Kwota subwencji oświatowej przypadająca w 2020 r. na jednego ucznia przeliczeniowego (czyli tzw. finansowy standard „A”) wynosi w tym roku 5.917,89 zł. Według zapowiedzi miał być o 67 zł wyższy. Skąd ta różnica? – pytają samorządowcy. Ministerstwo Edukacji Narodowej przedstawiło stronie samorządowej wyjaśnienia.

Jak wskazało MEN, przyczyną zmniejszenia standardu A są znaczne różnice między danymi, które były używane do kalkulowania subwencji wstępnej, a tymi ostatecznymi. Chodzi o liczbę uczniów i etatów.

„Do subwencji wstępnej przyjęliśmy liczbę uczniów przeliczeniowych w wysokości 8 mln 276 tys., a do ostatecznej była to już liczba wyższa: 8 mln 387 tys., czyli wzrosła o 1,35 proc. Tylu uczniów nie było wykazanych we wrześniu, a powinni być. Wykazani zostali później przez szkoły, co było wynikiem pewnie jakiś zaniedbań” – wyliczał Marcin Nowak, zastępca dyrektora departamentu współpracy z samorządem terytorialnym w MEN.

Jak powiedział, tak samo było z liczbą etatów nauczycieli zatrudnionych przez samorządy – przy wyliczaniu subwencji ostatecznej przybyło ich kilka tysięcy w porównaniu do danych branych pod uwagę przy kalkulowaniu subwencji wstępnej.

„Są samorządy, w których te różnice są bardzo duże” – ocenił dyrektor Nowak. „Mamy taką gminę, która nie wykazała jednego nauczyciela we wrześniu, co spowodowało że ta subwencja [ostateczna] jest wyższa o ponad 40 proc. od wstępnej. Niestety nie jest to odosobniony przypadek” – zaznaczył.

Dyrektor podkreślił, że jedyną metodą, która zapobiega znacznym różnicom między wstępną i ostateczną wysokością standardu A, jest wykazywanie w systemie informacji oświatowych poprawnych danych już we wrześniu.

„Z tego powodu, że te różnice były znaczne standard finansowy zmniejszył się o 1,1 proc.” – podsumował.

W ustawie budżetowej na rok 2020 subwencja oświatowa określona została w wysokości 49 mld 835 mln 775 tys. zł.

aba/