700 tys. zł zadośćuczynienia, blisko 130 tys. zł odszkodowania i ponad 3 tys. zł comiesięcznej renty ma otrzymać Piotr Soszka. Prawie pięć lat temu 4-letni wówczas chłopiec został sparaliżowany wskutek błędu lekarskiego
700 tys. zł zadośćuczynienia, blisko 130 tys. zł odszkodowania i ponad 3 tys. zł comiesięcznej renty ma otrzymać Piotr Soszka. Prawie pięć lat temu 4-letni wówczas chłopiec wskutek błędu personelu Górnośląskiego Centrum Zdrowia Dziecka i Matki (GCZDiM) w Katowicach, został sparaliżowany od klatki piersiowej w dół.
Wyrok w tej sprawie zapadł przed Sądem Okręgowym w Katowicach - poinformowała w środę PAP matka chłopca Jolanta Soszka.
Według reprezentującej chłopca mec. Jolanty Budzowskiej, to prawdopodobnie najwyższa kwota, jaką zasądziły polskie sądy za błąd lekarski. "Miejmy nadzieję, że orzecznictwo dotyczące podobnych spraw pójdzie w tym samym, dobrym kierunku i że sądy będą nakazywały wypłatę podobnych kwot" - powiedziała PAP.
Zaznaczyła, że sytuacja Piotrusia jest wyjątkowa - jeżeli nie pojawią się całkowicie nowe metody leczenia, nie ma on praktycznie szans na powrót do zdrowia.
Do tragedii doszło w marcu 2002 roku. 4-letni wówczas chłopiec był operowany w związku z nieprawidłowym umiejscowieniem pęcherza moczowego. Po operacji chłopca przewieziono na oddział intensywnej terapii; miał założony cewnik do znieczulenia zewnątrzoponowego, którym do kręgosłupa podaje się środki uśmierzające ból. W wyniku pomyłki personelu do cewnika podłączono niewłaściwą kroplówkę i do kręgosłupa chłopca wtłoczono ok. 1,5 litra płynu. Dziecko zostało sparaliżowane od odcinka piersiowego w dół.
Strona powodowa domagała się takiego zadośćuczynienia, jakie zasądzono w wyroku. Chciała wyższego odszkodowania, ale - jak podkreśla mec. Budzowska - "wymogi procedury i konieczność ścisłego udowodnienia wydatków ograniczyły tę kwotę".
"Nie dociera jeszcze do mnie, że sąd zasądził takie pieniądze, o jakie walczyliśmy. Są one Piotrusiowi bardzo potrzebne. Bo co z nim będzie, gdy nas zabraknie?" - powiedziała Soszka.
Piotrek przeszedł już dziewięć operacji. Jego mama ma nadzieję, że kiedyś będzie możliwe przeprowadzenie takiej, która pozwoli mu znowu chodzić.
Jeżeli wyrok się uprawomocni, zasądzone pieniądze Piotrusiowi będzie wypłacać GCZDiM - które jest poważnie zadłużone i ubezpieczyciel tego szpitala.