Na podstawie Państwa zgłoszeń powstaje ranking najdłużej urzędujących szefów gmin. Do naszej listy dołącza pan Leon Fortak, od 1974 roku nieprzerwanie wójt Czarnocina w Łódzkiem
Na podstawie państwa zgłoszeń powstaje ranking najdłużej urzędujących szefów gmin. Do listy dołącza pan Leon Fortak, wójt gminy Czarnocin w łódzkim, który rządzi gminą nieprzerwanie od 1974 r.
Anna Śliwka: Czy złożył Pan w terminie oświadczenie majątkowe i o prowadzeniu działalności gospodarczej przez małżonkę?
Leon Fortak: Oczywiście. Muszę jednak powiedzieć, że ubolewam nad tym, jak niespójne są przepisy. Ile nas kosztują te ponowne wybory? Myślę, że gdyby takiemu szefowi gminy nie dano jednomiesięcznych poborów, natychmiast złożyłby oświadczenia, ale karać za niezłożenie pozbawieniem funkcji, to zbyt dotkliwe i niegospodarne, by fundować społeczeństwu następne wybory w kraju. To prawdopodobnie nie chodzi o gminy drobne i biedne, tylko o ważniejszych polityków.
Jak to się stało, że został Pan naczelnikiem gminy?
- Od początku było 2 czy 3 naczelników, a potem zaakceptowano mnie i powołano od 1 stycznia 1974 r. Nie uczestniczyłem w szkoleniach, które były organizowane w 1972 i 1973 r. Wychowałem się tu, znam ludzi i dałem sobie radę. Miałem propozycje objęcia stanowiska wojewody, z której nie skorzystałem. Byłem Marszałkiem Województwa Piotrkowskiego. Pełniłem wiele funkcji społecznych w PSL, w tym funkcję wiceprezesa Zarządu Wojewódzkiego, członka Rady Naczelnej PSL. Zawsze jednak starałem się pogodzić działalność społeczną z pracą i dobrze wypełniać obowiązki naczelnika i wójta względem społeczności lokalnej..
Jak zarządza się Panu gminą, mając za sobą tak bogate doświadczenie?
- Doświadczenie pomaga. W latach 70 i 80-tych realizowało się najpierw to, co wynikało z planów tzw. „odgórnych”, ale można było też działać z własnej inicjatywy. Lata 1990-1998 były łatwiejsze. Niemal w 100% zwodociągowaliśmy gminę, wybudowaliśmy już 2 oczyszczalnie ścieków, 2 sale gimnastyczne, wyremontowaliśmy szkoły, poprawiliśmy warunki pracy służby zdrowia, mamy dobre drogi. Chcemy poprawiać infrastrukturę społeczną, budować drogi, sieć kanalizacji, poprawiać warunki pracy i nauczania młodzieży oraz ich dobrego dojazdu do szkół. Potrzeb i pomysłów nam nie brakuje, ponieważ jest jeszcze wiele do zrobienia. Staramy się o środki zewnętrzne, w tym unijne.
Czy dostał Pan kiedyś propozycję łapówki?
Oczywiście, że tak, ale z nich nie skorzystałem.
Jakie są Pańskie zainteresowania?
Mimo moich 60 lat, gram czasami w siatkówkę i piłkę nożną. Przyjeżdżający do urzędu podziwiają puchary zdobyte przez sportowców LZS, które stoją w moim gabinecie. Jestem myśliwym. Moja żona jest lekarzem w tutejszym ośrodku zdrowia, jedna córka skończyła prawo, a druga medycynę. Jestem dziadkiem malutkiej Hani.
Czytaj o najdłużej urzędujących wójtach:
Kazimiera Goławska: W spódnicy łatwiej