Odwołany wicemarszałek woj. śląskiego Marian Ormaniec (PSL) zostanie ponownie zgłoszony przez ludowców na to stanowisko. W razie braku zgody PO, PSL pozostanie w tym regionie poza koalicją.
Jak poinformował podczas wtorkowej konferencji prasowej wiceprezes śląskiego zarządu PSL Andrzej Pilot, mimo odwołania Ormańca, ma on nadal poparcie 6 tys. członków partii w regionie. Przedstawiciele PSL podkreślali przed wtorkowymi rozmowami z dotychczasowym koalicjantem, że nie przygotowali rezerwowej kandydatury na stanowisko wicemarszałka.
Ormaniec, szef regionalnych struktur PSL, został odwołany na wniosek marszałka Bogusława Śmigielskiego (PO). Marszałek mówił, że utracił do niego zaufanie; przywoływał publikacje prasowe, zarzucające Ormańcowi nepotyzm i wykorzystywanie stanowiska do osobistych celów. Wyjaśnienia swego zastępcy marszałek uznał za niepełne i w części nieprawdziwe.
Jeszcze przed głosowaniem Ormaniec odpierał zarzuty. Dziwił się, że w ciągu "kilkunastu minut" można do kogoś utracić zaufanie. Artykuły na swój temat określił jako "kłamliwe", zaznaczył, że jednej z dziennikarek wytoczył proces. Również w środę podkreślał, że PSL na Śląsku jest zdezorientowane "zerwaniem koalicji bez rozmów".
"W Urzędzie Marszałkowskim pracuję od dwóch lat. Nie zdarzyło się w tym okresie, bym popełnił jakiekolwiek błędy lub wypaczenia. Nie jestem osobą konfliktową, nie zaniedbałem pracy. Nie mogę zrozumieć, co stało się 22 października. Czuję się bardzo pokrzywdzony, jestem ofiarą jakiegoś zbiegu okoliczności czy szerszego działania" - mówił Ormaniec.
Podczas sesji sejmiku 22 października, za odwołaniem Ormańca zagłosowało 27 radnych, ośmiu było przeciw, ośmiu innych wstrzymało się od głosu. Choć odwołanie wicemarszałka z PSL nie pozbawiło zarządu poparcia w Sejmiku, większość pozostała niewielka. Pytany o to Śmigielski mówił, że trzeba było "wybrać to, co jest lepsze i mniej szkodliwe" dla województwa i samorządu wojewódzkiego.
W Sejmiku zasiada w sumie trzech radnych PSL. Przedstawiciele PO wskazywali po odwołaniu Ormańca, że z innymi ludowcami współpracuje im się dobrze, problemem jest tylko ich szef. Wyrażali też nadzieję, że PSL wystawi kandydata na wicemarszałka, którego kandydatura będzie dla radnych do zaakceptowania.