Szkoły już zastanawiają się, jak zapewnić sześciolatkom odpowiednie warunki. Według szacunków dyrektorów samo urządzenie jednej sali kosztuje 25 tys. zł
Nie wiadomo jeszcze, ile dzieci sześcioletnich trafi we wrześniu 2009 roku do pierwszych klas, jednak szkoły już zastanawiają się, jak zapewnić dzieciom odpowiednie warunki. - Samo urządzenie jednej sali kosztuje 25 tys. zł - szacują dyrektorzy. Dwie trzecie z 172 warszawskich szkół nie ma sal, by przyjąć sześciolatki, 52 szkoły muszą się rozbudować, połowa z nich nie ma świetlic, w co czwartej brak stołówki, a w co trzeciej placu zabaw - wylicza "Gazeta".
W najgorszej sytuacji są dzielnice, w których powstaje dużo nowych osiedli i wprowadzają młodzi ludzie z dziećmi. Na Białołęce obecnie w szkołach jest 800 sześciolatków w zerówkach, za trzy lata będzie ich 2,5 tysiąca. W Szkole Podstawowej nr 118 na Białołęce uczy się 265 dzieci, w tym 38 zerówkowiczów. - Największy problem to brak sal mówi Małgorzata Stawiarska, wicedyrektor szkoły.
W szkole nie ma placu zabaw i toalety przystosowanej dla maluchów. - Przydałyby się też nowe stoliki, krzesełka i więcej pomocy dydaktycznych - zaznacza Stawiarska.
Szkoła nr 118 jest jednak w dobrej sytuacji, ponieważ udało jej się odzyskać pomieszczenie, które dotąd służyło jako mieszkanie dla nauczycieli. Fundusze na remont pomieszczenia są zabezpieczone. Natomiast to, czy szkoła zbuduje plac zabaw, dokupi pomoce i nowe mebelki, zależy tylko od tego, ile pieniędzy dostanie na to z miasta.
Władze Pragi Płd. wydały w tym roku 529 tys. zł na urządzenie zerówek w czterech podstawówkach.
W Szkole Podstawowej nr 255 na Pradze Płd. w tym roku przybyła jedna klasa "0". Do potrzeb małych dzieci przystosowano też łazienki. - Samo urządzenie sali to koszt rzędu 25 tys., zabawki i pomoce 2-3 tys., remont łazienek 6 tys., a na plac zabaw potrzeba co najmniej 30 tys - wylicza Agnieszka Soszyńska, wicedyrektorka. Szkoła zdążyła przygotować salę w wakacje. - W obwodzie szkoły mieszka 100 sześciolatków, więc być może w następne wakacje będziemy musieli urządzić salę dla jeszcze jednej grupy - planuje wicedyrektorka.- Na szczęście budynek jest duży i nie mamy problemów z miejscem.
Urszula Jabłońska
Źródło:
"Gazeta Wyborcza Stołeczna"