Dochody i wydatki organizacji samorządowych powinny podlegać określonym rygorom. Składki to przecież pieniądze publiczne - pisze Alicja Wejner
Dochody i wydatki organizacji samorządowych powinny podlegać określonym rygorom. Składki członkowskie to przecież pieniądze publiczne - pisze Alicja Wejner. Oto nadesłany do naszej redakcji tekst:
W Polsce funkcjonuje wiele rozmaitych organizacji, zrzeszających jednostki samorządu terytorialnego. Sześć największych, to ogólnopolskie korporacje.
Sporą część budżetu każdej z nich stanowią składki członkowskie, wpłacane przez jednostki samorządu terytorialnego. Roczna wysokość składek obliczana jest dla każdego jst proporcjonalnie do liczby jego mieszkańców. W każdym roku składki te sumują się w wielomilionowe kwoty.
Gminy, powiaty i województwa samorządowe, a także instytucje im podległe, realizując swoje zadania, zarządzają pieniędzmi publicznymi. Z tego powodu podlegają określonym rygorom. Organizacje samorządowe żadnym takim ograniczeniom nie podlegają, choć – jak się wydaje – powinny. Obracają wszak środkami publicznymi.
Kiedy pieniądz publiczny przestaje być publicznym?
Zapytani o to samorządowcy, w większości odpowiadają odruchowo „nigdy”. Po chwili jednak przestają już być tak zdecydowani i kategoryczni. No bo przecież płacą z samorządowej kasy za rozmaite usługi oraz towary. Pieniądz jako zapłata trafia do prywatnej kieszeni i z publicznego zamienia się w prywatny.
Ale czy pieniądze wyjmowane z kasy samorządu i przekazywane w formie składki członkowskiej do kasy organizacji samorządowej, a tam - z wielu mniejszych i większych kwot - łączące się w jedną wielomilionową kwotę nadal są pieniędzmi publicznymi, czy już nie? Samorządowcy niby to wiedzą, ale porozmawiać woleliby jednak o czymś innym.
Ciężkie grosze za każdą statystyczną głowę
W Związku Województw RP składka członkowska wynosi 3,5 grosza od każdego mieszkańca województwa. Związek Powiatów Polskich pobiera od swoich członków po 12 groszy za mieszkańca, a Związek Miast Polskich – po 25 groszy z uwzględnieniem jednak tabeli ulg: miasta liczące od 100 do 500 tys. mieszkańców mają rabat 22 proc., od 500 tys. do1 mln - 32 proc., a tam, gdzie mieszka więcej niż 1 mln mieszkańców – zniżka wynosi 40 proc.
Łączną wysokość składki oblicza się na podstawie wybranych danych Głównego Urzędu Statystycznego, dotyczących stanu ludności w Polsce. W sumie daje to niebagatelne kwoty. W 2013 roku w Związku Województw uzbiera się z tego ponad 1,3 mln zł, w Związku Powiatów Polskich ponad 3 mln zł, a w Związku Miast Polskich – blisko 3,8 mln zł.
Samorządem, który w 2012 roku opłacił najniższą składkę na rzecz ZPP jest powiat sejneński (2,3 tys. zł), natomiast najwyższą składkę wpłaciło Miasto Stołeczne Warszawa (187 tys. zł). W ZMP także największym płatnikiem była Warszawa (262 tys. zł), najmniejszym zaś – Dolsk (401,18 zł).
Każda głowa liczona wielokrotnie
Obecnie do Związku Miast Polskich należą 302 miasta. Stanowi to ledwie 1/3 polskich gmin miejskich, ale zamieszkuje w nich w sumie ok. 73 proc. miejskiej ludności całego kraju. Związek Powiatów Polskich zrzesza 315 samorządów, co stanowi 83 proc. ogółu jst tego szczebla. Przynależność do Związku Województw RP jest stuprocentowa.
Wynika z tego, że każda statystyczna obywatelska głowa w Polsce w każdym roku przynajmniej jeden raz jest uwzględniana przy kalkulowaniu wysokości składki dla organizacji samorządowej. Niektóre zaś głowy uwzględniane są w podobnych wyliczankach po wielokroć. Wiele samorządów bowiem należy jednocześnie do kilku rozmaitych stowarzyszeń.
Na co wydawane są pieniądze odebrane społecznościom lokalnym?
Pieniądze, zebrane w formie składek członkowskich wydawane są, najogólniej mówiąc, na realizację celów statutowych organizacji. Lista spraw, finansowanych z tych środków brzmi jednak bardzo ogólnikowo.
Związek Województw RP z zebranych składek finansuje m.in.: posiedzenia organów statutowych, utrzymanie portalu internetowego, konferencje, szkolenia, wydawnictwa i ekspertyzy oraz podróże służbowe, a także wynagrodzenia, składki na ZUS, czynsz za lokale, zakupy materiałów, usług i środków trwałych.
W Związku Miast Polskich składka również przeznaczana jest na działania statutowe, „mające na celu wspieranie idei samorządu terytorialnego oraz dążenie do gospodarczego i kulturalnego rozwoju miast polskich”, tj.: reprezentowanie, inicjowanie i opiniowanie projektów aktów prawnych, propagowanie wymiany doświadczeń, działalność wydawnicza, szkoleniowa i promocyjna, praca informacyjna, konsultacyjna i programowa, a także inspirowanie i podejmowanie wspólnych inicjatyw, mających wpływ na rozwój i bogacenie się miast oraz służących kulturalnemu rozwojowi miast.
W Związku Powiatów Polskich działalność, finansowana z pieniędzy samorządów powiatowych obejmuje m.in. reprezentowanie powiatów, opiniowanie projektów aktów prawnych, a także prowadzenie działalności informacyjnej, konsultacyjnej i programowej.
Te okrągłe zdania, można jednak zapisać nieco prościej. Bo czym naprawdę zajmują się organizacje samorządowe? Organizują niezliczone spotkania, podczas których toczone są dyskusje i formułowane kolejne Stanowiska. Zlecają też opracowania kolejnych ekspertyz, opisujących dramatycznie trudną sytuację samorządów w każdej dziedzinie.
Wydaje się, że stowarzyszenia samorządowe robią to wszystko, aby jakoś się uwiarygodnić i uzasadnić swoje istnienie w oczach członków, którzy je utrzymują. Mają wszak swoje potrzeby: biura coraz większe, zatrudnienie w nich z roku na rok liczniejsze, a wystrój coraz bogatszy.
Na przykład Związek Powiatów Polskich dysponuje dwoma reprezentacyjnymi siedzibami: jedna w Nowym Sączu, a druga – jeszcze bardziej ekskluzywna - na najwyższym piętrze Pałacu Kultury i Nauki w Warszawie. To kosztuje. Okazuje się, że najłatwiejszym sposobem zdobycia potrzebnych pieniędzy jest sięgnięcie do kieszeni mieszkańców gmin i powiatów.
Płatnik tym bardziej solidny, że najczęściej zupełnie nieświadomy tego, iż płaci. Taka sobie ogólnonarodowa, groszowo-milionowa zrzutka.
Jak kontrolowane jest wydawanie pieniędzy, zebranych ze składek?
O tym ile pieniędzy i na co wydać, decydują w organizacjach samorządowych kolegialnie ich Zarządy lub prezydia Zarządów. Doświadczenie pokazuje, że wybór potrzeb jest tu dość swobodny, a lista priorytetów raczej elastyczna.
Ogromnie ważna wydaje się także kwestia monitorowania wydatków w trakcie realizacji oraz rozliczania ich po zakończeniu sprawy. Można się zastanawiać, czy wyrywkowy nadzór wewnętrzny wystarcza.
Żaden z członków komisji rewizyjnej np. Związku Powiatów Polskich nie chce wprawdzie powiedzieć tego publicznie, jednak w bardziej poufnych rozmowach kilku z nich przyznaje, że ich wiedza na temat przepływów finansowych w ZPP z wielu rozmaitych powodów jest bardzo ograniczona. Nie mają możliwości, nie mają czasu, nie mają wiedzy...
Czy mają moralne prawo?
Na koniec, wciąż otwarte pozostaje pytanie, czy jednostki samorządu terytorialnego, utrzymujące się z publicznych podatków, mają moralne prawo tak ogromną część tych pieniędzy oddawać Związkowi Powiatów Polskich, Związkowi Miast Polskich, Związkowi Województw, Związkowi Gmin Wiejskich, Unii Metropolii, Unii Miasteczek i innym niezliczonym organizacjom?
Zwłaszcza zaś teraz, kiedy nieustannie narzekają, że mają mało pieniędzy i brakuje im dosłownie na wszystko: na budowanie i remontowanie, na szpitale, szkoły i przedszkola, na przeciwdziałanie bezrobociu i pomoc społeczną, na przeciwdziałanie wykluczeniu społecznemu ludzi młodych, starych, ubogich, czy niepełnosprawnych, nie mówiąc już o wydatkach na inwestycje, które w różny sposób wyrównywałyby istniejące dysproporcje i tym samym przyspieszały rozwój cywilizacyjny regionu.
Czy wójtowie, burmistrzowie, starostowie i prezydenci się nad tym wszystkim zastanawiali? Czy radni się nad tym zastanawiali? Jeśli nie, to może warto zrobić to teraz? A może warto też spytać mieszkańców, czy zgadzają się żeby z ich pieniędzy utrzymywane były takie organizacje.
Alicja Wejner
dziennikarka specjalizująca się w tematyce samorządowej
Tekstem dziennikarki, która w przeszłości współpracowała z korporacjami samorządowymi, w tym z ZPP i ZW RP, chcemy otworzyć dyskusję nad rolą zwiazków samorządowych. Nie ulega wątpliwości - czego zdaje się nie brać pod uwagę autorka tekstu - że korporacje są ważnym reprezentantem środowiska samorządowego w procesie stanowienia prawa, w walce o równowagę racji i o równowagę finansów. A co Państwo o tym sądzą? Otwieramy łamy dla wszystkich opinii, ze szczególnym zainteresowaniem czekając na argumenty punktowanych przez Alicję Wejner organizacji samorządowych