W przeciwieństwie do wyborów parlamentarnych barwa polityczna kandydata w wyborach samorządowych nie jest tak istotna, a niekiedy może wręcz zaszkodzić kandydatowi. Według prof. Jarosława Flisa z UJ na reelekcję może jednak liczyć nawet 3/4 obecnie urzędujących wójtów i burmistrzów.
Zdaniem eksperta jedną z cech charakterystycznych wyborów lokalnych jest to, że przynależność partyjna nie odgrywa tak ważnej roli jak w wyborach parlamentarnych.
„Przywiązanie wyborców do ogólnopolskich partii politycznych przy wyborach samorządowych jest co najwyżej połowiczne. Nie jest tak, że go w ogólne nie ma. Jest oczywiście grupa takich, którzy zawsze głosują na partę, bo wierzą, że ona zawsze wie lepiej. Druga grupa kieruje się kompetencjami kandydata, ale zazwyczaj uważa, że są one lepsze u kandydata partii, którą on popiera. Wreszcie są tacy, którzy zmieniają zdanie lub mają silny antypartyjny sentyment, który ma swoje korzenie jeszcze w PRL” – powiedział prof. Flis.
Ekspert zaznaczył jednocześnie, że niedawne wybory parlamentarne będą silnie oddziaływać na wynik wyborów samorządowych m.in. z powodu tzw. „efektu miesiąca miodowego”.
„Kandydaci partii, które są na fali po wygranej w wyborach, zazwyczaj uzyskują lepsze wyniki, co wiąże się z nastrojami wyborców, ale także z entuzjazmem i mobilizacją aktywistów i ich mocniejszą wiarą w zwycięstwo” - ocenił.
Zdaniem prof. Flisa znaczenie ma też wyjątkowo krótki okres między głosowaniami, który może być niekorzystny zwłaszcza dla kandydatów PiS.
„Jeszcze nigdy nie mieliśmy wyborów w tak krótkim odstępie czasu. Nawet w 2002, czy w 2006 r. były rok po sobie. Taki okres powoduje, że wyborcy są już nieco zmęczeni nową władzą, entuzjazm po wygranej opada, no i rządzący mają nieco gorzej. (…) Natomiast zrobienie wyborów samorządowych cztery miesiące bezpośrednio po wyborach sejmowych to mogą być +dożynki+ PiS” – podkreślił ekspert.
Według profesora na reelekcję może jednak liczyć nawet 3/4 obecnie urzędujących wójtów i burmistrzów. „Przewaga inkumbentów (osób pełniących wybieralną funkcję publiczną) nad swoimi konkurentami znana jest na całym świecie. (…) Według badań dotychczasowy włodarz ma „na starcie” nawet 25 proc. przewagi nad kontrkandydatami. Tłumaczę to wójtom tak, że oni biegną w wyścigu na dystansie 250 m, a ich rywale na 500 m” – zaznaczył ekspert.
Dodał jednak, że nie oznacza to, że ubiegający się o reelekcję ma wygraną w kieszeni. „Jeśli się nie zaniedbał i jest dobrze wytrenowany, to nawet Usain Bolt go nie wyprzedzi. Natomiast jeśli się zapuścił, to nie będzie wielkim wyczynem z nim wygrać” – wskazał profesor.
Odnosząc się do zasady dwukadencyjności w samorządach, ekspert ocenił, że zostanie ona najprawdopodobniej zniesiona przed kolejnymi wyborami parlamentarnymi z powodu obaw posłów przed konkurencją ze strony samorządowców.
Wybory samorządowe odbędą się w niedzielę 7 kwietnia. Druga tura wyborów bezpośrednich wójtów, burmistrzów, prezydentów miast - 21 kwietnia.
mp/