Rząd nie może zrzucać problemu bezrobocia nauczycieli na barki samorządów - uważa ZNP i apeluje o zwiększenie nakładów finansowych na oświatę
Rząd nie może zrzucać problemu bezrobocia nauczycieli na barki samorządów - uważa ZNP i apeluje o zwiększenie nakładów na oświatę.
Związek Nauczycielstwa Polskiego domaga się od rządu uruchomienia specjalnego programu dla nauczycieli i pracowników oświaty zagrożonych utratą pracy. Postuluje zwiększenie wsparcia finansowego dla samorządów na rozwój i utrzymanie placówek oświatowych czy ustalenie maksymalnej liczby uczniów w klasach.
- Bez przemyślanych i długofalowych działań obliczonych na wykorzystanie doświadczonych nauczycieli, bez zapewnienia stałego finansowania Polska zmarnuje olbrzymi potencjał tysięcy nauczycieli, ograniczy szanse rozwojowe młodych ludzi i osób szukających nowego zatrudnienia - mówił Sławomir Broniarz na konferencji prasowej.
Podkreślał, że nauczycieli potrzebują już nie tylko uczniowie, lecz także coraz większa grupa dorosłych osób zainteresowanych podnoszeniem swoich kwalifikacji czy przekwalifikowaniem się.
Jak na razie, rząd z myślą o zminimalizowaniu skutków zwolnień pracowników oświaty i wykorzystaniu potencjału zawodowego wygenerował 100 mln zł z programu "Kapitał ludzki". Z informacji zebranych przez PAP w regionach wynika, że nauczyciele i inni zwalniani pracownicy oświaty nie są zbytnio zainteresowani ani sięganiem po wykrojone specjalnie dla nich pieniądze, ani zdobywaniem nowych zawodów.
"Jest to grupa przyzwyczajona do pewnego, nie 40-godzinnego, czasu pracy" - powiedziała PAP rzeczniczka katowickiego Wojewódzkiego Urzędu Pracy Paulina Cius. Jej zdanie podzielali inni urzędnicy.
W woj. warmińsko-mazurskim tak trudno było znaleźć pracowników oświaty chętnych do zmiany zawodu, że w ich poszukiwania włączyła się kuria biskupia. Poprosiła proboszczów, by informacje o możliwości zdobycia nowego zawodu czytali podczas ogłoszeń parafialnych. "Poprosiłem o to proboszczów kierując się troską o tych bezrobotnych ludzi, zwłaszcza w małych wiejskich środowiskach" - powiedział PAP kanclerz archidiecezji warmińskiej ks. Tadeusz Marcinkowski.
W zależności od potrzeb lokalnych rynków pracy nauczycielom i innym zwalnianym z pracy pracownikom oświaty w całym kraju proponowane są kursy, szkolenia, studia podyplomowe czy pieniądze na zakładanie własnych firm. W przeciwieństwie do zwykłego bezrobotnego, który na założenie działalności może dostać 22-23 tys. zł, pracownik oświaty może otrzymać aż 40 tys. zł.
"To budzi frustrację innych grup zawodowych, które nie rozumieją uprzywilejowania nauczycieli" - powiedział PAP Bartosz Szurmiński z Wojewódzkiego Urzędu Pracy w Olsztynie.
Mimo to nauczyciele nie rwą się do własnych biznesów. Pracownicy oświaty w rozmowach z pracownikami instytucji, które pomagają im w zakładaniu firm, otwarcie przyznają, że obawiają się m.in. tego, że nie będą mogli chodzić na zwolnienia chorobowe tak często jak dotąd, czy tego, że we własnej firmie nie będą mieli "socjalu" tj. paczek na święta czy bonów.
"Argumenty, jakie podają są zdumiewające, pytają np., co będzie, gdy złamią nogę, a czy gdy umrą rodzina będzie musiała coś płacić w związku z dofinansowaniem im biznesu" - przyznała PAP jedna z osób pracująca ze zwalnianymi nauczycielami.
Źródło: ZNP, PAP
oprac. aba
Serwis Samorządowy PAP