Ministerstwo Edukacji rozważa wprowadzenie bonu oświatowego jako alternatywę do istniejących zasad finansowania oświaty. Poznań od od 2003 r. realizuje „Poznański Bon Oświatowy”
Ministerstwo Edukacji rozważa wprowadzenie bonu oświatowego jako alternatywę do istniejących zasad finansowania oświaty. W polskich warunkach raczej nie uda się wprowadzić takiej koncepcji, jaka funkcjonuje w USA, ale można wykorzystać pomysły Poznania, który od 2003 r. na własne potrzeby realizuje „Poznański Bon Oświatowy”.
Popularny w USA bon edukacyjny polega na konkurencji szkół, które proponują uczniom i rodzicom zróżnicowaną ofertę edukacyjną. Rodzice decydują o wyborze szkoły, a za ich decyzją idą środki finansowe przeznaczone na kształcenie dziecka, przekazywane w formie tzw. bonu edukacyjnego – skalkulowanego w wysokości średnich kosztów kształcenia w szkole danego typu. Zgodnie z takim rozwiązaniem, budżet szkoły składałby się z wielokrotności wartości przekazanych szkole bonów przez rodziców. W takim systemie los szkoły i warunki płacowe nauczycieli uzależnione byłyby od liczby podejmujących w niej naukę uczniów.
Zdaniem autorów raportu „Diagnoza systemu finansowania i realizowania zadań oświatowych na obszarach wiejskich” wprowadzenie w Polsce takiego modelu bonu oświatowego jest mało realne ze względu m.in. na ograniczenia wynikające z Karty Nauczyciela, system zarządzania placówkami oświatowymi i rolę jaką odgrywa kurator. Można jednak koncepcję bonu edukacyjnego zmodyfikować na polskie potrzeby. Przykładem jest Poznań, gdzie od 2003 r. funkcjonuje „Poznański Bon Oświatowy”.
- Przyjęliśmy standardy edukacyjne dotyczące liczby uczniów w szkołach, ustaliliśmy kwoty na ucznia w poszczególnych typach szkół i wychowanka w przedszkolach. Poza kwotą bazową ustaliliśmy również dodatkowy katalog zadań, na które przekazujemy środki finansowe – to nazwaliśmy bonem indywidualnym i dodatkowym - tłumaczy zasady poznańskiego rozwiązania Ryszard Pomin, specjalista w Wydziale Oświaty UM Poznań.- Uwzględnione zostały między innymi dodatkowe wydatki z tytułu awansu zawodowego nauczycieli - dodaje.
Poznański bon utrzymuje generalną zasadę finansowania, że „pieniądz idzie za uczniem”. - Bon ułatwia planowanie budżetu miasta – przekonuje Ryszard Pomin. - Jednocześnie umożliwia dyrektorom szkół racjonalizację wydatków poprzez swobodę w kształtowaniu struktury budżetu placówki. Jak przyznaje Pomin, „Karta Nauczyciela przy ustalaniu bonu musiała zostać uwzględniona. Jednak – jego zdaniem - bardziej w funkcjonowaniu bonu przeszkadzają prawne rozwiązania zawarte w ustawie o systemie oświaty m.in. zależności między organem prowadzącym, czyli samorządem a kuratorium, procedura łączenia, czy likwidacji placówek.
Ministerstwo Edukacji zapoznało się z rozwiązaniami, jakie wprowadził Poznań. - Bierzemy pod uwagę koncepcję bonu oświatowego - przyznaje Sylwia Sysko-Romańczuk, podsekretarz stanu w MEN. Nic jednak nie jest jeszcze przesądzone. - Rozważamy opracowanie standardów oświatowych, czy wykorzystanie rozwiązań bazujących na koncepcji budżetu zadaniowego – dodaje Sysko-Romańczuk. Być może w nowym systemie finansowania oświaty znajdzie się subwencja wyrównawcza dla gmin wiejskich. Propozycje zmian mają zostać przedstawione w czerwcu.
Anna Mikołajczyk-Kłębek
a.mikolajczyk@pap.pl
Czytaj również: Sylwia Sysko-Romańczuk: Bon oświatowy?