Możliwości pozostawienia asystenta lub doradcy samorządowego w urzędzie są niewielkie. Będą oni musieli przejść normalny tryb naboru na stanowisko urzędnicze
„Możliwości pozostawienia asystenta lub doradcy samorządowego w urzędzie są niewielkie. Będą oni musieli przejść normalny tryb naboru na stanowisko urzędnicze” – tłumaczy dr Magdalena Rycak z Kancelarii Prawa Pracy.
W piątek Sejm znowelizował ustawę, usuwając przepis, na podstawie którego wójt (burmistrz, prezydent miasta), starosta i marszałek województwa mogą zatrudniać osoby na stanowiskach doradców i asystentów w urzędzie gminy, starostwie czy urzędzie marszałkowskim na czas pełnienia swojej funkcji. Pracownicy samorządowi będą mogli być zatrudniani tylko na stanowiskach urzędniczych, w tym kierowniczych stanowiskach urzędniczych, pomocniczych i obsługi.
Magdalena Rycak zwróciła uwagę, że zgodnie z art. 22 i art. 23 ustawy o pracownikach samorządowych szef JST nie ma możliwości przeniesienia takiego pracownika na inne stanowisko. „Należy podkreślić, że asystenci i doradcy nie pracują na stanowiskach urzędniczych. W związku z tym nie można ich przenieść do pracy w innej jednostce, ani na inne stanowisko” – dodała.
Według pierwotnego projektu nowelizacji ustawy o pracownikach samorządowych, umowy z doradcami i asystentami zatrudnionymi na podstawie ustawy o pracownikach samorządowych miały ulec rozwiązaniu z dniem wejścia w życie ustawy.
Natomiast w ostatecznym kształcie ustawy, podpisanej przez prezydenta w połowie października, zmienił się m.in. tryb rozwiązania umowy. Zgodnie z przyjętą nowelizacją, umowy asystentów i doradców wygasną po upływie 14 dni od dnia wejścia w życie ustawy.
Magdalena Rycak zaznaczyła, że w związku ze zmianą trybu rozwiązania umowy, zwolnionym pracownikom nie będą przysługiwały odprawy. „Zmiana słów +ulegają rozwiązaniu+ na +wygasają+ powoduje, że nie będzie można stosować wobec nich przepisów ustawy o zwolnieniach grupowych i tym samym nie będzie należała się im odprawa w wysokości jednej, dwóch lub trzech pensji” – podkreśliła.
Pełnomocnik zarządu Związku Miast Polskich ds. legislacyjnych Marek Wójcik ocenił, że zwolnienie członków gabinetów politycznych w takim trybie jest okazaniem braku szacunku wobec nich.
„Nie zgadzam się z tym, że są to ludzie niewartościowi i nic nie wnoszą do samorządu. Wręcz odwrotnie - są to ludzie wartościowi, przydatni, pomagający w zarządzaniu wspólnotą. Są to osoby, które nieprawdopodobnie pomagają w zarządzaniu samorządem. Często są to wybitne autorytety w wielu dziedzinach” – podkreślił Wójcik.
Przedstawiciel ZMP poinformował, że wg. szacunków MSWiA, średnie wynagrodzenie asystentów i doradców w samorządach nieznacznie przekracza 2 tys. zł. W skali kraju jest ich około 1,1 tys.
„To nie są urzędnicy. Szefowie JST zapraszają ich do współpracy nierzadko okresowo. To jest tańsza forma, niż zamówienie analizy. Tak czy inaczej samorządy będą musiały zatrudnić tych ludzi” – podkreślił Wójcik.
mm/ kic/ woj/