " – powiedział.
Porawski wyliczył też, że w tym samym czasie całkowite dochody własne samorządów wzrosły o prawie 100 proc., natomiast wydatki bieżące wzrosły o 170 proc., a nie licząc świadczenia "500 plus" - o 138 proc. "Dochody własne i subwencja, w tym jej główna część subwencja oświatowa, rosną dużo wolniej niż wydatki bieżące samorządów" - podkreślił.
Zauważył też, że z biegiem lat zmianie uległa struktura dochodów samorządowych. Kiedyś największą część stanowiły dochody własne, drugą w kolejności subwencje, a najmniejszą – dotacje celowe. Dzisiaj dotacje celowe stanowią największą część budżetów samorządowych, na drugim miejscu są dochody własne, a rola subwencji "drastycznie zmalała".
Odnosząc się do bieżącej sytuacji, dyrektor Biura ZMP zwrócił uwagę na większy niż oczekiwany spadek dynamiki udziału samorządów w PIT przy jednoczesnym skokowym wzroście wydatków bieżących, na co składa się - zdaniem Porawskiego - wzrost pensji nauczycieli, wzrost cen usług i energii.
W ocenie uczestniczącej w seminarium prof. Elżbiety Kornberger-Sokołowskiej z Uniwersytetu Warszawskiego konieczne jest wzmocnienie efektywnego udziału samorządów w procesach legislacyjnych. Profesor skrytykowała m.in. tryb obliczania realnych skutków finansowych przyjmowanych regulacji.
"Należy zdecydowanie wzmocnić charakter gwarancyjny zasady adekwatności środków do zadań" - podkreśliła.
Zdaniem prof. Kornberger-Sokołowskiej bardzo często dyskusja skupia się "na zasadzie za krótkiej kołdry" na tym, kto więcej środków finansowych sobie zabezpieczy na realizację zadań, gdzie samorządy ustawia się w kontrze do państwa.
"W tych dyskusjach znacznie mocniej trzeba pokreślić, że właśnie samorząd terytorialny może być szansą na silniejsze państwo, że przekazując samorządom zadania i właściwe środki do realizacji zadań państwo może działać skuteczniej a jednocześnie na szczeblu centralnym może skupić się realizacji tych zadań o charakterze ogólnokrajowym czy niwelowania dysproporcji rozwojowych" – oceniła.
Z kolei dr Jacek Sierak z Uczelni Łazarskiego wyjaśnił dlaczego stabilność finansowania jest tak istotna dla samorządów. Realizacja zadań samorządowych – podkreślił dr Sierak - w bardzo dużym stopniu obejmuje infrastrukturę, co oznacza, że trzeba tworzyć programy wieloletnie, nie można myśleć w kategorii jednego budżetu, a w kategoriach wieloletnich.
"Jeżeli buduję dzisiaj swoją strategię rozwoju, tworzę do niej wieloletnie programy inwestycyjne czy też inne programy społeczno-gospodarcze, to moim zadaniem jest wycenienie tego, ile to będzie kosztowało, sporządzenie prognozy finansowej, która pokaże, jaki jest zasób moich własnych środków finansowych, i możliwy dobór zewnętrznych źródeł finansowania (…) cechy te powodują, że władze lokalne powinny dysponować odpowiednio wysokim zasobem środków finansowych" – podkreślił dr Sierak.
Zdaniem ekonomisty, skoro wydatki rosną szybciej niż dochody, oznacza to, że samorządy musiały ograniczać swój potencjał rozwojowy.
Reprezentujący stronę rządową wiceminister finansów Tomasz Robaczyński zwrócił uwagę, że na inwestycje w regionach składają się wydatki budżetów jednostek samorządu terytorialnego,ale również wydatki budżetu państwa, przestrzegając przed pomijaniem roli tych ostatnich.
"Nie można zapominać też o tym, że chociażby budowa drogi ekspresowej ma także wymiar terytorialny czy wymiar regionalny. Nie można zapominać o tym, że do rozwoju regionów przyczyniają się również inwestycje, środki z budżetu centralnego. W związku z tym nie można od tego abstrahować także w wyliczeniach nakładów czy przekazywanych środków" – ocenił.
Robaczyński przekonywał, że trzeba uwzględnić wszystkie czynniki, które składają się na rozwój regionów i rozwój kraju oraz przynoszą korzyści obywatelom. W tym kontekście mówił o ubiegłorocznym zmniejszeniu stawki PIT w I grupie podatkowej z 18 do 17 proc.
Przewodniczący senackiej komisji samorządu terytorialnego Zygmunt Frankiewicz odnosząc się do słów wiceministra, przekonywał, że w "samorządzie jest pełna świadomość, że jesteśmy częścią administracji państwowej". "My nie kwestionujemy wzrostu dochodów, my tylko mówimy, że strona wydatkowa rośnie szybciej" – podkreślił Frankiewicz.
Senator wskazał na zmiany podatkowe z lat 2006-2007, mówiąc, że do dzisiaj nie udało się ich w pełni zrekompensować. "Stronie rządowej jest niezwykle łatwo w stosunku do tego, co ma samorząd, zrekompensować te ubytki poprzez wzrost podatku VAT, tak jak miało to miejsce wtedy (…) Po stronie samorządowej te lekarstwa dla budżetu centralnego były zwiększonymi kosztami, bo jak VAT poszedł do góry, to samorząd płacił VAT również od inwestycji" – zauważył.
Podczas seminarium zaprezentowano cztery projekty ustaw, których celem jest zrekompensowanie samorządom malejących wpływów przy systematycznym zwiększaniu ich zadań. Chodzi o dwa projekty ustaw o zmianie ustawy o dochodach jednostek samorządu terytorialnego, projekt ustawy o subwencji rozwojowej oraz projekt ustawy o subwencji ekologicznej. Jeden z projektów zakłada rekompensatę utraconych dochodów po obniżkach PIT poprzez zwiększenie udziału poszczególnych JST we wpływach z podatku; w przypadku gmin – z 39,34 do 43,93 proc., powiatów – z 10,25 do 11,49 proc. i województw – z 1,60 do 1,79 proc.
kic/