Przetarg na auta dla wojewody mazowieckiego pod lupą PO. Passaty z dwoma lampkami do czytania z opóźnionym wyłączaniem i schładzanym schowkiem dostarczyła poprzedniemu wojewodzie firma radnego wspierającego PiS.
Chodzi o jeden z ostatnich zakupów PiS-owskiego wojewody Jacka Sasina, dziś doradcy prezydenta RP ds. kombatantów. Przetarg ruszył niedługo przed wyborami, w ostatnich dniach sierpnia. Auta, które kupił Sasin, wożą dziś urzędników PO.
We wrześniu, prócz tego, że urząd prowadził przetarg, wojewoda Jacek Sasin (PiS) decydował o mandacie radnego, który postanowił mu sprzedać passaty. - W końcu ten mandat mu unieważnił, ale nie miał innego wyjścia - mówi Ireneusz Tondera (SLD) radny Pragi-Północ. - I tak przeciągnął sprawę ze dwa miesiące.
Te kłopoty ściągnął na siebie sam Szewczyk. Kilka miesięcy wcześniej wypełnił oświadczenie majątkowe według autorskiego wzorca, czyli data urodzenia, imię żony - reszta rubryk dotycząca majątku została pusta. Dołączył kartkę z adresami dzierżawionych od miasta działek, na których prowadzi swój warsztat i salon samochodowy.
Sasin przejechał passatem 200 km, zanim PiS przegrał wybory, a on sam stracił stanowisko. Z auta korzysta dziś polityk PO Jacek Kozłowski. Tym, co najbardziej go zastanawia, jest szczegółowość wymagań, które postawiła przed dilerami ekipa PiS. Kozłowski uważa, że tego typu decyzje w przeddzień wyborów to zła praktyka. - Zastanawia niebywałe tempo przetargu. Prześledźmy daty i procedury – mówi „Gazecie Wyborczej”.
Iwona Szpala
Źródło:
"Gazeta Wyborcza Stołeczna"