"Dziennik Bałtycki": By uniknąć eksmisji, chciał się podpalić
31.08.2006
Chwile grozy przeżyli w środę pracownicy i petenci Urzędu Miejskiego w Kwidzynie. Na korytarzu magistratu starszy mężczyzna oblał się benzyną i chciał się podpalić. Interweniowała policja - relacjonuje "Dziennik Bałtycki".
Kilka minut przed próbą samospalenia mężczyzna rozmawiał z wiceburmistrzem Kwidzyna Romanem Berą; starał się odwlec zaplanowaną na ten dzień eksmisję z mieszkania komunalnego. Urzędnik był jednak nieubłagany.
"Sytuacja wyglądała bardzo groźnie. Wezwaliśmy Straż Miejską, policję, pogotowie i straż pożarną. Przyjechali po kilku minutach" - opowiada gazecie Bera. "Frustrat, na szczęście, przez cały czas stał z niezapaloną zapalniczką. Zapalił ją dopiero na widok policjantów" - dodaje burmistrz.
Funkcjonariuszom udało się obezwładnić mężczyznę, zanim ten podpalił na sobie ubranie.
Mężczyzna, tego dnia wraz z trzyosobową rodziną miał być eksmitowany z mieszkania komunalnego do lokalu socjalnego. Jego zadłużenie wynosi ponad 30 tys. zł. Wyrok eksmisyjny wisiał nad nim od blisko czterech lat.
Wiceburmistrz Bera twierdzi, że wielokrotnie rozmawiał z mieszkańcem o narastającym długu. "Staraliśmy się zrozumieć jego sytuację. Dlatego zrezygnowaliśmy z eksmisji zaplanowanej na grudzień ubiegłego roku. Wówczas zapewniał nas, że dzięki pomocy dzieci, które wróciły z Anglii, ureguluje zaległości" - tłumaczy.
Mężczyzna jednak nie uregulował długu. Zaczął za to przysyłać do urzędu listy, w których straszył, że się podpali. "Nie braliśmy tych pogróżek na serio" - mówi "Dziennikowi Bałtyckiemu" Bera. (PAP)
"Dziennik Bałtycki": By uniknąć eksmisji, chciał się podpalić
31.08.2006
Chwile grozy przeżyli w środę pracownicy i petenci Urzędu Miejskiego w Kwidzynie. Na korytarzu magistratu starszy mężczyzna oblał się benzyną i chciał się podpalić. Interweniowała policja - relacjonuje "Dziennik Bałtycki".
Kilka minut przed próbą samospalenia mężczyzna rozmawiał z wiceburmistrzem Kwidzyna Romanem Berą; starał się odwlec zaplanowaną na ten dzień eksmisję z mieszkania komunalnego. Urzędnik był jednak nieubłagany.
"Sytuacja wyglądała bardzo groźnie. Wezwaliśmy Straż Miejską, policję, pogotowie i straż pożarną. Przyjechali po kilku minutach" - opowiada gazecie Bera. "Frustrat, na szczęście, przez cały czas stał z niezapaloną zapalniczką. Zapalił ją dopiero na widok policjantów" - dodaje burmistrz.
Funkcjonariuszom udało się obezwładnić mężczyznę, zanim ten podpalił na sobie ubranie.
Mężczyzna, tego dnia wraz z trzyosobową rodziną miał być eksmitowany z mieszkania komunalnego do lokalu socjalnego. Jego zadłużenie wynosi ponad 30 tys. zł. Wyrok eksmisyjny wisiał nad nim od blisko czterech lat.
Wiceburmistrz Bera twierdzi, że wielokrotnie rozmawiał z mieszkańcem o narastającym długu. "Staraliśmy się zrozumieć jego sytuację. Dlatego zrezygnowaliśmy z eksmisji zaplanowanej na grudzień ubiegłego roku. Wówczas zapewniał nas, że dzięki pomocy dzieci, które wróciły z Anglii, ureguluje zaległości" - tłumaczy.
Mężczyzna jednak nie uregulował długu. Zaczął za to przysyłać do urzędu listy, w których straszył, że się podpali. "Nie braliśmy tych pogróżek na serio" - mówi "Dziennikowi Bałtyckiemu" Bera. (PAP)
Zapisz się na newsletter
Nie przeocz tego, co najważniejsze – zapraszamy do bezpłatnej subskrypcji newslettera, wysyłanego od poniedziałku do piątku przez redakcję Serwisu Samorządowego PAP. Łatwy przegląd informacji i bezpośredni dostęp do strony samorzad.pap.pl.