Otoczenie Krzysztofa Kononowicza zamierza wystawić go w najbliższych wyborach na prezydenta Warszawy - dowiedziała się "Rzeczpospolita".
"Nie potwierdzam, nie zaprzeczam" - mówi rzecznik Kononowicza Adam Czeczetkowicz. "Ogłosimy to w stosownym czasie. Musimy najpierw wiedzieć, czy te wybory się odbędą" - zastrzega.
Kononowicz na stałe jest zameldowany w Białymstoku. Jak nieoficjalnie dowiedział się dziennik, trwają starania, by przed wyborami zameldować go w Warszawie. "Z meldunkiem to najmniejszy problem" - mówi Czeczetkowicz. I ma rację. Ustawa o bezpośrednim wyborze wójta, burmistrza i prezydenta miasta nie wymaga, by kandydat na stałe mieszkał w danej gminie.
Bezrobotny od lat Kononowicz zyskał sławę w ostatnich wyborach samorządowych. Był kandydatem na prezydenta Białegostoku. Ubrany w turecki sweter, nieporadną polszczyzną wygłaszał swój program - przypomina gazeta. "Nie będzie pijaństwa, nie będzie łachmactwa i niczego nie będzie" - zapowiadał.
Jego spot wyborczy został zamieszczony w Internecie. Pokazały go wszystkie polskie stacje telewizyjne. Choć stał się bardzo popularny, w wyborach uzyskał ponad 1 procent głosów. Socjologowie stwierdzili, że na Kononowicza głosowali przede wszystkim młodzi internauci i wyborcy, którzy chcieli wyrazić dezaprobatę wobec obecnej klasy politycznej.
"Rz" ujawniła, że za Kononowiczem i jego Komitetem Podlasie XXI Wieku stoją młodzi skrajni narodowcy z Polskiej Partii Narodowej powiązanej z Leszkiem Bublem. Po wyborach się okazało, że na popularności Kononowicza można zarobić. Koszulki z jego zdjęciem, tureckie swetry i inne gadżety pojawiły się na internetowych aukcjach. Za T-shirt trzeba było zapłacić ok. 60 zł. Komitet wyborczy Kononowicza przed Bożym Narodzeniem przebierał go za Świętego Mikołaja. Impreza z jego udziałem kosztowała kilkaset złotych.
Otoczenie Krzysztofa Kononowicza zamierza wystawić go w najbliższych wyborach na prezydenta Warszawy - dowiedziała się "Rzeczpospolita".
"Nie potwierdzam, nie zaprzeczam" - mówi rzecznik Kononowicza Adam Czeczetkowicz. "Ogłosimy to w stosownym czasie. Musimy najpierw wiedzieć, czy te wybory się odbędą" - zastrzega.
Kononowicz na stałe jest zameldowany w Białymstoku. Jak nieoficjalnie dowiedział się dziennik, trwają starania, by przed wyborami zameldować go w Warszawie. "Z meldunkiem to najmniejszy problem" - mówi Czeczetkowicz. I ma rację. Ustawa o bezpośrednim wyborze wójta, burmistrza i prezydenta miasta nie wymaga, by kandydat na stałe mieszkał w danej gminie.
Bezrobotny od lat Kononowicz zyskał sławę w ostatnich wyborach samorządowych. Był kandydatem na prezydenta Białegostoku. Ubrany w turecki sweter, nieporadną polszczyzną wygłaszał swój program - przypomina gazeta. "Nie będzie pijaństwa, nie będzie łachmactwa i niczego nie będzie" - zapowiadał.
Jego spot wyborczy został zamieszczony w Internecie. Pokazały go wszystkie polskie stacje telewizyjne. Choć stał się bardzo popularny, w wyborach uzyskał ponad 1 procent głosów. Socjologowie stwierdzili, że na Kononowicza głosowali przede wszystkim młodzi internauci i wyborcy, którzy chcieli wyrazić dezaprobatę wobec obecnej klasy politycznej.
"Rz" ujawniła, że za Kononowiczem i jego Komitetem Podlasie XXI Wieku stoją młodzi skrajni narodowcy z Polskiej Partii Narodowej powiązanej z Leszkiem Bublem. Po wyborach się okazało, że na popularności Kononowicza można zarobić. Koszulki z jego zdjęciem, tureckie swetry i inne gadżety pojawiły się na internetowych aukcjach. Za T-shirt trzeba było zapłacić ok. 60 zł. Komitet wyborczy Kononowicza przed Bożym Narodzeniem przebierał go za Świętego Mikołaja. Impreza z jego udziałem kosztowała kilkaset złotych.
Zapisz się na newsletter
Nie przeocz tego, co najważniejsze – zapraszamy do bezpłatnej subskrypcji newslettera, wysyłanego od poniedziałku do piątku przez redakcję Serwisu Samorządowego PAP. Łatwy przegląd informacji i bezpośredni dostęp do strony samorzad.pap.pl.