Cały dzień przebywała w Łowiczu ekipa francuskiej telewizji publicznej France. Dziennikarzy interesowały polskie opinie o członkostwie w UE i to, czy Francuzi mają podstawy bać się polskich hydraulików
Udział środków unijnych w miejskim budżecie, czy obawy mieszkańców Łowicza po przystąpieniu Polski do Unii Europejskiej potwierdziły się, czy francuski hydraulik ma podstawy bać się polskiego hydraulika? – to tylko niektóre zagadnienia i pytania, które padły ze strony ekipy francuskiej telewizji publicznej France 2 podczas jej niemal całodniowego (wtorek, 4 bm.) pobytu w Łowiczu.
Już sądząc po liście osób, z którymi zespół realizacyjny chciał się spotkać – począwszy od księdza poprzez rolnika, hydraulika, a skończywszy na przedsiębiorcy i władzach miasta – można wnioskować, że francuskiej telewizji (odpowiedniku drugiego programu TVP) zależało uzyskać jak największe spektrum opinii łowiczan o Unii Europejskiej w rok po przystąpieniu do niej przez Polskę.
W drodze do Łowicza 4-osobowa ekipa France 2 zatrzymała się w Sromowie, w domu Państwa Brzozowskich. Najbardziej interesowali się – wbrew pozorom – nie ludowym muzeum drewnianych, ruchomych figur Łowiczan ubranych w tradycyjne łowickie „pasioki”, z których to Brzozowscy są znani na niemal całym świecie, ale pytano przede wszystkim o korzyści, jakie polskie rolnictwo odnosi od czasu przystąpienia Polski do unijnych struktur. Trzeba bowiem wiedzieć, że Wojciech Brzozowski, poza muzeum, prowadzi dwunastohektarowe gospodarstwo rolne, z czego 8 hektarów to sady jabłkowe i śliwkowe. – To co uzyskaliśmy z niepełnych unijnych dopłat to ledwie starczyło na zwrot kosztów poniesionych na środki ochrony roślin, które po przystąpieniu Polski do Unii podrożały – mówił bez ogródek młody rolnik spod Łowicza. - Ponadto dopłaty dla sadowników w stosunku do innych rolników były najniższe – zwracał uwagę. Najwięcej zyskały wielko powierzchniowe gospodarstwa – dodał.
W rozmowie z proboszczem parafii katedralnej, ks. Wiesławem Skoniecznym dziennikarza prowadzącego Jérôma Bone’ego, interesowało m.in. odczucia parafian: czy w Polsce poprawiło się po wstąpieniu jej do Unii. – To zbyt krótki okres aby o tym tak jednoznacznie twierdzić – mówił, nie bez racji, duchowny. - Teraz jesteśmy zbyt zajęci wewnętrznymi sporami związanymi z wyborami. Nie potwierdziły się natomiast obawy zalania Polski laickością. Kościół nadal funkcjonuje, nie utraciliśmy tożsamości, narodowości polskiej. Jeżeli jest jeszcze takie myślenie, to co najwyżej jednostek – uspokajał proboszcz Skonieczny. Zapytany o możliwość pozyskiwania przez jego parafię unijnych środków, chociażby na zabytkową bazylikę, odpowiedział, że projekty są przygotowywane ale sama procedura jest bardzo skomplikowana i wiele podmiotów odstrasza od tego. Dodał natomiast, że miasto zaczęło pozyskiwać pierwsze unijne pieniądze.
I to właśnie plac budowy ulicy Topolowej, która w 75% finansowana jest ze środków strukturalnych, była kolejnym punktem wizyty telewizyjnej ekipy France 2. Na miejscu informacji o inwestycji oraz pozyskaniu środków unijnych dla Łowicza opowiadał wiceburmistrz Maciej Mońka. Jérôma Bone’ego interesował m.in. udział środków unijnych w budżecie miejskim, na co są przeznaczane, jaki charakter mają unijne inwestycje w Łowiczu i wiele innych szczegółowych pytań. M. Mońka akcentował, że starania władz miejskich zdążają przede wszystkim do poprawy infrastruktury drogowej łowickich ulic, czego przykładem jest m.in. ul. Topolowa – I etap modernizacji dróg o charakterze regionalnym w Łowiczu.
Kolejnym przystankiem pobytu Francuzów była wizyta w firmie Braci Urbanek – rodzinnym przedsiębiorstwie przetwórstwa warzywnego. I tutaj Francuzów interesowało, czy firma zyskała na przyjęciu do UE. Na twarzach dziennikarzy malowało się zaskoczenie gdy dowiadywali się, iż produkty pod szyldem Urbanek trafiały na francuski rynek zaraz po przemianach ustrojowych w Polsce już w 1990 r. gdy jeszcze wielu nie śniło się, że Polska przystąpi do Unii, a Francja była dla zakładu pierwszym zagranicznym partnerem. Jeszcze większe zdziwienie występowało gdy dowiadywali się od seniora rodziny Urbanków, Kazimierza, że krajami odbioru są USA, Izrael, Rosja, a przede wszystkim Mongolia, na rynku której produkty „Urbanków” są nawet podrabiane przez Chinczyków. Goście z Francji mieli okazje nie tylko zobaczyć proces produkcyjny, ale także próbować marynatów. Właściciele firmy też byli przepytywani na okoliczność ewentualnych korzyści ich zakładu po 1 V 2004 r. Dziennikarze byli mile zaskoczeni na oświadczenie Jacka Urbanka, że firma nie dostosowywała się do standardów UE po dacie przystąpienia do niej, gdyż zakład zrobił to dużo wcześniej chcąc eksportować do Unii. Zaś sam proces technologiczny i produkcyjny jest unowocześniany na bieżąco niezależnie od wymogów zewnętrznych rynków. Niebawem firm będzie zaopatrywana w gaz ziemny, jako pierwsza w Łowiczu.
Ostatnim punktem wizyty w Łowiczu było spotkanie z Markiem Bieleckim, dyrektorem Kolegium Języków Obcych w tym mieście. Dziennikarzy interesowało przede wszystkim, jakie ma odczucia o UE. Czy obawy łowickiego społeczeństwa po przystąpieniu do Unii sprawdziły się, czy pracując w Łowiczu odczuwa jakąś poprawę?, itp.
Wizyta francuskiej telewizji jest pośrednim wynikiem podobnego spotkania francuskich dziennikarzy prasowych, m.in. z „Liberation”, „Le Figaro”, „La Tribune”, cztery tygodnie temu w Łowiczu. Z tego spotkania powstały liczne artykuły o Łowiczu, m.in. „Le Monde” i stały się inspiracją dla realizatorów France 2 do przyjazdu do Łowicza. – Często jest tak, że telewizja podąża drogą materiałów prasowych. Dzieje się tak we Francji, podobnie jest i w Polsce – mówi Robert Stępniewski, rzecznik prasowy UM w Łowiczu, który organizował wizytę francuskich dziennikarzy w Łowiczu. – Francuscy dziennikarze się z tym nie kryli korzystając z wydruków internetowych wydań gazet i artykułów o naszym mieście. Mówili nawet, używając metafory, że po co wyważać otwarte drzwi – dodaje Stępniewski. Życzeniem ich było nawet powtórzyć scenariusz pobytu sprzed miesiąca swoich prasowych kolegów.
Goście opuszczali Łowicz pełni wrażeń. Ich oczekiwania o mieście i ludziach tu spotkanych, zaradnych życiowo i odważnych w swoich działaniach, przerosły ich najśmielsze wyobrażenia.
Robert Stępniewski