Wrażenie celowej manipulacji...Rzecznik CBA o nagraniu rozmowy Elżbiety Bieńkowskiej z Pawłem Wojtunikiem
Sugestia, że szef CBA powiedział, iż policja na zlecenie ówczesnego szefa MSW Bartłomieja Sienkiewicza miała podpalić budkę przy rosyjskiej ambasadzie, jest niedorzecznością i sprawia wrażenie celowej manipulacji - oświadczył rzecznik CBA.
W poniedziałek tygodnik "Do Rzeczy" opublikował fragmenty rozmowy, która miała zostać podsłuchana 5 czerwca 2014 roku w restauracji "Sowa i Przyjaciele".
Według tygodnika podczas rozmowy ówczesnej wicepremier Elżbiety Bieńkowskiej z szefem CBA Pawłem Wojtunikiem miała paść sugestia, że Sienkiewicz zlecił policjantom spalenie budki przed rosyjską ambasadą.
"Widzisz, ale facet nauczył ich (Sienkiewicz - PAP), że on dzwoni i on im rozkazuje. i tak samo poszli, spalili budkę pod ambasadą, bo minister osobiście wymyślił taką... wiesz z takiego..." - cytuje fragment wypowiedzi przypisanej Wojtunikowi przez "Do Rzeczy".
"Stanowczo oświadczam, że sugerowanie, jakoby szef CBA Paweł Wojtunik powiedział, że policja na zlecenie ówczesnego ministra spraw wewnętrznych Bartłomieja Sienkiewicza miała podpalić budkę przy ambasadzie, jest niedorzecznością, nadużyciem, nieprawdziwym twierdzeniem i sprawia wrażenie celowej manipulacji.
Nieprzypadkowy jest też według mnie termin ukazania się tego artykułu. Odczytuję go jako próbę uwikłania CBA w bieżące wydarzenia polityczne. Stanowczo oświadczam, że Paweł Wojtunik nigdy nie twierdził, by ktokolwiek, a tym bardziej urzędujący minister, wydawał polecenia celowego podpalenia budki" - powiedział w poniedziałek PAP Jacek Dobrzyński.
Chodzi o incydent, do którego doszło podczas zorganizowanego w Warszawie przez środowiska narodowe 11 listopada 2013 r. Marszu Niepodległości. Podpalona została wówczas budka wartownicza przy ambasadzie rosyjskiej, śmietnikowa altana i m.in. instalacja "Tęcza" na pl. Zbawiciela. Zatrzymano ponad 70 osób.
Po 11 listopada za "absolutnie skandaliczne" wydarzenia pod ambasadą rosyjską przeprosił prezydent Bronisław Komorowski, a głębokie ubolewanie w związku z incydentami wyraziło MSZ. Śledztwo ws. spalenia budki zostało ostatecznie umorzone z powodu niewykrycia sprawców.
Prok. Renata Mazur, rzeczniczka Prokuratury Okręgowej Warszawa-Praga, poinformowała, że dziennikarz Cezary Gmyz stawił się w poniedziałek w PO Warszawa–Praga i wydał na żądanie prokuratora nośnik z nagraniem; został też przesłuchany w charakterze świadka.
"Nagranie to będzie obecnie przedmiotem analizy ze strony prokuratora i biegłych. Na razie nie wiemy, co na nim jest, czy rzeczywiście przedstawia rozmowę między Elżbietą Bieńkowską a Pawłem Wojtunikiem i czy oddaje rzeczywisty przebieg tej rozmowy" - dodała prok. Mazur.
Ujawniła ona też, że w obecnej sytuacji Bieńkowska i Wojtunik zostaną ponownie przesłuchani w tym śledztwie i zapytani, czy chcą ścigania podsłuchujących.
W październiku 2014 r. prokurator generalny Andrzej Seremet mówił PAP, że prokuratura nie zajmuje się wątkiem rozmowy Bieńkowskiej z Wojtunikiem "z tego powodu, że prokuratura uzyskała oświadczenie obu tych osób, iż nie składają wniosku o ściganie, a tylko to mogłoby otwierać drogę do badania tej kwestii".(PAP)