Samorządom łatwiej teraz bedzie o dotacje uważa Kazimierz Barczyk, przewodniczący Federacji Regionalnych Związków Gmin i Powiatów RP
- Samorządom będzie łatwiej o dotacje w nowym okresie programowania 2007-2013 - stwierdził Kazimierz Barczyk, przewodniczący Federacji Regionalnych Związków Gmin i Powiatów RP. Jego zdaniem najważniejszą kwestią jest to czy samorządy przygotują więcej dobrych wniosków. - W latach poprzednich do konkursów startowali amatorzy, ambicjonerzy - teraz już tak nie jest - zaznaczył Barczyk. - Te kwestie są bardziej złożone i m.in. dlatego w ostatnich wyborach samorządowych już nie wygrywali burmistrzowie, którym udało się wybudować tylko chodnik - dodał.
Pozyskiwanie przez samorządy środków z funduszy strukturalnych wciąż nie przychodzi łatwo. - Pomimo tego, że już od 2 lat samorządy starają się o dotacje unijne i troszkę się tego nauczyły to korzystanie z funduszy strukturalnych jest wciąż trudną sztuką przysparzającą samorządom wiele trudności - powiedział Barczyk. Według niego sporym problemem jest to, że część szefów gmin najzwyczajniej boi się realizacji projektu z dofinansowaniem z funduszy UE. - W latach 90 tych niejeden burmistrz przestał być burmistrzem z tego powodu, że podjął się jakiejś inwestycji, która się nie powiodła przez co poważnie zadłużył gminę - dodał.
Bardzo poważnym zagrożeniem mogą stać się opóźnienia z przyjęciem programów regionalnych przez KE. - Niedobrze by się stało gdyby pierwsze konkursy projektów w ramach programów regionalnych ruszyły po półroczu, a tragedią, nie tylko dla samorządów, gdyby to się stało na jesieni - uważa przewodniczący.
Wszystko jednak wskazuje na to, że procedury konkursowe związane z wyborem projektów do regionalnych programów mogą opóźnić się nawet o rok. Według nowych harmonogramów, do końca marca przyszłego roku regiony miałyby obowiązek przedłożenia swoich RPO, zaś od kwietnia do października 2007 toczyłyby się negocjacje z Komisją Europejską.
Zdaniem Barczyka w przypadku przyjęcia programów regionalnych jesienią przyszłego roku spowoduje, że wszystko na poważnie będzie można zacząć dopiero w zimie. - Organizacja pierwszych przetargów potrwa do wiosny, chyba, że zostaną oprotestowane, wtedy najprawdopodobniej pierwsza łopata zostanie wbita w ziemię dopiero w październiku 2008 r. - podkreślił Barczyk. Jego zdaniem rok 2010 będzie rokiem prawdy, ponieważ dopiero wtedy będzie wiadomo kto się nie wyrobi z inwestycjami.
Marcin Przybylski
m.przybylski@pap.pl