Ustawa o zamówieniach publicznych ma luki, ale generalnie rozwiązania nie są złe - twierdzi Mariusz Rosiak, naczelnik Biura Zamówień UM Jaworzna
Ustawa o zamówieniach publicznych w obecnym kształcie ma wiele błędów legislacyjnych, ma luki, ale generalnie rozwiązania w niej zastosowane nie są złe - uznał w wypowiedzi dla Serwisu Samorządowego Mariusz Rosiak, naczelnik Biura Zamówień 100-tysięcznego Jaworzna. Często jest tak, że wina leży w ludziach: zamawiających i wykonawcach, którzy albo mają nieprzygotowaną inwestycję, albo nie są dokładni w czytaniu specyfikacji - dodał.
Zwrócił uwagę, że jak dotąd protesty składane przez podmioty startujące w przetargach nigdy jeszcze nie doprowadziły do sytuacji, kiedy inwestycja musiałaby zostać przez Jaworzno znacznie opóźniona. Być może jest to kwestia przygotowania urzędniczego, osób, które bezpośrednio zajmują się procedurami przetargowymi - zauważył. Podkreślił, że sam protest zwraca uwagę na pewne błędy w praktyce i jest to instytucja jest potrzebna.
Mariusz Rosiak stwierdził również, że w związku z rozwojem e-administracji naturalnym byłoby rozszerzenie zakresu usług elektronicznych w przetargach i w tym kierunku między innymi powinny zmierzać zmiany. Podkreślił jednak, że w polskich firmach, wciąż często panuje przekonanie, że lepiej dokumenty składać w formie papierowej.
Negatywnie odniósł się do zawartej w projekcie nowelizacji ustawy Prawo zamówień publicznych propozycji, by po zakończeniu obowiązujących dotąd procedur przetargowych miała miejsce jeszcze aukcja, w której firmy mogłyby dalej obniżać zaproponowaną cenę.
"Czasami firmy są postawione w sytuacji takiej, że wykonawca zrobi wszytko, żeby taki kontrakt dostać. Jeżeli wykonawcy założyli sobie jakiś pułap opłacalności inwestycji, zwrotu zysku i na przykład w wyniku dogrywki osoba, która do tej pory proponowała 11 mln zchodzi do pułapu 7 mln trudno sobie wyobrazić, że jakość usług będzie podobna" - stwierdził. Zwrócił jednak uwagę, że być może zmieni w tej sprawie opinię, gdy nowelizacja wejdzie już w życie i zderzy się z realiami polskiej rzeczywistości. Problemem, zdaniem naczelnika biura zamówień, przy tej okazji jest również definicja rażąco niskiej ceny, którą różnie się interpretuje i która mogłaby mieć w tej sytuacji znaczenie.