W ostatnich meczach grupy C mistrzostw Europy siatkarek w Bydgoszczy zwycięstwa odniosły reprezentacje Bułgarii i Rosji. Tym samym do dalszej rundy awansowały Rosjanki, Bułgarki i Belgijki.
W ostatnich meczach grupy C mistrzostw Europy siatkarek w Bydgoszczy zwycięstwa odniosły reprezentacje Bułgarii i Rosji. Tym samym do dalszej rundy awansowały Rosjanki, Bułgarki i Belgijki.
Bułgarki w niedzielę (27 września) pokonały Białoruś 3:1 (17:25, 25:20, 25:11, 25:20). - Jestem szczęśliwa, podobnie jak cała moja drużyna - powiedziała po meczu Strashimira Filipowa, najskuteczniejsza w ataku w bułgarskiej drużynie (18 pkt.). - Grałyśmy bardzo dobrze. Awansowałyśmy do drugiej rundy. Nasz trener jest z nas dumny, a my mamy nadzieję na zwycięstwa w kolejnych meczach - dodała.
W kiepskich nastrojach Bydgoszcz opuściły natomiast Białorusinki. - Musimy wracać do domu. Niestety, nasza gra w całym turnieju musiała rozczarować - powiedziała znana z polskich parkietów reprezentantka Białorusi Alena Hendzel. Swoje zawodniczki na duchu podnosił trener Nikołaj Karpol. - Przede wszystkim muszę podkreślić, że jestem bardzo dumny, że mogę prowadzić reprezentację Białorusi - mówił. - Plaga kontuzji uniemożliwiła nam lepszą grę. Aksenava ma problem z kolanem, inne zawodniczki również nie były w stanie grac na swoim poziomie. W Bydgoszczy czułem się dobrze. Muszę przyznać, że to bardzo ładny kawałek Polski. Szkoda, że wracamy do domu - dodał.
W drugim spotkaniu Rosjanki, dopiero po tie-breaku, pokonały Belgijki 3:2 (25:13, 18:25, 20:25, 25:18, 15:9). - Po sobotnim meczu byliśmy podłamani - przyznał trener Belgii Gert Vande Broek. - Nawet w belgijskich mediach pojawiły się informacje, że nie damy rady stawić czoła Rosjankom. Cieszę się, że moje dziewczyny pokazały, że są silne psychicznie - dodał.
- Te dwa przegrane sety to dla nas dobra lekcja na dalszą część turnieju - mówiła kapitan rosyjskiej reprezentacji Marina Sheshenina. - Jedna drużyna pokazała dziś dobrą siatkówkę, druga - silny charakter. To było na pewno ładne widowisko. Cieszę się z wyniku i myślę, że nie powiedzieliśmy jeszcze ostatniego słowa w tym turnieju - dodał trener Rosjanek Wladimir Kuzyutkin.
Sobota - 26 września
Dopiero piąty set dał Bułgarkom zwycięstwo w meczu przeciwko Belgijkom 3:2 (24:26, 25:22, 17:25, 25:21, 15:7). W drugim sobotnim spotkaniu grupy C mistrzostw Europy siatkarek w Bydgoszczy ponowne zwycięstwo odniosły Rosjanki, które pokonały Białoruś 3:0 (25:19, 25:12, 25:15).
- To był bardzo trudny mecz - powiedziała po spotkaniu Bułgarka Elitsa Vasileva (20 pkt.). - Nadal jeszcze nie mogę uwierzyć, że wygrałyśmy w tie-breaku. Jestem szczęśliwa, bo po tym zwycięstwie mamy nadal szansę na awans do drugiej rundy - dodała. Natomiast, zdaniem liderki reprezentacji Belgii, Virginie de Carne, jej zespól w meczy przeciwko Bułgarii popełnił zbyt wiele błędów. - Takie sytuacje nie powinny mieć miejsca w turnieju o taką stawkę. Zobaczymy, co stanie się jutro, ale na pewno będzie ciężko - zaznaczyła de Carne, która w meczu przeciwko Bułgarii zdobyła 31 pkt.
W drugim meczu Rosjanki bez problemu pokonały Białorusinki i zapewniły sobie awans do drugiej fazy mistrzostw. - Grałyśmy dobrze, byłyśmy od początku do końca skoncentrowane i to był klucz do zwycięstwa - powiedziała kapitan reprezentacji Rosji Marina Sheshenina.
- Rosja jest faworytem tego turnieju. To doświadczone zawodniczki i gra przeciwko tej reprezentacji dla moich podopiecznych była dobrą lekcją. Przed moją drużyną jeszcze sporo nauki - powiedział car siatkówki, Nikolaj Karpol, który trenerem Białorusinek jest zaledwie od sierpnia br.
Piątek 25 - września
Mecz pewnie rozpoczęły Białorusinki. Pierwsza przerwa techniczna najwyraźniej wytrąciła je z gry, bo serią straciły cztery punkty. Schodząc na drugą przerwę techniczną prowadziły jeszcze 16:12, ale później gra wyrównała się. Drugi set to od początku przewaga Belgijek. Na nic zdały się krzyki charyzmatycznego trenera Białorusi, Nikołaja Karpola. Belgia wygrała pewnie 25:20. Trzecia partia ponownie zakończyła się na przewagi, a w czwartej - mimo początkowego prowadzenia Białorusinek - Belgijki sukcesywnie odrabiały straty, aby ostatecznie wygrać 25:22.
Obie drużyny popełniły sporo błędów, jednak Belgijki wygrały dzięki dobrej zagrywce i skutecznym blokom. - Faworytkami naszej grupy są Rosjanki, jednak ta wygrana przybliża nas do awansu do kolejnej rundy - przyznał trener Belgii Gert Vande Broek. - To nie ta sama drużyna, którą widziałem na poprzednich mistrzostwach. Mój belgijski kolega wykonał kawał dobrej roboty. Mogę tylko pogratulować - mówił na pomeczowej konferencji prowadzący reprezentację Białorusi Nikołaj Karpol.
W drugim piątkowym spotkaniu Rosja pokonała Bułgarię 3:0 (25:19, 25:9, 25:14).
Od początku Rosjanki udowadniały, że nieprzypadkowo wymieniane są w gronie faworytek do mistrzowskiego tytułu. Bułgarki jedynie w końcówce pierwszego seta stawiły czoło rywalkom. Druga partia to dominacja „zbornej" od pierwszego do ostatniego punktu, które również w trzeci secie kontrolowały grę. Bułgarki miały duże problemy z przyjęciem, za to w drużynie rosyjskiej doskonale funkcjonował każdy element. Skutecznie na skrzydłach atakowały Jekaterina Gamova (23 pkt.) i Tatiana Koszelewa (14 pkt.). - Nie będę chwalił żadnej zawodniczki, bo cała drużyna zasługuje na pochwałę. Dziewczyny w 100-procentach zrealizowały przedmeczowe założenia - mówił po meczy trener Rosjanek Vladimir Kuzyutkin. - Nic nie powiem, bo po takim meczu nie ma czego komentować. Wszystko poszło źle. Grałyśmy fatalnie - tak grę Bułgarek podsumowała załamana kapitan tej drużyny Lyubka Debarlieva.