Z kont krakowskiego Zarządu Infrastruktury Komunalnej i Transportu zniknęło co najmniej 300 tys. zł, jednak suma ta może okazać się znacznie większa - podaje „Gazeta Wyborcza"
Z kont krakowskiego Zarządu Infrastruktury Komunalnej i Transportu, jednostki dysponującej największym budżetem w mieście, mogło zniknąć znacznie więcej pieniędzy, niż dotąd podejrzewano - nawet kilka milionów złotych - podaje „Gazeta Wyborcza".
Oficjalnie z kasy ZIKiT wyparowało blisko 300 tysięcy złotych. O takiej kwocie mówi zawiadomienie, które we wtorek po południu trafiło do nowohuckiej prokuratury. Nieoficjalnie mówi się jednak, że manko w kasie może urosnąć kilkakrotnie. Urzędnicy gorączkowo sprawdzają dokumentację finansową nawet sprzed kilku lat, gdyż nielegalny proceder mógł się ciągnąć przez dłuższy okres.
Niewykluczone, że finansowe nadużycia udawało się utrzymywać w tajemnicy, bo zarząd jest jednostką dysponującą największymi pieniędzmi spośród jednostek miejskich - ponad miliardem złotych. Do tego ułatwieniem mógł być fakt, że ZIKiT zamawia co roku setki usług w firmach z całej Polski, więc ukrycie kilku lewych przelewów mogło być łatwiejsze.
„Gazeta Wyborcza Kraków": Afera w ZIKiT. Co się stało z naszą kasą?
zam./kp/