Ostateczna decyzja o jarocińskiej imprezie zapadnie po spotkaniu burmistrza Adama Pawlickiego z biskupem Stanisławem Napierałą - zapowiada "Gazeta Poznańska".
Biskup kaliski Stanisław Napierała stwierdził, że "Na tym festiwalu przyzywa się szatana. Szatan przyzywany przychodzi, zajmuje miejsce, czyni zło i nie chce wyjść". - Robert Kaźmierczak, wiceburmistrz Jarocina powiedział, że 9 października zamierzano przeprowadzić badanie opinii mieszkańców, czy opowiadają się za organizacją imprezy. Ze względu na ostre słowa biskupa zrezygnowano z tego.
- Festiwal jest ważny dla Jarocina, ale w tak ważnej sprawie nie powinno być odwołań do wyboru pomiędzy słowem biskupa a tym, co mieszkańcy by chcieli - stwierdza wiceburmistrz Jarocina.
R. Kaźmierczak przyznaje, że początkiem nagonki na festiwal był list wystosowany przez księży z dekanatu jarocińskiego. Miało to miejsce zaledwie kilka dni po imprezie Jarocin PRL Festiwal. Wcześniej imprezę oprotestowało Stowarzyszenie Dziennikarzy Katolickich, rady parafialne i Akcja Katolicka. Ku zdziwieniu artystów nie odbyła się tradycyjna msza święta za muzyków.
- Widzieliśmy całe grupy ludzi upojonych alkoholem w podcieniach ratusza, w parku. Oni nie przyjechali na festiwal, tylko chcieli skosztować wolności. Będziemy musieli coś z tym zrobić, bo to rzutuje na festiwal. Jest to jednak 1-5 procent z 12 tysięcy, które tu przyjechały - przyznaje Kaźmierczak. Wiceburmistrz podtrzymuje, że ma to być impreza dla kultury niezależnej, garażowej, która tutaj wcześniej królowała. Na piątkowej sesji radni miejscy opowiedzieli się za organizacją imprezy.
Na ostateczną decyzję wpłynie efekt spotkania burmistrza Adama Pawlickiego z biskupem Napierałą. Włodarz Jarocina zapowiedział, że w poniedziałek będzie próbował się umówić z głową kaliskiego kościoła. (PAP)