Idea list ponadnarodowych w wyborach europejskich budzi ogromne emocje. W szczególności państwa małe i średnie obawiają się, że listy mogłyby być zdominowane przez osoby pochodzące z największych państw UE – mówili uczestnicy debaty PAP poświęconej Konferencji w sprawie przyszłości Europy.
Uczestnicy debaty PAP byli pytani o to, jakich zmian wymaga UE i w jaki sposób może zmienić ją forum dyskusji z udziałem obywateli i organizacji pozarządowych. Rozmawiali również m.in. o tym, czy w wyborach do Parlamentu Europejskiego powinniśmy głosować na listy ponadnarodowe i czy zmianie powinien ulec też proces wyboru przewodniczącego Komisji Europejskiej.
Jak przypomniała europosłanka Danuta Huebner (PO/EPL), do myślenia o wyborach europejskich wprowadzono praktycznie dwie koncepcje, które nie istnieją w prawie europejskim. Jedna z nich – wyjaśniła – to „tworzenie jednego, wspólnego, europejskiego okręgu wyborczego, w którym byłyby listy wszystkich europejskich partii politycznych i w którym oprócz głosowania na naszych krajowych przedstawicieli w PE głosowalibyśmy także na listy europejskie”. „To budzi ogromne emocje. W szczególności państwa małe i średnie widzą w tym pewne ryzyko, że być może te listy byłyby w rezultacie zdominowane przez osoby pochodzące z największych państw członkowskich UE” – zwróciła uwagę.
Dodała, że według niektórych posłów „terytorialność wyborów jest niesłychanie ważna, oznacza związek z obywatelami danego terytorium”, ale jest to „wbrew Traktatowi Lizbońskiemu, który wprowadził wspólnotę obywateli”. „Jest w tej chwili znowu trudna dyskusja w grupach politycznych w Parlamencie, bo jest już nowa koncepcja tego aktu wyborczego. Natomiast jest duży opór przeciwko listom wspólnym, transnarodowym, ale także nie ma jeszcze wypracowanej wspólnej koncepcji do dyskusji, jak takie listy mogłyby być tworzone, jak to wszystko by funkcjonowało. Łączy się to z tym tzw. systemem +Spitzenkandidaten+, który też nie istnieje w prawie europejskim, a który umożliwiłby postawienie przez partie na czele każdej z ich europejskich list swojego kandydata, który byłby potem – w zależności od tego, która partia wygra wybory – kandydatem na przewodniczącego Komisji” – powiedziała Huebner.
Europosłanka zaznaczyła, że „ta kwestia budzi ciągle wiele emocji i nie pozwala na większą europeizację całego procesu wyborczego”. „Jest to trochę niepoważne, żeby tak wielki, ważny parlament powstawał w wyniku kombinacji różnych krajowych systemów wyborczych. Będziemy, myślę, nadal próbować dostosować prawo wyborcze do XXI wieku i nadać mu bardziej europejski charakter. Ludzie nawet nie wiedzą, do jakich partii politycznych na poziomie europejskim należą wybrani przez nich posłowie i ich partie krajowe, więc jest jeszcze wielkie pole do dialogu” – oceniła.
Europoseł Marek Belka (SLD/S&D) wskazał, że „najważniejsze dla demokracji europejskiej jest stworzenie europejskiej opinii publicznej, dyskusji, która by wybiegała poza granice danego kraju”. „Chodzi o to, aby uczestniczyli w niej nie tylko eksperci czy przedstawiciele instytucji, ale także obywatele. Stąd to jest chyba największy sens w naszej Konferencji ws. przyszłości Europy, że jest tam stworzona (…) możliwość dyskusji między obywatelami niezaangażowanymi w życie polityczne. Ja może teraz wykorzystam tę okazję i puszczę wodzę fantazji i powiem, że oprócz koncepcji wspólnej listy, +Spitzenkandidaten+ byłoby rzeczą niezwykle interesującą, gdybyśmy w jakimś momencie w Europie mogli głosować na prezydenta czy prezydentkę Europy” – powiedział.
Belka zwrócił uwagę, że „w takiej sytuacji pojawiliby się w Europie kandydaci, którzy musieliby prowadzić kampanię wyborczą, powiedzieć, jakie reprezentują poglądy i odpowiedzieć na szereg pytań, na które dotychczas my, Europejczycy, nie próbujemy sobie odpowiedzieć”. „Np. jakie są nasze wspólne interesy, co nas łączy? A jakie mamy wyzwania, rywali, może nawet wrogów? Czemu powinniśmy się przeciwstawiać? Jakie wartości powinniśmy uważać za wspólne, europejskie, a jakie są drugorzędne? (…) Wydaje mi się, że powinniśmy zadawać sobie niewygodne pytania i spróbować podjąć dyskusję z ludźmi z innych krajów. To jest droga do europejskiej demokracji” – zaznaczył.
Zdaniem europosła Kosmy Złotowskiego (PiS/EKR) w wyborach europejskich nie powinniśmy wskazywać szefa KE. „Prof. Belka powiada, że to jest jego marzeniem - owszem, dzisiaj jeszcze nierealnym - żebyśmy wybierali przewodniczącego KE. Tu mamy albo-albo. Jeżeli wybieramy przewodniczącego KE na zasadzie +Spitzenkandidat+ to znaczy, że on powinien cieszyć się większością w PE. Ponadto powinien móc przedstawić autorski skład KE i ta KE powinna uzyskać wotum zaufania. Tymczasem KE składa się z komisarzy po jednym z każdego kraju, nominowanych przez rządy, więc ci komisarze nie stanowią jednej wspólnoty ideologicznej, ponieważ wywodzą się z bardzo różnych partii politycznych. KE nie jest rządem europejskim, nie ma takiego charakteru” – stwierdził.
Jak mówił Złotowski, „jeśli chodzi o pomysł ze +Spitzenkandidat+ to mieliśmy takich kandydatów w ostatnich wyborach, a potem jak przyszło do mianowania szefa KE to wszyscy nagle zapomnieli o tym, kto był +Spitzenkandidatem+ nawet partii, która miała największą liczbę głosów, czyli Europejskiej Partii Ludowej”. „Manfred Weber nie został szefem KE, a nagle pojawiła się pani Ursula von der Leyen. Dlaczego tak się stało? Dlatego właśnie że przywódcy unijni, czyli to najważniejsze ciało jednak nie było w stanie zaakceptować pana Manfreda Webera, ponieważ wybór przewodniczącego Komisji wiąże się z innymi wyborami, jak np. z wyborem przewodniczącego PE. To jest bardzo skomplikowana układanka i tak długo jak długo nie ma wspólnej opinii publicznej w Europie, tak długo wybory powinny się odbywać tak jak to dzisiaj ma miejsce na krajowych zasadach, tak długo nie powinniśmy mówić o +Spitzenkandidaten+” – podsumował.
9 maja br., w Dniu Europy, została zainaugurowana Konferencja w sprawie przyszłości Europy, czyli seria debat i dyskusji o przyszłości Europy. Konferencja stanowi forum debaty z obywatelami oraz organizacjami pozarządowymi na temat wyzwań i priorytetów stojących przed UE.
W ramach Konferencji obywatele Unii Europejskiej mogą zgłaszać uwagi, komentować pomysły, organizować wydarzenia i brać udział w spotkaniach i debatach za pośrednictwem wielojęzycznej platformy cyfrowej https://futureu.europa.eu/. Została ona uruchomiona już w kwietniu b.r. przez zarząd Konferencji, w którego skład wchodzą przedstawiciele Parlamentu Europejskiego, Rady Unii Europejskiej i Komisji Europejskiej. (PAP)
dap/
Materiał powstał w ramach projektu EuroPAP News, realizowanego przez Polską Agencję Prasową przy wsparciu finansowym Unii Europejskiej za pośrednictwem dotacji Parlamentu Europejskiego.