Będzie okazja, żeby się sprawdzić, zobaczyć jak wyglądają zdolności naszych władz do zarządzania w Unii Europejskiej
- Prezydencja będzie okazją żeby się sprawdzić, zobaczyć jak wyglądają zdolności naszych władz do zarządzania w Unii Europejskiej - mówi Eugeniusz Cerlak, burmistrz Łobżenicy.
Ma Pan dzisiaj poczucie, że jesteśmy najważniejszym krajem Europy?
- Nie, to zwykły dzień. Będziemy pracować tak samo, ale na pewno bacznie obserwować, co się dzieje na arenie międzynarodowej.
Czy dla gminy objęcie przez Polskę przewodnictwa w Radzie UE jest istotne?
- Dla gminy to raczej nie jest wielkie wydarzenie, ale na pewno bardzo ważne dla kraju. Prezydencja będzie okazją żeby się sprawdzić, zobaczyć jak wyglądają zdolności naszych władz do zarządzania w Unii Europejskiej.
Jak gminy będą mogły skorzystać z prezydencji pod względem promocyjnym?
- Trudno powiedzieć. Natomiast nasza gmina korzysta z unijnych środków na szeroką skalę. Wykorzystujemy wszystko, co jest możliwe. Bez pieniędzy z Unii nie byłoby żadnego rozwoju, chyba wszyscy o tym wiemy. Pomoc dla nas jest nieoceniona. Nie bylibyśmy na pewno w stanie zrobić tego wszystkiego, co zrobiliśmy i nadal robimy, bez pomocy funduszy UE.
Czy Łobżenica skutecznie wykorzystuje środki UE?
- Cały czas je wykorzystujemy. Rozpoczęliśmy właśnie budowę kanalizacji, dużego programu za łączną kwotę poprzetargową 13,2 mln zł. Tak, jak wspomniałem, nie byłoby możliwości wykonania wielu prac bez wsparcia z Unii.
Podziela Pan obawy, że środki się kończą?
- Mam obawy co do tych gmin, które nie zdążyły załapać się na fundusze, co będzie z nimi po roku 2015. Kary czekają nas za zrzut ścieków do środowiska, jeżeli właściwe prace nie zostaną wykonane. To duże niebezpieczeństwo i niektóre gminy będą miały olbrzymie problemy.
Dziękuję za rozmowę.
***
W piątek Polska przejmuje od Węgier przewodnictwo w Radzie Unii Europejskiej. Podczas półrocznej prezydencji polski rząd chce realizować priorytety dotyczące m.in. wzrostu gospodarczego, polityki energetycznej i zbliżenia z partnerami na Wschodzie.
Wśród państw członkowskich, które w 2004 roku przystąpiły do UE, Polska jest czwartym krajem, po Słowenii, Czechach i Węgrzech, sprawującym prezydencję.
Choć Traktat z Lizbony ograniczył rolę rotacyjnej prezydencji w Unii, kraj sprawujący przewodnictwo wciąż może przez pół roku wywierać piętno na unijnej polityce, zależnie od swoich wpływów i zdolności do budowania kompromisów.
Spoczywa na nim obowiązek doprowadzenia do sprawnego przyjęcia aktów prawnych przez ministrów "27" krajów UE. Obradom Rad będą przewodniczyli przez pół roku szefowie polskich resortów. Polska prezydencja będzie też negocjowała te teksty legislacyjne z Parlamentem Europejskim.
Kkż/