PESEL jest systemem o dużo większym rygorze niż ePUAP. To jakby cyfrowe serce państwa, są tu dane wszystkich obywateli – mówi Marcin Malicki, dyrektor z COI MSW
PESEL jest systemem o dużo większym rygorze niż ePUAP. To jakby cyfrowe serce państwa, są tu dane wszystkich obywateli – mówi Marcin Malicki, dyrektor z COI MSW, twórcy programu pl.ID.
Wdrażamy system, który będzie obsługiwany w prawie 2500 gminach przez ponad 16 tys. urzędników naraz. Po negatywnych doświadczeniach ze ZMOKU wielu straciło wiarę, że się uda. Z każdą konferencją widzieliśmy jednak, że nasz projekt zaczyna być postrzegany serio - dodaje. Publikujemy wywiad, jakiego udzielił nam Marcin Malicki.
Serwis Samorządowy PAP: Jak ocenia Pan szanse bezawaryjnego uruchomienia nowego Systemu Rejestrów Państwowych w styczniu 2015 roku?
Marcin Malicki, dyrektor Pionu Rozwoju Produktów i Usług Centralnego Ośrodka Informatyki (COI) przy Ministerstwie Spraw Wewnętrznych: Wdrażamy system, który będzie obsługiwany w prawie 2500 gminach przez ponad 16 tys. urzędników naraz. Funkcjonowanie takiego systemu ma kilka poziomów: sprzętu, sieci, samej aplikacji oraz danych i ich jakości. Pojęcie awarii może dotyczyć każdego z nich. Jako COI staramy się, i gwarantujemy pod rygorami poważnych kar umownych, żeby przede wszystkim sprzęt i system były bezawaryjne. Dlatego też możliwie wcześniej ten system udostępniamy.
Kiedy użytkownicy będą mogli testować system?
- W tym tygodniu będzie już można testować moduły PESEL i rejestr dowodów osobistych na potrzeby ćwiczeń. Powiadomimy o tym mailowo wszystkie gminy, informacje będą też na naszej stronie. Ci, którzy mają certyfikaty, będą mogli już próbować pracować na aplikacji.
Jak wygląda kwestia sprzętu i bazy danych?
- Serwerownia została zmodernizowana i jest bardzo wydajna, o to się nie martwię. Kwestii tego, czy w jakiejś gminie nie wystąpią braki w dostępie do sieci nie da się z naszego poziomu kontrolować. Jeśli chodzi o dane – też nie zależy to od nas, ale jesteśmy świadomi, że wchodzimy w inny stan prawny danych, niż był dotąd.
To znaczy?
- Od roku 2015 wszyscy będą pracować w systemie zbioru PESEL i dane będą pochodzić z tego rejestru. W pierwszym okresie mogą więc wystąpić rozbieżności pomiędzy bazami lokalnymi a danymi w PESEL np. przez wcześniejsze pomyłki w czasie, gdy urzędnicy sami wprowadzali i zmieniali dane. Wprowadzanie to jest obecnie dwustopniowe i przesunięte w czasie, co mogło powodować nieścisłości. Urzędnicy będą musieli te rozbieżności wyjaśnić.
Jaki będzie efekt projektu pl.ID?
- Efektem projektu pl.ID będzie ścisła integracja danych, pełny ich przepływ między rejestrem dowodów osobistych a PESEL-em i nowym rejestrem aktów stanu cywilnego. O ile wcześniej urzędnika nie do końca interesowało to, co jest w PESEL-u, bo pracował na bazie lokalnej, teraz to się zmieni. Nowa ustawa o ewidencji ludności mówi, że to PESEL jest bazą referencyjną. Od stycznia 2015 urzędnicy będą więc aktualizować system PESEL, a dopiero on będzie zasilał dane w rejestrze mieszkańców.
Obciążenie ePUAP powoduje permanentne problemy z dostępem do tej platformy. Czy COI zrobiło wszystko, żeby zminimalizować ryzyko takich problemów w przypadku ŹRÓDŁA?
- Do tworzenia systemu niezbędne jest założenie, na ilu użytkowników będzie przeznaczony. Z ePUAP kwestia jest bardziej złożona – nie wiem, jakie były założenia dotyczące obsługi ruchu w danym czasie, ale być może trudno jest nadążyć z jego modernizacją. Z naszą aplikacją jest inna sytuacja – jest to system zamknięty i wiemy, ilu będzie użytkowników i na jakie użycie go nastawić.
Mamy bardzo rygorystyczne wymagania dotyczące awaryjności, zgodnie z którymi system musi być dostępny przez ponad 99 proc. czasu w ciągu roku. Oznacza to, że potencjalny brak dostępu do bazy to maksimum kilka godzin rocznie. Oczywiście przy założeniu pracy w systemie 24 h/7 dni. Jakiekolwiek naruszenie wymogów dostępności spowodowałoby, że COI jako wykonawca zostałby obciążony wysokimi karami umownymi.
PESEL jest systemem o dużo większym rygorze niż ePUAP. Kiedy nie działa, nie tylko nie można obsłużyć mieszkańców, ale nie funkcjonuje prawidłowo np. ministerstwo finansów, czy resort sprawiedliwości. Jest jakby cyfrowym sercem państwa, są tu dane wszystkich obywateli.
Stąd moje pytanie – czy zrobicie Państwo wszystko, żeby uniknąć problemów w jego działaniu?
- Kryteria wydajnościowe są zdefiniowane i będą przez ministerstwo sprawdzane przed decyzją o wdrożeniu. W części dotyczącej PESEL i Rejestru Dowodów Osobistych budowa systemu jest już praktycznie na ukończeniu.
W tym tygodniu udostępnimy system w wersji szkoleniowej wszystkim użytkownikom, którzy posiadają karty z odpowiednim certyfikatem. Będzie on pracował pod obciążaniem zbliżonym do normalnego. W dowolnym momencie użytkownicy będą mogli się zalogować i pracować na fikcyjnych danych.
Zakładamy, że bliżej końca roku będą coraz intensywniej wchodzić do systemu, żeby go przetestować. Drugi aspekt to testy obciążeniowe, które generują ruch sztuczny. W ten sposób sprawdza się realną wydajność systemu.
Czy takie testy są wykonywane?
- Są jeszcze przed nami. Tak jak testy bezpieczeństwa, gdzie ABW i inne podmioty wcielają się w role hakerów i próbują się włamać do systemu. Chodzi o sprawdzenie, czy nie ma ryzyka niepożądanego działania podmiotów z zewnątrz. Testy tego rodzaju będą prowadzone głównie w ostatnim kwartale tego roku.
Czy to nie za późno?
- Takie testy wykonuje się w ostatnim okresie prac projektowych, trudno realizować je, kiedy trwają jeszcze prace programistyczne. Najpierw sprawdza się, czy nie ma błędów krytycznych i poważnych. Jeśli ich nie ma, albo po ich eliminacji, udostępnia się program większemu gronu odbiorców.
W naszym przypadku testować będą uczestnicy w dwóch trybach: wszyscy, którzy posiadają karty przećwiczą działanie aplikacji podczas swojej bieżącej pracy, a dodatkowo testerzy, czyli wyselekcjonowane grono ponad tysiąca urzędników z różnych gmin, prześledzą szczegółowo, czy wszystkie funkcjonalności działają prawidłowo.
Rozumiem, że testerami będą pracownicy merytoryczni. Natomiast cały czas niedoinformowani czują się informatycy.
- Znany jest mi ten problem, ale nie mam wrażenia, że informatycy masowo tak do tego podchodzą. System jest skonstruowany tak, że w gminach nie ma bazy danych i cała obsługa aplikacji jest na poziomie centralnym.
W tym przypadku rola informatyka lokalnego jest niewielka – nie musi on administrować całym systemem. Z drugiej strony, jeśli wystąpiłaby sytuacja, że urzędnik nie wie, co zrobić i zwraca się o pomoc do informatyka, ten otrzyma wszystkie informacje na temat systemu.
Na platformie e-learningowej będzie komplet materiałów. A system jest na tyle prosty, że dla osoby tak biegłej jak informatyk nie powinno stanowić problemu zrozumienie, na czym polega jego działanie, czy problemy z danymi. Specjalne szkolenie informatyków wydaje się więc zbędne.
Czy według Pana urzędnicy są gotowi do pracy w nowym systemie?
- Kiedy zaczynaliśmy konferencje wojewódzkie na początku maja czuliśmy, że mało kto wierzy, iż to się uda. Wielu, po negatywnych doświadczeniach ze ZMOKU i z innymi projektami informatycznymi administracji, straciło wiarę. Z każdą kolejną konferencją widzieliśmy jednak reakcje świadczące o tym, że cały nasz projekt zaczyna być postrzegany serio. Dla urzędników ważny był język konkretu.
Myślę też, że sam system to tylko aspekt tej zmiany, bo zmienia się cały system pracy. Znacznie spadnie rola wydziałów ewidencji ludności, a wzrośnie rola urzędów stanu cywilnego. Bardzo wiele czynności związanych z aktualizacją systemu PESEL będzie się bowiem dokonywała w USC.
A jeśli chodzi o obsługę aplikacji?
- Co do samej obsługi aplikacji jest jeszcze daleka droga przed nami. Jak mówiłem, wkrótce rozpoczną się praktyczne testy. Kluczowy moment weryfikacji wiedzy urzędników to grudniowy egzamin dla wszystkich użytkowników, podczas którego będą wykonywane konkretne praktyczne ćwiczenia.
Będą to scenariusze egzaminacyjne, które urzędnicy będą musieli zrealizować w systemie, a my będziemy sprawdzać, czy operacje zostały wykonane prawidłowo.
A jak się okaże, że urzędnicy mieli kłopoty, to co?
- Wtedy będziemy podejmować działania naprawcze. Włożyliśmy jednak ogromny wysiłek, żeby aplikacja była prosta i z odbioru na szkoleniach wynika, że jest łatwa w obsłudze. Tak jednak prowadzimy proces szkoleniowy, żeby weryfikować wiedzę urzędników na bieżąco.
Ankiety, które prowadzimy na szkoleniach w Łodzi napawają optymizmem. Będziemy mieli też podgląd na to jak idzie im praca na szkoleniowej aplikacji, a na platformie e-learning dostępne będzie forum.
Cały czas komunikujemy się też mailowo (kontakt.plid@coi.gov.pl) i telefonicznie. Myślę, że urzędnicy szybko dadzą nam znać, jeśli będą mieli problemy.
Dziękuję za rozmowę.
Katarzyna Kubicka-Żach
kkż/
Serwis Samorządowy PAP