Nie ma pieniędzy na materiały i naprawy sprzętu – a bez sprzętu pracować się nie da w XXI wieku.Publikujemy fragmenty listu miejskiego informatyka
„Nie ma pieniędzy na materiały czy naprawy sprzętu – a bez sprzętu pracować się nie da w XXI wieku. Szczególnie że wszelkie informacje i sprawozdania trzeba przesyłać przez ministerialne buble zwane źródło, epuap” – pisze do nas informatyk.
Otrzymaliśmy list od czytelnika, informatyka w jednym z urzędów miejskich. Publikujemy fragmenty listu:
„Jak wygląda praca w Urzędzie na najniższym szczeblu pewnie nie wszyscy wiecie.
U nas w UM (…) prawie wszyscy nie wytrzymują ciśnienia! Skarbnik i sekretarz nie wyrabiają się na zakrętach, 2/3 personelu płacze po kątach, ci mniej wytrzymali są na zwolnieniach lekarskich, automatycznie praca spada na tych, co pozostali na placu boju. I znowu zaczyna się płacz i zgrzytanie zębami i prace po godzinach lub zabieranie roboty do domu.
Za nadgodziny nikt nie płaci, jeśli zamierzasz pracować w czasie wolnym, złóż wniosek może ci pan i władca zezwoli. Jest szansa, że kiedyś nadgodziny sobie odbierzesz (choć nie masz kiedy odebrać zaległego urlopu). Informatyk jak już gdzieś idzie, to biegnie, istny Forrest Gump.
Ministerstwo, Marszałek, Wojewoda i Starosta spychają na gminy wszystkie zadania. A biedna gmina poza swoimi zadaniami ma oświetlać drogi, remontować wiadukty kolejowe i całą masę innych ciekawych odgórnych pomysłów.
(…)
Już w marcu nie ma pieniędzy na materiały czy naprawy sprzętu – a bez sprzętu pracować się nie da w XXI wieku. Szczególnie że wszelkie informacje i sprawozdania trzeba przesyłać przez ministerialne buble zwane źródło, epuap itp.
Nazwali nas dumnie LAS LAR i LAO i mają wszystko w … To my bujamy się z niedziałającym systemem i biegamy od stacji do stacji, i wysyłamy zgłoszenia do helpdesku. Helpdesk nie odpowiada, nie rozwiązuje problemów, tylko je powiela i utrudnia składanie zgłoszeń.
Instalujemy kolejne karty, certyfikaty i borykamy się ze wszystkimi problemami. (…) Za wszystko są odpowiedzialni pracownicy w gminach ich LAS-y (…).
Na sprzęt i oprogramowanie zawsze nie ma kasy, jak mamy spełniać normy ochrony danych czy ramy interoperacyjności? COI wydaje grube miliony na zmoku, źródła i inne twory, a my się bujamy na oprogramowaniu opensorsowym i 8-letnich komputerach.
Ile jeszcze wytrzymamy, nie wiem. Cierpią na tym nasze rodziny, wracamy wypompowani i zniechęceni. Marne zarobki i marne życie, żadnych perspektyw na przyszłość. Sala goryczy w końcu się przeleje i będziemy protestować!
Dzień w dzień praca w urzędzie to mobbing, Szmacić nas mogą wszyscy: petenci, przełożeni, radni, a kolejne obowiązki narzucają nam wszyscy, którzy tylko mogą - RIO, WIOŚ, NIK wojewoda i inne instytucje nadrzędne.
(…) Incydenty na koniec dnia w stylu - to nasz dzień powszedni:
`- do której pracujecie?
- do 15.
- a, to jeszcze zdąży pani kawę wypić`
A na głowie mamy jeszcze wybory”.
Nazwisko do wiadomości redakcji.
Kkż/
Serwis Samorządowy PAP