Przed Urzędem Dzielnicy Warszawa Praga-Północ protestowali w poniedziałek oczekujący na przydział mieszkań komunalnych, którzy zarzucali urzędnikom opieszałość. Urząd tłumaczy, że koronawirus wyłączył z pracy cały wydział.
"Jesteśmy tu, bo urząd Praga-Północ nie realizuje swoich zobowiązań wobec lokatorów" – powiedział Jakub Żaczek z Komitetu Obrony Lokatorów, który zorganizował protest. Uczestnicy pikiety trzymali transparenty z napisami: "Chcemy mieszkań", "Walczymy o godne warunki mieszkaniowe" i "Lokator się liczy".
Jakub Żaczek wyjaśnił w rozmowie z PAP, że szczególnie w tej dzielnicy bardzo wielu ludzi czeka na przyznanie lokalu lub inne decyzje z tym związane, a wstrzymanie pracy wydziału lokalowego w urzędzie jeszcze pogarsza ich i tak złą sytuację.
W ocenie Żaczka pandemia koronawirusa nie usprawiedliwia złej organizacji pracy w urzędzie dzielnicy. "Rozumiemy, że konieczność przeprowadzenia kwarantanny rodzi problemy, że należy ograniczyć kontakty, ale zupełnie nie rozumiemy, dlaczego urzędnicy nie mogą odbierać telefonów, dlaczego nie można zostawić w urzędzie pism, czy odebrać odpowiedzi na nie" – oznajmił Żaczek.
Przemysław Łuszczki z Urzędu Dzielnicy Praga-Północ wyjaśnił PAP, że przed 10 dniami u jednego z urzędników wydziału lokalowego wykryto koronawirusa. "Spowodowało całkowite wyłącznie wydziału" - powiedział. Podkreślił, że dziś przeprowadzono testy u ostatnich ze wskazanych przez sanepid osób. Wyraził nadzieję, że od środy wydział lokalowy znów będzie działał.
Łuszczki zaprzeczył, jakoby urząd nic nie robił w sprawie lokali komunalnych. "Pod koniec ubiegłego roku na lokale komunalne lub socjalne czekało na Pradze-Północ 566 rodzin. Od początku tego roku 176 rodzin otrzymało wskazanie do mieszkania docelowego. Jak widać, mimo pandemii, ograniczonej pracy, wciąż przydzielamy mieszkania" – ocenił.
wnk/ aba/