Realizacja propozycji Krajowej Rady Regionalnych Izb Obrachunkowych w sprawie zobowiązania uzdrowisk, hoteli i pensjonatów do pobierania i uiszczania tzw. opłaty klimatycznej pozwoli na dokładniejszą weryfikację liczby turystów i może doprowadzić do poprawy ściągalności tej opłaty.
Taką opinię wyrazili przedstawiciele gmin turystycznych, proszeni przez Serwis Samorządowy PAP o skomentowanie inicjatywy KR RIO, która wniosła propozycje zmian w ustawie z 1991 r. o podatkach i opłatach lokalnych. Jej celem jest wprowadzenie instytucji prawnych, które umożliwią skuteczny pobór opłaty miejscowej i środowiskowej. Obecnie niektóre gminy mają z tym problemy.
Tak jest m.in. w Łebie w woj. pomorskim, gdzie opłatę miejscową uiszcza zaledwie 23 procent zobowiązanych do tego podmiotów – mówi burmistrz Andrzej Strzechmiński.
„Szacujemy, że my zbieramy około 23 procent opłaty miejscowej i ona oscyluje w granicach od 800 tys. do 1 mln zł. A powinniśmy zbierać około 4 mln zł rocznie” – powiedział w rozmowie z Serwisem Samorządowym PAP.
Jak ujawnił, dochody z tego tytułu są dla jego gminy istotne, gdyż można realizować z nich zadania inwestycyjne, służące poprawie infrastruktury turystycznej i komfortu mieszkańców.
„Część tych pieniędzy można byłoby przeznaczyć na cele inwestycyjne: parki, place zabaw, skwery i naprawdę można tę infrastrukturę turystyczną wspomagać i budować piękną ofertę dla osób u nas przebywających. Pomysłów, jak wykorzystać te opłaty, jest bardzo dużo” – wskazał.
Tymczasem, mimo obowiązku wnoszenia opłaty miejscowej i kontroli ze strony władz gminy, właściciele niektórych obiektów uchylają się od realizacji tego zobowiązania.
„My mamy uchwałę o obowiązku pobierania opłaty miejscowej przez prowadzących działalność gospodarczą i prowadzimy bardzo intensywne kontrole obiektów, które – jak uważamy – zaniżyły lub w ogóle nie uiszczają opłaty miejscowej. Bardzo dużo tych obiektów świadczy usługi przez booking.com, gdzie w cenie pokoju zawarta jest opłata miejscowa. Więc turysta to opłaca i ta opłata powinna być przekazana dalej do gminy. Niestety, wielu ludzi zawłaszcza sobie te pieniądze” – podkreślił.
„Mamy więc skalę porównania: ośrodek, który ma około 50 miejsc noclegowych, płaci od 15 do 17 tys. zł rocznie opłaty miejscowej, a mam takie ośrodki, które tę samą kwotę zapłaciły za okres pięciu lat. Mogę powiedzieć, że w ten sposób sami siebie okradamy” – stwierdził burmistrz Łeby Andrzej Strzechmiński.
Problemów ze ściąganiem opłaty miejscowej nie ma gmina Mikołajki w woj. warmińsko-mazurskim. Inkasenci, czyli właściciele obiektów turystycznych, otrzymują z tego tytułu 7-procentowe inkaso – wyjaśnia skarbnik gminy Krystyna Krom.
„Nie ma problemów ze ściąganiem. Jest uchwała, która zobowiązuje do poboru opłaty miejscowej i jest ona pobierana. To, że ktoś tam trochę oszuka, to na pewno się zdarza, ale mamy na swoim terenie hotel Gołębiewski, z którego wpływa 50 proc. opłaty miejscowej. Jedni są mniej, inni bardziej uczciwi, ale na ogół płacą” – powiedziała.
Do budżetu gminy Mikołajki z tytułu opłaty miejscowej wpływa rocznie ponad 900 tys. zł. „Na gminę, która ma 7,8 tys. mieszkańców to jest bardzo dużo. Bo jeśli, na przykład, środków własnych mamy około 22-23 mln to jeden milion z opłaty miejscowej jest - jak uważam - dużym zastrzykiem. Oczywiście, wolelibyśmy, żeby jej ściąganie było bardziej skuteczne i robimy, co możemy. Pandemia trochę uniemożliwia nam kontrole, no ale jak wzywamy, to przychodzą” – wyjaśniła Krom.
W gminie Kołobrzeg propozycje zmian w ustawie o podatkach i opłatach lokalnych przyjęto pozytywnie, bowiem – jak mówi zastępca wójta Katarzyna Janicka-Golonka – da ona narzędzie do weryfikacji faktycznej liczby osób, które wypoczywają w danym obiekcie.
„W odniesieniu do pytania czy usprawni to proces pobierania przedmiotowej opłaty odpowiadam, iż w zasadzie odbywać się on będzie bez zmian. Obecnie w gminie Kołobrzeg poborem opłaty miejscowej zajmuje się Gminny Ośrodek Sportu, Turystyki i Rekreacji w Dźwirzynie. To tam podpisywane są stosowne umowy z gestorami branży turystycznej. Po proponowanej zmianie umowy będą podpisywane w ten sam sposób tyle, że zmienione zostaną w niej zapisy pozwalające na możliwość weryfikacji, czy wniesiona do jednostki opłata jest zgodna ze stanem faktycznym, a przynajmniej ze stanem wykazanym w dokumencie ewidencyjnym” – powiedziała.
Do budżetu gminy Kołobrzeg z tytułu opłaty miejscowej w 2020 r. wpłynęło ponad 900 tys. zł. W 2018 r. było to ponad 1,2 mln zł., zaś w 2019 – ponad 1,18 mln zł. „Z naszego punktu widzenia proponowane zmiany są korzystne” – stwierdziła Janicka-Golonka.
Krajowa Rada Regionalnych Izb Obrachunkowych w sprawozdaniu za 2020 r. zaproponowała dodanie do ustawy z 12 stycznia 1991 r. o podatkach i opłatach lokalnych artykułu, który ma zobowiązać prowadzących m.in. sanatoria, zakłady uzdrowiskowe, hotele i pensjonaty, do prowadzenia ewidencji osób, zobowiązanych do uiszczania opłaty miejscowej lub uzdrowiskowej w zakresie danych określonych przez radę gminy, a także do pobierania przez nie, jako płatników, opłaty miejscowej lub uzdrowiskowej.
W sprawozdaniu wyjaśniono, że propozycja ta ma na celu wprowadzenie instytucji prawnych, umożliwiających skuteczny pobór opłaty miejscowej i uzdrowiskowej.
Jak wskazano, organy podatkowe gmin, które wprowadziły opłatę miejscową mają trudności z poborem opłaty miejscowej, bowiem nie mają możliwości prawnych egzekwowania od inkasentów wykonywania czynności inkasa.
„Wielu inkasentów celowo i świadomie nie pobiera należnej gminie opłaty miejscowej lub uzdrowiskowej. Przedstawiciele gminy wskazują, że w niektórych gminach zwłaszcza duże ośrodki wypoczynkowe odmawiają wykonywania czynności inkasa opłaty miejscowej, gdyż mają świadomość, że nie poniosą żadnej odpowiedzialności za niepobieranie opłat” – czytamy w dokumencie KR RIO.
jjk/