Pół roku temu Edward Giezek, radny gminy Jutrosin i sołtys wsi Ostoje wyjechał z domu i ślad po nim zaginął. Wyborów uzupełniających do Rady Miejskiej nie można przeprowadzić, bo Giezek nie złożył mandatu - informuje "Gazeta Poznańska".
- Mąż opuścił dom na początku listopada ubiegłego roku. Nie wiadomo dlaczego to zrobił, nie mam pojęcia, gdzie on jest - opowiada żona radnego, Barbara Giezek.
Związek z wyjazdem radnego może mieć fakt, że ZUS odebrał mu rentę. Wcześniej sołtys stracił ojca, który wspierał rodzinę swoją emeryturą. Ale sytuacja materialna rodziny nie jest zła. - Ja mam rentę. Dzieci są dorosłe i mają z czego żyć. Najmłodszy syn przejął nasze 14-hektarowe gospodarstwo rolne - podkreśla Barbara Giezek.
Początkowo szukała męża przez policję. Do stycznia wiedziała, że pod Warszawą pracuje zarobkowo. Ale z domem się nie kontaktował. Potem ślad po nim zaginął.
Mieszkańcy wsi Ostoje twierdzą, że Edward Giezek jako sołtys dbał o ich potrzeby. Dzięki jego staraniom przeprowadzono telefonizację wsi. Powstała droga i zbudowano kanalizację. Staw za wsią oczyszczono i zarybiono.
Ale nieobecność sołtysa to też problem dla wsi. W jego miejsce wybrano tymczasowego, ale miejsca radnego - obsadzić już nie można. Giezek jest radnym gminnym nieprzerwanie od 1988 r. W Radzie Miejskiej był przewodniczącym komisji rolnictwa.
Stanisław Janiak, przewodniczący Rady Miejskiej w Jutrosinie, zapewnia, że radny Giezek nie złożył mandatu. - Nie można organizować wyborów uzupełniających. Zresztą kadencja tej Rady dobiega końca - mówi Janiak.(PAP)