To będzie trudny budżet, ale nie wpędzi miasta w kłopoty finansowe - wskazał prezydent Olsztyna Piotr Grzymowicz przedstawiając budżet miasta na 2023 r. Nie przewidziano m.in. środków na podwyżki dla pracowników jednostek podległych ratuszowi ani wkładu własnego do dużych inwestycji - dodał.
Podczas konferencji prasowej prezydent Olsztyna ocenił, że sytuacja finansowa miasta, podobnie jak wielu innych polskich samorządów, nie jest najlepsza.
„Potrzebujemy pieniędzy z KPO, potrzebujemy unijnych środków. Mam nadzieję, że rząd zrobi wszystko, by te pieniądze jak najszybciej do nas dotarły” - mówił Grzymowicz. Podkreślił, że ma nadzieję, że Olsztyn przestanie być pomijany w dzieleniu środków na inwestycje regionalne przez rząd.
„Będziemy składali wnioski m.in. w najbliższym konkursie rządowym na zabytki. Nie mamy środków, by zrealizować plan zagospodarowania odkrytej przed laty rondeli przed Wysoką Bramą. Mamy na nią plan architektoniczny, mamy pozwolenia budowlane, a nie mamy pieniędzy, by to zrealizować” - mówił Grzymowicz.
Prezydent Olsztyna podkreślił, że z powodu sytuacji ekonomicznej miasto wprowadziło cięcia i ograniczenia m.in. w puli przeznaczonej na miejską zieleń; mniej pieniędzy będzie wydatkowane na oczyszczanie miasta, na razie dotacji nie dostanie klub piłkarski Stomil Olsztyn.
„Nie zarezerwowaliśmy też pieniędzy na wkład własny w inwestycje, które chcemy realizować z udziałem unijnych pieniędzy, m.in. budowę ulicy Nowobałtyckiej oraz modernizację planetarium” - powiedział Grzymowicz. Prezydent dodał, że na razie nie ma środków na pokrycie wyższych niż zakładano, kosztów remontu hali Urania (prace mają potrwać do sierpnia - PAP).
W przyszłorocznym budżecie Olsztyna nie ma też pieniędzy na podwyżki dla pracowników - przewidziano pieniądze na wzrost płacy minimalnej od stycznia, ale niektóre jednostki mogą nie mieć na płacę minimalną od lipca, kiedy płaca ta wzrośnie do 3,6 tys. brutto - wskazała skarbnik miasta Anna Staśkiewicz. Zapowiedziała, że samorząd będzie na bieżąco reagował w sytuacjach, gdy któraś z jednostek nie będzie miała środków na pensje. „Wiadomo, że na to pieniądze musimy znaleźć” - podkreśliła.
„To jest budżet rozsądny, a nie jak będzie mówiła zapewne opozycja na sesji, budżet mułu i wodorostów” - powiedział przewodniczący ratuszowej komisji budżetowej prof. Mirosław Gornowicz, na co dzień wykładowca przedmiotów ekonomicznych na olsztyńskim uniwersytecie. W jego ocenie sytuacja Olsztyna w porównaniu z porównywalnymi miastami w kraju jest dobra, a pod niektórymi względami (np. pieniędzy przeznaczanych na inwestycje na jednego mieszkańca) - bardzo dobra.
Przyszłoroczny budżet Olsztyna, co podkreślali Grzymowicz i Gornowicz, w znacznej mierze będą kształtowały kończące się duże inwestycje - remont hali Urania i budowa kolejnych linii tramwajowych.
Dochody miasta zaplanowano na poziomie 1,7 mld zł (wzrost o 20,5 proc. w porównaniu z rokiem bieżącym), a wydatki mają wynieść prawie 2 mld zł (wzrost o 26,3 proc. w porównaniu z obecnym rokiem). Najwyższe wydatki zaplanowano na oświatę i opiekę wychowawczą (blisko 640 mln zł), zaś 600 mln pochłonie transport i łączność - Grzymowicz podkreślał, że tak wysokie wydatki wiążą się wyłącznie z zakończeniem inwestycji tramwajowej. Najmniej, 22 mln zł, zaplanowano na kulturę, zaś na bezpieczeństwo publiczne - 34 mln zł.
Sesja budżetowa Olsztyna zaplanowana jest na 14 grudnia.
jwo/ mam/