Ludzie chcieli żeby im podatki umorzyć, podwyżkę dać. Syn jest na to zbyt delikatny – opowiadają rodzice 26-letniego Rafała Demby, który po dwóch miesiącach zrezygnował z funkcji wójta
- Przychodził zmęczony i wyczerpany, ludzie mieli pretensje, że droga zawiana, chcieli żeby podatki umorzyć, podwyżkę dać – powiedzieli nam rodzice Rafała Demby, który zrezygnował z funkcji wójta podlaskiej gminy Przytuły.
Rafał Demby, dotychczasowy wójt Przytuł zrezygnował z pełnienia tej funkcji. Jego zdaniem praca szefa gminy była zbyt trudna i odpowiedzialna.
Syn był przemęczony
Rafał Demby był wcześniej sołtysem wsi Nowa Kubra w gminie Przytuły. Podobno jako sołtys radził sobie dobrze.
- Gdzie sołtys, a gdzie wójt? Tu porównania nie ma – uważa Mieczysław Demby, ojciec Rafała. Tata przed kadencją syna też był sołtysem w Nowej Kubrze.
- Wszystko do wójta, telefon za telefonem dzwoni, bo każdy do wójta – tak ojciec rysuje obraz obowiązków szefa gminy.
Były wójt nie ma żony. – To młody człowiek, ma dopiero 26 lat – podkreśliła mama pana Rafała. Ojciec przypuszcza, że syn jest też być może za delikatny na pełnienie funkcji wójta.
Według rodziców mieszkańcy nie mają żalu, że zaufali Rafałowi Demby, a on po tak krótkim czasie uznał, że nie nadaje się do rządzenia gminą. – Raczej nie, może jednostka, ogólnie pretensji nie mają i rozumieją, że to człowiek młody i niedoświadczony – mówi ojciec.
Rodzice powiedzieli, że ich syn był bardzo przeciążony obowiązkami i odpowiedzialnością za pracę w urzędzie gminy i nie miał czasu na rozrywkę i odpoczynek.
– Kiedy nadmiar obowiązków i zmęczenie to jaka tu zabawa, prawda? – pyta ojciec.
Przekonać się na własnej skórze
- Byłem sołtysem, byłem na stażu w urzędzie gminy i przyglądałem się, m.in. na sesjach, jak to wygląda, ale to trzeba na własnej skórze się przekonać – uważa Rafał Demby.
Jego zdaniem patrząc z boku funkcja wójta nie wyglądała na tak ciężkie zadanie. Kiedy już osobiście wójtem został, okazało się jednak, że trudno było niektórym obowiązkom podołać.
- Funkcja wójta jest odpowiedzialna, a ja się do tej funkcji nie mogę wczuć, jeśli mam komuś zaszkodzić to lepiej zrezygnować - przyznaje Rafał Demby.
Po stażu w urzędzie
Rafał Demby ma 26 lat i około 200 cm wzrostu. Prowadzi z rodzicami gospodarstwo mleczarskie we wsi Kubra Nowa. Ukończył technikum w Szczuczynie oraz rolnictwo w Wyższej Szkole Agrobiznesu w Łomży.
W tym roku w lutym został stażystą w Urzędzie Gminy w Przytułach w ramach unijnego projektu „Nowe Perspektywy”.
Na sesji złożył mandat
W czwartek, 10 lutego radni wygasili mandat wójta. Wszyscy z radnych obecnych na sesji zagłosowali za wygaszeniem mandatu.
Podczas sesji rady Rafał Demby podziękował radnym, którzy jednogłośnie podjęli decyzję o wygaszeniu mandatu wójta, że zdjęli z niego „ciężar odpowiedzialności”.
Trzeba być dobrym menadżerem i ekonomistą
Czesław Ołdakowski, wójt gminy Wąsosz, sąsiadującej z gminą Przytuły, nie zna Rafała Demby. Uważa jednak, że osoba, która otarła się o pracę w urzędzie gminy powinna mieć chociaż małe rozeznanie jak wygląda praca wójta. Znał poprzedniego wójta Przytuł, który przegrał z Rafałem Demby w ostatnich wyborach.
- W pracy wójta trzeba być i dobrym menadżerem, i dobrym ekonomistą, a jeśli coś się obiecuje, to potem trzeba to spełnić – podkreśla Czesław Ołdakowski.
Wójt Wąsosza zwraca uwagę, że będąc sołtysem, Rafał Demby miał okazję bywać na sesjach gminy i rozeznać się w sytuacji finansowej jednostki. – Dotacje dla gmin są bardzo małe – zaznaczył.
Z drugiej strony – wójt Wąsosza jest zdania, że każdy musi kiedyś zacząć, a początki są trudne. – To młody człowiek, ja zaczynałem później, poza tym miałem już doświadczenie, m.in. jako zastępca wójta – przyznaje.
Czesław Ołdakowski mówi, że przed decyzją o kandydowaniu należy dokładniej dowiedzieć się, na czym funkcja wójta polega.
- Najpierw trzeba porozmawiać, bo każdy myśli, że wójt dużo może i dużo zarabia, a to nie do końca tak jest – podkreśla. Jego zdaniem z boku wydaje się, że można zawsze ludziom pomóc. – A tu trzeba też mieć pewne powołanie…
Dobrze, że przyznał się do porażki
- Nie wiem czy trzeba mieć powołanie, ale na pewno należy mieć kompetencje – mówi dr Dariusz Zalewski, socjolog z Uniwersytetu Warszawskiego.
Dr Zalewski uważa przypadek wójta Przytuł za budujący w tym znaczeniu, że był odważny zrezygnować, kiedy uznał, że sytuacja go przerasta.
- To dobrze, że są ludzie, którzy potrafią się przyznać do porażki, do błędu i własnej niedoskonałości – o tyle uznaję, że ten pan rzetelnie podszedł do obowiązków – podkreśla socjolog.
Zdaniem dr Zalewskiego taka osoba jednak sporo ryzykuje w lokalnej wspólnocie. – Powinien zdawać sobie sprawę, że jeśli będzie kiedykolwiek chciał się ponownie ubiegać o fotel wójta, przeciwnik będzie miał przeciwko niemu argument, że kiedyś zrezygnował – mówi.
Socjolog przypuszcza, że najprawdopodobniej frekwencja w gminie w kolejnych wyborach będzie niższa niż dotychczas. – Zaangażowanie ludzi, którzy dali się przekonać i zagłosowali na osobę, która następnie z powodu nadmiaru odpowiedzialności zrezygnowała, może być mniejsze – wyjaśnia.
- Taka decyzja wiąże się też ze znacznymi kosztami publicznymi, gdyż trzeba będzie zorganizować nowe wybory – przypomina Dariusz Zalewski. Z tego też osoba pretendująca do funkcji publicznej powinna sobie zdawać sprawę.
Urzędnicy milczą
Pracownicy urzędu gminy w Przytułach, których zapytaliśmy o to, jak radził sobie wójt przez krótki czas swojej pracy, nie chcieli się wypowiadać.
Co dalej
Legalnością uchwały zajmie się teraz wojewoda, następnie przekaże sprawę premierowi z wnioskiem o powołanie komisarza i ustalenie terminu wyborów uzupełniających. Muszą odbyć się one w ciągu 90 dni.
kkż/