Fot.PAP/Darek Delmanowicz
Sąd Okręgowy w Koszalinie zmienił w środę zaskarżony wyrok i uniewinnił urzędniczkę białogardzkiego magistratu Ewelinę Sz. od zarzutów niedopełnienia obowiązków służbowych przedstawionych jej w związku z utonięciem 5-latka w studzience nieczynnej sieci kanalizacji deszczowej.
5-letni Szymon z Białogardu w czerwcu 2017 r. w niezabezpieczonej pokrywą studzience kanalizacyjnej, znajdującej na terenie miejskim, ok. 20 m od placu zabaw, na którym chłopiec bawił się z innymi dziećmi, obserwowany z okna rodzinnego domu przez ojca.
Prokuratura Rejonowa w Białogardzie o niedopełnienie obowiązków służbowych i narażenie na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia 5-latka oskarżyła naczelniczkę wydziału gospodarki komunalnej i mieszkaniowej magistratu Ewelinę Sz. Sąd I instancji uznał oskarżoną za winną zarzucanych jej czynów i skazał na karę m.in. 10 miesięcy pozbawienia wolności w zawieszeniu na 1 rok.
Po apelacji obu stron Sąd Okręgowy w Koszalinie uniewinnił urzędniczkę. Jak zaznaczył sędzia Sławomir Przykucki w ocenie sądu nie ulega najmniejszej wątpliwości, że Urząd Miejski w Białogardzie, jako zarządzający mieniem gminnym, był winny tego, co się stało. "Cały proces inwestycji, która była przeprowadzana w związku z przebudową sieci kanalizacyjnej, był przeprowadzany wadliwie. Nie ma wątpliwości, że miasto nie stanęło na wysokości zadania, że urzędnicy odpowiedzialni za cały projekt dopuścili się uchybień, które doprowadziły do tragedii" – dodał.
Podkreślił jednak, że to nie w obowiązkach oskarżonej, która przez cały proces nie przyznawała się do winy, był nadzór nad inwestycją, a następnie nad nieczynną kanalizacją deszczową. "Nie do niej należało zlecenie inwentaryzacji całej sieci. Skoro miasto nie decyduje się na przeprowadzenie inwentaryzacji, dlaczego stawiać zarzuty oskarżonej, która nie miała świadomości tego, co leży w zakresie jej obowiązków, jeśli chodzi o kwestie obsługi linii kanalizacyjnej" – powiedział Przykucki.
"Oskarżona za to, że zawaliło miasto, nie ponosi odpowiedzialności" – uznał sąd. Przywołał również opinię biegłej, w której ta wskazała "na pewną nonszalancję wszystkich uczestników procesu budowlanego". To kierownik wydziału inwestycji zlecił w sposób niewłaściwy przebudowę kanalizacji, inspektor nadzoru budowlanego nie zwrócił uwagi na te uchybienia, kierownik też nie.
Sędzia zaznaczył, że zastanawiające dla sądu jest to, dlaczego zarzutów nie przedstawiono osobie odpowiedzialnej za inwestycję z ramienia miasta, czyli kierownikowi wydziału inwestycji. I dodał, że w tym postępowaniu sąd może ocenić winę jedynie osoby oskarżonej.
ing/ woj/