W dolnobrzeskiej radzie miejskiej są sami przewodniczący. Nie dość, że każdy z nich kieruje swoją komisją, to zasiada też w innych. Rekordzista aż w dziewięciu. Dieta urosła mu tak, że miesięcznie dostaje więcej niż szef całej rady - pisze "Słowo Polskie Gazeta Wrocławska".
Ryszard Żuczek nie widzi w tym nic nadzwyczajnego. Sam zgłosił się do dziewięciu z jedenastu komisji. Uznał, że sobie poradzi. Jest na emeryturze i ma dużo wolnego czasu. Zrezygnował tylko z komisji ochrony zdrowia i do spraw młodzieży. - Nie miałbym tam nic do powiedzenia - przyznaje szczerze.
Janusz Jugaszek pracy się nie boi. Studiuje zaocznie, więc może poświęcić się w samorządzie. Inni radni - wskazuje - już takiego komfortu nie mają. Pracują zawodowo i też wybrali dla siebie po 6- 7 komisji. Wielu zastanawia się czy nie zrezygnować. Na razie takiej decyzji nikt nie podjął. Boją się, żeby nie posądzano ich o lenistwo. Chąc mieć więcej zajęć, dołożyli sobie nową komisję. Już jedenastą.
- Nie dla pieniędzy - broni siebie i kolegów Jugaszek, któremu paradoksalnie nie podoba się, że radnym płaci się, kiedy są członkami powyżej pięciu komisji. W Brzegu takie prawo obowiązuje od 2002 r. Jugaszek jednak nie przemyślał, czy zechce coś zmienić. Nie wie też, czy zrzeknie się części swojej diety. - Nic nie będę obiecywał - stanowczo zaznacza.
Dla przewodniczącego Eugeniusza Skorupki sprawa jest prosta: - każdy wziął tyle obowiązków ile jest wstanie udźwignąć. I za to należą mu się pieniądze. Żuczkowi ponad 1500 zł, zaś Skorupce 1450. Wszyscy radni w Brzegu Dolnym kosztują miesięcznie około 20 tys. zł - wylicza "Słowo Polskie Gazeta Wrocławska". (PAP)
W dolnobrzeskiej radzie miejskiej są sami przewodniczący. Nie dość, że każdy z nich kieruje swoją komisją, to zasiada też w innych. Rekordzista aż w dziewięciu. Dieta urosła mu tak, że miesięcznie dostaje więcej niż szef całej rady - pisze "Słowo Polskie Gazeta Wrocławska".
Ryszard Żuczek nie widzi w tym nic nadzwyczajnego. Sam zgłosił się do dziewięciu z jedenastu komisji. Uznał, że sobie poradzi. Jest na emeryturze i ma dużo wolnego czasu. Zrezygnował tylko z komisji ochrony zdrowia i do spraw młodzieży. - Nie miałbym tam nic do powiedzenia - przyznaje szczerze.
Janusz Jugaszek pracy się nie boi. Studiuje zaocznie, więc może poświęcić się w samorządzie. Inni radni - wskazuje - już takiego komfortu nie mają. Pracują zawodowo i też wybrali dla siebie po 6- 7 komisji. Wielu zastanawia się czy nie zrezygnować. Na razie takiej decyzji nikt nie podjął. Boją się, żeby nie posądzano ich o lenistwo. Chąc mieć więcej zajęć, dołożyli sobie nową komisję. Już jedenastą.
- Nie dla pieniędzy - broni siebie i kolegów Jugaszek, któremu paradoksalnie nie podoba się, że radnym płaci się, kiedy są członkami powyżej pięciu komisji. W Brzegu takie prawo obowiązuje od 2002 r. Jugaszek jednak nie przemyślał, czy zechce coś zmienić. Nie wie też, czy zrzeknie się części swojej diety. - Nic nie będę obiecywał - stanowczo zaznacza.
Dla przewodniczącego Eugeniusza Skorupki sprawa jest prosta: - każdy wziął tyle obowiązków ile jest wstanie udźwignąć. I za to należą mu się pieniądze. Żuczkowi ponad 1500 zł, zaś Skorupce 1450. Wszyscy radni w Brzegu Dolnym kosztują miesięcznie około 20 tys. zł - wylicza "Słowo Polskie Gazeta Wrocławska". (PAP)
Zapisz się na newsletter
Nie przeocz tego, co najważniejsze – zapraszamy do bezpłatnej subskrypcji newslettera, wysyłanego od poniedziałku do piątku przez redakcję Serwisu Samorządowego PAP. Łatwy przegląd informacji i bezpośredni dostęp do strony samorzad.pap.pl.