Umowa grupowa obejmująca wszystkie powiaty lub wycofanie z ruchu porzuconego pojazdu - to warianty rozwiązania problemu kosztów obowiązkowego ubezpieczenia tzw. "przepadłych" pojazdów, o których w czwartek dyskutowali posłowie sejmowej komisji Infrastruktury.
Katarzyna Przewalska, Dyrektor Departamentu Rozwoju Rynku Finansowego w Ministerstwie Finansów przypomniała, że podczas ostatniego posiedzenia Komisji Wspólnej Rządu i Samorządu zaproponowane zostały dwa możliwe rozwiązania w tej sprawie.
Przewalska zaznaczyła, że jedną koncepcją, którą opracowała strona ubezpieczycieli, byłoby wykupienie grupowego ubezpieczenia przez wszystkie powiaty.
"Umowa grupowa miałaby ten walor, że obejmowałaby wszystkie przypadki, ona byłaby też prawdopodobnie tańsza. Ale tu pojawia się kwestia prawa zamówień publicznych, dogadania się wszystkich powiatów. To jest trudna organizacyjnie sprawa, ale też prawna. Nie możemy nakazać wszystkim powiatom zawarcia umowy w jednym zakładzie ubezpieczeń, bo to by było bardzo trudne" - powiedziała przedstawicielka MF.
Druga koncepcja, która się została przedstawiona na posiedzeniu KWRiST zakłada wycofanie z ruchu tych pojazdów, które trafiły pod opiekę powiatów.
"W takim przypadku mamy ustawową regulację, gdzie składka ubezpieczeniowa pojazdu jest obniżona o 95 proc. Wtedy też moglibyśmy wprowadzić taką regulację, że Ubezpieczeniowy Fundusz Gwarancyjny w określonych przypadkach mógłby umorzyć karę (która nałożona została na powiaty za brak ubezpieczenia przepadłych pojazdów – PAP)" - dodała Przewalska.
Wątpliwości do drugiego z rozwiązań, które przytoczyła dyrektor z MF, zgłosił resort infrastruktury.
"Analizowaliśmy możliwość w naszej ustawie regulacji związanej z czasowym wycofaniem z ruchu pojazdów opisanym w określonym przypadku. Niemniej w naszej opinii nie będzie to rozwiązanie, które systemowo rozwiąże ten problem" - przyznała Olga Tworek, wicedyrektor w Departamencie Transportu Drogowego. Podkreśliła również, że wydanie decyzji o wycofaniu pojazdu z ruchu jest procedurą płatną. Ponadto przy takim rozwiązaniu sprawa każdego powiatu musiałaby być rozpatrywana indywidulanie. Innym przeciwskazaniem takiego rozwiązania jest fakt, że zmiany systemowe byłyby na rękę tylko kilku powiatom.
Głos w tej sprawie zabrał również przedstawiciel Związku Powiatów Polskich, Przemysław Matysiak. Zauważył on, że dyrektywa Unii Europejskiej ws. pojazdów wycofanych z eksploatacji daje możliwość państwom członkowskim w artykule 5. ubezpieczenia innym podmiotom, niż powiaty.
"Paradoks jest taki, że my teraz mamy 380 powiatów, czyli 380 instytucji, a żadnego wyłączenia nie zrobiliśmy" - powiedział Matysiak.
Członek ZPP zwrócił uwagę na inny proces, który dodatkowo obciąża publiczne finanse. Jak podkreślał, sądy - po uznaniu danego powiatu prawnym właścicielem pojazdu - wysyłają dokumenty do starostwa pocztą.
"Przesyłka trafia do urzędu nawet do kilkunastu dni, a zanim powiaty dowiedzą się, że faktycznie stali się właścicielami pojazdu, to Ubezpieczeniowy Fundusz Gwarancyjny już nalicza kary. Aktualny stan prawny bezspornie generuje po stronie powiatów koszty związane z zawieraniem umów OC, uiszczaniem opłat na UFG. Niepotrzebnie angażujemy sądy, bo wydziały cywilne muszą przeprowadzić tego typu sprawy" - powiedział Matysiak, zaznaczając, że w opinii ZPP najkorzystniejsze dla powiatów byłoby skorzystanie z artykułu 5. unijnej dyrektywy.
"W chwili obecnej sytuację mamy taką, że za pojazd, który ulega przepadkowi, płaci powiat, a więc de facto mieszkańcy" - mówił Matysiak.
mk/