Jest kierunkowa zgoda na procedowanie nowelizacji ustawy o zbiorowym zaopatrzeniu w wodę i odprowadzaniu ścieków – poinformował we wtorek wiceminister infrastruktury Grzegorz Witkowski.
Temat ustalania taryf za wodę i ścieki ponownie zdominował posiedzenie Komisji Wspólnej Rządu i Samorządu Terytorialnego.
Debatę otworzył wiceminister infrastruktury Grzegorz Witkowski, który przedstawił informację na temat działań podejmowanych przez ministerstwo na rzecz realizacji uzgodnień ze stroną samorządową dotyczących ustalania taryf na wodę.
Witkowski przypomniał, że odbyły się już trzy spotkania zespołu doradczego ds. zaopatrzenia ludności w wodę i odprowadzania ścieków. Podczas ostatniego omawiano propozycje zmian ustawowych opracowane przez IGWP i ZMP dotyczące m.in. skrócenia czasu obowiązywania taryf za wodę z trzech do jednego roku (art. 20 ust. 1 ustawy) oraz wprowadzenia – analogicznie jak w przypadku taryf opłat za energię cieplną – mechanizmu korekty taryfy w przypadku nagłych, obiektywnych zmian uwarunkowań zewnętrznych.
Odnosząc się do propozycji dotyczącej wprowadzenia elastycznego taryfikowania stawek za wodę i ścieki, Witkowski powiedział, że „elastyczne taryfowanie oznacza łupienie ludności Polski na stawkach za wodę”.
Komentując postulat JST, aby decyzja odmawiająca organu regulacyjnego w sprawie taryfy mogła być oparta wyłącznie na uzasadnieniu wysokości kosztów, Witkowski wskazał, że „to nic innego, jak stworzenie sobie furtki do zaskarżenia potem takiej decyzji do WSA”.
Wiceminister podkreślił jednak, że pomimo tych różnic resort chce procedować projekt nowelizacji ustawy o zbiorowym zaopatrzeniu w wodę i odprowadzaniu ścieków.
„Zgadzamy się kierunkowo na postulaty i prosimy o pozytywną opinię, abyśmy dalej na KWRiST procedowali ustawę o zbiorowym zaopatrzeniu w wodę i zbiorowym odprowadzaniu ścieków. Niemniej jednak zastrzegamy sobie prawo do pewnych uwag i dalszych konsultacji na etapie Komitetu Stałego RM” – oświadczył Witkowski.
W odpowiedzi współprzewodniczący KWRiST Grzegorz Cichy zwrócił uwagę, że samorządy „nie chcą procedować taryf, ale chcą rozwiązać problem, który jest nierozwiązany od dwóch lat czyli taki, że spółki wodociągowe generują straty”.
Z kolei prezydent Sopotu Jacek Karnowski zwrócił wiceministrowi uwagę, że „mówienie o łupieniu kogokolwiek jest nie na miejscu”.
„My występujemy w tej chwili o podwyżkę rzędu 30 proc. po dwóch latach, a w tym czasie cena prądu wzrosła o 300 proc. Kto w tej sytuacji łupi Polaków?” – pytał Karnowski.
Z kolei prezydent Lublina Krzysztof Żuk zwrócił uwagę, że blisko 70 proc. firm zrzeszonych w Izbie Gospodarczej Wodociągi Polskie ma niezatwierdzone taryfy i znajdują się w sytuacji, w której albo generuje duże straty zagrażające płynności lub za chwilę będzie je generować.
„Problem polega nie na racjonalnej kontroli polityki taryfowej, bo rozumiem, że ustawodawca tego oczekiwał od Wód Polskich, tylko na tym, że Wody Polskie z sobie znanych tylko powodów nie zatwierdzają taryf, powodując kompletną nieracjonalność działań na poziomie spółek i jej organów, w tym samorządów” – podkreślił Żuk.
Jego zdaniem te działania regulatora „zniszczyły rentowność spółek wodociągowo-kanalizacyjnych i zatrzymały świetnie realizowany proces modernizacji infrastruktury”.
W dyskusji uczestniczyła też prezydent Kołobrzegu Anna Mieczkowska, która problem z zatwierdzaniem taryf pokazała na przykładzie swojego miasta.
Prezydent powiedziała, że w Kołobrzegu obecnie obowiązuje taryfa uchwalona jeszcze w 2017 r., a więc przed wejściem w życie ustawy, która – jak zauważyła – „miała przyspieszyć zatwierdzanie taryf i sprawić, żeby taryfy były ustanawiane bardziej sprawiedliwie”.
„Nasza spółka wodociągowo-kanalizacyjna już 5-krotnie składała wniosek o zmianę taryfy. I tylko raz Wody Polskie dotrzymały ustawowego 45-dniowego terminu na rozpatrzenia. Za każdym razem terminy były przekraczane dwu- lub trzykrotnie. Dziś mamy sytuację taką, że ostatni wniosek taryfowy ponownie nie został zaopiniowany pozytywnie. W uzasadnieniu przeczytaliśmy, że jest nieuzasadniony wzrost cen. To ja pytam, czy jest uzasadniony wzrost cen energii elektrycznej o 170 proc. na przestrzeni roku, wzrost gazu o 40 proc., materiałów o 40 proc, paliwa o 20 proc.?” – mówiła prezydent.
Mieczkowska dodała, że efekt jest taki, że przedsiębiorstwo wodociągowe może nie dotrwać do końca roku. „Od przyszłego roku prawdopodobnie nie będzie mogło wykonywać swoich zadań. Spółka już dziś właściwie nie ma inwestycji. Nie ma nawet działań odtworzeniowych, bo po prostu nie ma za co” – zaznaczyła prezydent Kołobrzegu.
mp/